Michał Gołkowski | Wszystkie książki [KOLEJNOŚĆ CZYTANIA]

najlepsze-ksiazki.pl 1 rok temu

Michał Gołkowski to popularny polski pisarz fantasy i science fiction znany z wielu ciekawych serii. W jakiej kolejności czytać książki Michała Gołkowskiego?

Michał Gołkowski – kolejność czytania:

  • S.T.A.L.K.E.R. – Fabryczna Zona
  • Stalowe Szczury
  • SybirPunk
  • Trylogia Komornika
  • Druga Trylogia Komornika
  • Siedmioksiąg grzechu

Powyżej zaprezentowaliśmy nazwy cyklów stworzonych przez Michała Gołkowskiego. Z kolei wszystkie książki z danej serii i ich kolejność przedstawiliśmy poniżej wraz z okładkami i opisami fabularnymi. To, od którego cyklu rozpoczniecie – nie ma większego znaczenia. Ważnym jest, aby już później czytać dane tomy po kolei.

ZOBACZ TAKŻE: Uniwersum Metro 2033: jak czytać?
ZOBACZ TAKŻE: Najlepsze książki science fiction
ZOBACZ TAKŻE: Jacek Komuda | Wszystkie książki i kolejność

Michał Gołkowski – wszystkie książki:

Poniżej znajdują się opisy wszystkich książek Michała Gołkowskiego podzielone na konkretne cykle. jeżeli już weźmiemy się za daną serię, to książki te należy czytać w kolejności takiej, jak przedstawiliśmy.


S.T.A.L.K.E.R. – Fabryczna Zona

Ołowiany świt

Zona – tajemnica, która wciąga, kusi i intryguje. Jej historią jest świat współczesny. Jej dzieci to my. Uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a oczami Polaka – stara mleczarnia, martwy cieć, zapomniany kalendarz i wieża w środku lasu. Wchodzisz w to? Zresztą, już jesteś. Wszyscy jesteśmy – stalkerami. Dziećmi Sarkofagu. Tutaj wrogiem jest zło, które może czaić się tuż obok, za naszymi plecami. Może przyjmować różne postaci, imiona i kształty; jednak najstraszniejszym, co możemy spotkać w Zonie – jest człowiek. Wstaje nowy dzień. Czy przeżyjesz go – całym sobą?

Drugi brzeg

Kontynuacja przebojowego Ołowianego Świtu. Prypeć – wymarłe miasto-antychryst. Wyścig z czasem w świecie po katastrofie. Stalker Miszka przechodzi na prawy brzeg rzeki – nigdy wcześniej tak daleko nie zabrnął. Podróż do Serca Zony: Martwe Miasto, Oko Moskwy i czarnobylskie cmentarzysko statków w otoczeniu lasów i bagien. Naprawdę samotny jesteś tylko w ciemności – wejdź do Zony i poczuj się elementem uniwersum S.T.A.L.K.E.R.

Droga donikąd

„Droga do nikąd” to trzecia część trylogii Michała Gołkowskiego, a zarazem powrót do przeszłości i przedstalkerskiego życia Miszy sprzed „Ołowianego świtu”. Bohater, który w dwóch poprzednich tomach zawładnął umysłami tysięcy polskich czytelników, dochodzi do wniosku, iż ma dosyć swojego monotonnego życia, bo mając wszystko, tak naprawdę nie ma niczego. Opuszcza swój warszawski apartament i wyrusza w nieznane, by mierzyć się z własną głupotą i wzbogacać bagaż doświadczeń. Uliczkami Mińska i ciemnymi zaułkami Brahina trafia do samej Zony. To tu poznaje tajemnice, które niczym stalker, będą go prześladować przez resztę jego życia.

Sztywny

Sztywny ma problem. Rzecz nie w tym, iż jego partnerzy nie wracają z Zony. Nie chodzi wcale o to, iż zdecydowanie za dużo pije i za ostro wciąga. Problemem nie jest choćby to, iż Sztywny nie potrafi utrzymać w spodniach swoich części niesfornych. Bynajmniej. Problemem jest sam Sztywny.

Powrót

Obiecywał sobie, iż już nigdy więcej. Że tamten raz był naprawdę ostatni. Że wszystko się zmieni, znormalnieje. Jednak ciężko jest udawać normalnego człowieka. Kiedy do drzwi puka przeszłość w osobie postrzelonego przyjaciela-stalkera z dawnych lat, a zimowa zawierucha niesie w sobie szepty zza dalekiego Kordonu, trzeba schować do kieszeni moralność i odwiesić na kołek solenne obietnice. Nadchodzi pora, żeby raz jeszcze zostawić za sobą Dużą Ziemię i po raz kolejny – tym razem naprawdę już ostatni – wkroczyć na bezdroża ziemi utraconej, którą jest czarnobylska Zona. Bo nic innego nie ma znaczenia, kiedy człowiek usłyszy Zew. Nadeszła pora ostatniej przygody.

Stalowe Szczury

Błoto

Wiosna 1922. Samobójcze natarcie na pozycje przeciwnika po raz kolejny prowadzi kapral Reinhardt i jego kompania karna – kundle wojny, dezerterzy, podpalacze i najgorsze szumowiny. Straceńcy gotowi na wszystko. Wkrocz w okopy Wielkiej Wojny.

Chwała

Wyniesiony z błota kompanii karnej i przywrócony do rangi kapitana, Reinhardt szykuje swych ludzi do wykonania misji, która ma szansę zakończyć trwającą już ósmy rok Wielką Wojnę. Zarówno on, jak i jego załoga to wyłącznie dodatek do tego, co naprawdę liczy się w tym wielkim równaniu sił i w całym jego życiu – „Marlene”. Tymczasem w dymie cygar i pryzmatach kryształowych karafek snuje się salonowa intryga, sięgająca od lądowisk sterowców przy linii frontu aż do odległego, zimnego Königsberga. Czego tak naprawdę chce von Ludendorff? W to, iż pionkiem jest porucznik von Haugwitz, nie wątpi choćby on sam, ale czy możliwe jest, żeby potężny generał też nieświadomie grał swą rolę w ogromnym przedstawieniu na arenie dziejów? W warkocie rotorów, w dudnieniu działek pokładowych i świście wichru w olinowaniu nadchodzi Flammender Ruhm.

Königsberg

Lato 1917 roku – Teodor Grossmann, odznaczony Krzyżem Żelaznym bohater walk na froncie zachodnim, przybywa na zasłużony urlop do spokojnego Königsberga… Tak przynajmniej wygląda to w oficjalnych dokumentach, bo naprawdę nazywa się Fiodor Grigoriewicz Wielikow i jest doskonale zakonspirowanym rosyjskim szpiegiem. Jego zadaniem jest odnalezienie Wunderwaffe, zagadkowej i rewolucyjnej broni, wspomnianej w ostatnim meldunku od zamordowanego agenta. Przed nim leży Königsberg – nieznane i uwodzicielskie miasto, oplecione siecią intryg, okutane mgłą niedopowiedzeń i zawieszone w kruchej równowadze wzajemnych układów. Podwójny zegarek znaleziony w mieszkaniu denata nieubłaganie cyka, odmierzając uciekający czas.
Odkryj fascynujący świat wystawnych balów i ekskluzywnych przyjęć, na których jedno słowo potrafi wynieść człowieka na piedestał albo strącić w otchłań towarzyskiego niebytu. Odetchnij atmosferą Königsberga, wciąż radosnego i sytego w tym ostatnim, pięknym i ciepłym lecie przed złotą jesienią złotego wieku, jeszcze zanim nadeszła długa zima nadciągającej już Rewolucji Bolszewickiej. Pozwól, aby oczarowała Cię magia miasta, po którym dziś zostało tylko wspomnienie. Pociąg już zbliża się do stacji. Witamy w Königsbergu.

Otto

Harmonia przygrywa radośnie, gdy oddziały pod flagą Kaiserreichu wkraczają do zdobytej szturmem stolicy Francji. Jest lato 1918 roku, a Wielka Wojna potoczyła się w sposób, który zaskoczył równie bardzo tych chwilowo pokonanych, jak i ulotnych, nietrwałych zwycięzców ofensywy. Gdzieś pośród pożarów stolicy pewna nieco spóźniona kompania inżynieryjno-szturmowa musi wyciągać nogi, żeby zdążyć wraz z wycofującymi się oddziałami… Leczy gdy niemalże wpadają pod koła rozpędzonej ciężarówki, wiozącej tajemniczy ładunek, o którym nigdy nie powinno byli się dowiedzieć, wielu innych wyciągnie kopyta. Radosna niczym pijacki śpiew, krwawa jak nóż rzeźnika, lekka na podobieństwo spirytusu, okopowo-szturmowa historia o przygodzie, przyjaźni, złocie, obrazach, malinowym koniaczku, tunelach, bitwach, kantynach i latrynach, nietypowych orientacjach wszelakiego rodzaju… oraz, rzecz jasna, o psie. jeżeli do tej pory wydawało ci się, iż wiesz, co może wydarzyć się na wojnie… No cóż. Najwyraźniej twoje źródła historyczne nie miały dość ani faktów, ani fantazji.

Fort 72

Mieli wziąć fort szturmem. Mieli bronić fortu do ostatniej kropli krwi. Teraz muszą zrobić wszystko, by po prostu z niego uciec. Kilkudziesięciu żołnierzy z obu stron konfliktu zostało zasypanych w zbombardowanym forcie. jeżeli istnieje jakakolwiek droga na powierzchnię – oni o tym nie wiedzą. jeżeli istnieją jakiekolwiek zapasy – oni o tym nie wiedzą. jeżeli istnieje jakikolwiek sposób, by uciec szaleństwu – oni o tym nie wiedzą. Pośród wszechogarniającej ciemności podziemnych korytarzy snuje się ponura opowieść o obowiązku, honorze żołnierza, tkwiących w duszy każdego człowieka uprzedzeniach i strachu – oraz o demonach, które budzą się do życia w miarę tego, jak gaśnie wątły płomień rozumu.

Cykl SybirPunk

SybirPunk Vol.1

Przyszłość to NeoSybirsk: rozpadająca się, sklecona na sznurek i szmatę cywilizacja pokryta węglowym pyłem. Cuchnące zaułki, w których można stracić życie za butelkę wody. Syntetyczne jedzenie, trujące powietrze i ludzie tak napakowani cybernetyką, iż adekwatnie nie wiadomo czy jeszcze są ludźmi. W takim świecie żyje Sasza Hudovec_74 zwany Chudym – facet od załatwiania spraw trudnych. Tym razem został windykatorem i ma odzyskać pieniądze, które jeden paskudnie bogaty oszust ukradł drugiemu obrzydliwie nadzianemu oszustowi. Pieniądze są ogromne, prowizja Chudego – niebagatelna. gwałtownie jednak okazuje się, iż nie zarobi swojej forsy ani łatwo, ani bezpiecznie, a problemy związane z tym zleceniem są zaledwie wierzchołkiem wielkiej góry lodowej. Orkiestra gra do samego końca, silniki idą pełną mocą naprzód, zaś Chudy pędzi na zderzenie czołowe.

SybirPunk Vol.2

Wszystko dobre, co się dobrze kończy. Tylko czy aby na pewno się skończyło? Saszka zwany Chudym jest teraz Poważnym Panem Przedsiębiorcą, ma własny zakład, odbiorców, obraca grubą kasą… Człowiek może choćby z dzielnicy się wyprowadzić, ale dzielnica z człowieka nie wyjdzie nigdy. Rozbabrana latem sprawa wraca ze zdwojoną mocą, gdy kolejne wątki zaczynają splatać się w piękny, równiutko ułożony węzeł zaciskowy pętli. Nad czyją głową? Cóż, to się dopiero okaże, ale Chudy zrobi wszystko, aby na szafot wszedł ktoś zupełnie inny.

SybirPunk Vol.3

Nigdy nie ma tak dobrze, żeby się wszystko nie rypło. Zmuszony z własnej woli oddać to, co nigdy mu się nie należało, oszukany przez samego siebie, ze złamanym sercem i żebrami, Saszka zwany Chudym musi wziąć się w garść i spróbować odpowiedzieć na pytanie: co się, do ciężkiej Anielki, w ogóle stało?! Bez pieniędzy, bez czasu w złapanie oddechu i bez kolejnej działki synty, nasz bohater, o którego nie prosiliśmy, ale na którego zasługujemy, rusza w zasypany śniegiem NeoSybirsk, aby skrzyknąć tych, na których jeszcze może liczyć i wreszcie zobaczyć, ile warte są kordialne zapewnienia o przyjaźni, wierności i braterstwie. To jest ten moment, kiedy człowiek dotyka nogami dna, odbija się mocno i zaczyna płynąć ku powierzchni w nadziei, iż starczy mu powietrza… Albo, iż w najgorszym razie zdąży złapać za nogi tego, który może nie do końca jest wszystkiemu winien, ale i tak zasłużył na los, który go czeka. Wstawiajcie popcorn i szykujcie fajerwerki, bo będzie naprawdę grubo.

Trylogia Komornika

Komornik

Nadchodzi Koniec. Ale taki w cholerę prawdziwy, biblijny. Ziemia zatrzymuje się, gwiazdy spadają, woda zamienia się w krew. Umarli wstają z grobów, otwiera się otchłań. Państwa upadają, brat powstaje przeciw bratu, a dzieci podnoszą rękę na rodziców. Widać, iż lada chwila świat spłonie. Tylko iż coś w systemie nie zaskoczyło. Generalnie, zasadniczo i pobieżnie: zamiast bomby termojądrowej wychodzi fajerwerk. Bo ludzi jest dużo za dużo, o wiele więcej, niż gdy święty Jan spisywał ostatnie wersety swego dzieła. Technologia poszła mocno naprzód, więc przed rydwanem jeźdźca Apokalipsy można uciec, pedałując na rowerze. O dziwo, w ogóle nikt nie chce umierać, choćby jeżeli plakaty i ulotki reklamowe obiecują Życie Wieczne w jaskrawych barwach pasteli. I tak to zostaje – na wpół rozbabrana Apokalipsa. W końcu ktoś na Górze decyduje, iż trzeba ten burdel ogarnąć. Powołani zostają do życia Aniołowie Apokryficzni. Postawione zostaje przed nimi proste zadanie: jak najszybciej i najskuteczniej rozporządzić masą upadłościową, w którą zamieniła się nasza Ziemia. Mają dokonać inwentaryzacji, zdecydować co zrobić ze stanem zastanym, zlikwidować środki trwałe, upłynnić aktywa, wymieść brudy, zgasić światło i oddać klucz na portierni. Co robią Apokryficzni, przez ludzi wymyśleni, przez ludzi napisani i myślący częściowo jak ludzie? Najkrócej mówiąc decydują, iż mają to w dupie. Że nie mają kompetencji i im się nie chce. Zwalają czarną robotę na ludzi. Na ziemię zstępują Komornicy.

Komornik ++ Rewers

Tam, gdzie nie sięga światło Łaski Pańskiej, rozciągają się jałowe pustkowia spowitego w wieczną, zimną noc Rewersu. Zatrzymana w pół obrotu Ziemia zastygła w terminalnym pacie pomiędzy siłami Dobra i Zła. Wraz z Ezekielem Siódmym odważ się wejść tam, gdzie obawiają się stąpać choćby Aniołowie. Znajdź w sobie siłę, by spojrzeć w twarz temu, co od zawsze czaiło się pod twoim łóżkiem. Apokalipsa, owszem, nie udała się – co do tego nikt nie ma wątpliwości. Teraz okazuje się, jak kolosalne były rozmiary zaniedbań.

Komornik +++ Kant

Wypełniło się Proroctwo. Teraz pozostaje tylko jeden, ostatni akord. Oto nadchodzi dzień Pana, okrutny, pełen srogości i płonącego gniewu, aby obrócić ziemię w pustynię, a grzeszników z niej wytępić. Księga Izajasza 13:9, Psalm 86, Dzieje Apostolskie 9. Świat musi spłonąć. Ale jeszcze można pokazać pazur. Jeszcze można przetrącić skrzydełka tym zasranym cherubinkom. Jeszcze skundlona ludzkość do końca nie sczezła. Jak by tak zebrać wszystkich, choćby największych wypierdków, szaleńców, emerytowanych gladiatorów i najmroczniejsze bestie rewersu, to może uda się zasadzić skrzydlatym siarczystego kopa i zgasić świętoszkowate uśmieszki na gładkich gębach. Do boju ludzie, a ci z góry mogą nam naskoczyć na kant!

Druga Trylogia Komornika

Komornik – Arena Dłużników #1

Świat się skończył, Ziemia spłonęła, wszyscy zginęli: w tym miejscu zaczyna się kontynuacja ostatecznego końca. Ezekiel Siódmy – były Komornik, potem renegat i odszczepieniec, jedyny który przeżył Apokalipsę, w tej chwili nie-do-końca-z-własnej-woli pełniący obowiązki Boga Stwórcy Wszechmogącego – usiłuje właśnie po raz n-ty odbudować zniszczony świat, kiedy ktoś puka do drzwi Niebiańskiego Pałacu. Okazuje się, iż przy wysyłaniu zaproszeń na Wielki Bal Końca Świata wszyscy zapomnieli o jednym z gości. I teraz ten przychodzi nieproszony na pobojowisko po imprezie i mówi: o nie, kochany, to się tak nie skończy. Po moim trupie, a jeszcze chętniej, po twoim. Nasz bohater na ma wyboru: chowa klucz do Niebiańskiego Pałacu w jedynym miejscu, gdzie nie będzie szukać go wróg, po czym skacze na główkę ku świeżo odbudowanej Ziemi, licząc na to, iż da radę odmienić bieg wydarzeń i w ogóle zapobiec początkowi Apokalipsy.

Komornik – Arena Dłużników #2

Rzucony przez samego siebie na główkę w wir ponownie rozpoczętej, równie co poprzednio nieudolnej Apokalipsy, nasz poczciwy Ezekiel robi to, co powinien zrobić każdy szanujący się p/o Boga Wszechmogącego: pozwala jak kto głupi się oszukać i sprzedać w charakterze niewolnika, mającego zginąć na okrytej złą sławą Arenie Dłużników. Jednakże złego diabli nie biorą, zaś Ezekiel nie zwykł poddawać się bez walki…. A w każdym razie bez konkretnej wiązanki solidnych bluźnierstw.

Komornik – Arena Dłużników #3

Arena Dłużników płonie w ogniu dzikiej, desperackiej rebelii, rozpętanej przez wyposażonych w płonącą Purpurą broń gladiatorów. Archanioł Michał miota się w bezsilnej furii, rzucając przeciwko ludziom kolejne zastępy Wysłanników. Jednak sprawy komplikują się… nie to, iż „niespodziewanie”, bo w sumie nigdy nic nie było proste. Ale tym razem choćby Zek czuje, iż coś jest mocno nie tak i zaczyna się gubić. Nie to, iż w przebiegu wydarzeń. choćby nie w przestrzeni i nie we własnej głowie. Zek zaczyna gubić się w czasie. Trąby nieudanej Apokalipsy przez cały czas grają swą fałszywą melodię, świat powoli pokrywa się pleśnią, niczym ostatnia kanapka zapomniana w czeluściach plecaka podczas wakacji, ale impreza przecież trwa! Nie ma zlituj, trzeba zakasać rękawy i zasuwać – gdzieś tam jest Jonasz, no i wypadałoby spotkać się z Azraelem. A może i zobaczyć własną rodzinę? W końcu świat się sam nie uratuje!

Komornik – Arena Dłużników #4

No dobra, powiedzmy to otwarcie – Rebelia na Arenie Dłużników upadła i sobie głupi ryj rozbiła, a jej niedobitkowie rozpierzchli się po całym świecie, niczym koraliki po podłodze. Natomiast Ezekiel Siódmy, eks-Komornik, eks-Stwórca Świata, w tej chwili ponownie wciągnięty na krzywy ryj w skład Korpusu Komorniczego, ma o wiele większe problemy niż ubolewanie nad tym, iż zamiast dzięki swojej wiedzy z przyszłości coś zrobić lepiej, to zrobił tak samo, a w sumie to choćby gorzej. Bo wygląda na to, iż cała jego (wszech)wiedza się, delikatnie rzecz ujmując, zdezaktualizowała. Świat, podobnie jak ciasto drożdżowe, nie lubi jak do niego zaglądać kiedy rośnie, tykać go palcami i pokazywać znajomym. I wszystko wskazuje na to, iż w jedynej wciąż działającej linii czasowej zrobił się przez to wszystko paskudny zakalec. Ale to wszystko nic w stosunku do tego, gdzie znajduje się teraz Zek. A to, gdzie się znajduje, to pikuś w porównaniu do tego z kim tam jest uwięziony. No cóż – mamy siódmy tom trylogii, której zakończenie miało być nieodwołalne i ostateczne, więc chyba nic w tej książce nie może pójść ani zgodnie z planem, ani jakimikolwiek oczekiwaniami. jeżeli masz jakieś prognozy co do tego, co się tu wydarzy, to spisz je sobie na karteczce, a potem się śmiej, widząc, jak bardzo się mylisz. Nadchodzi najdziwniejszy koniec wszystkiego, jaki kiedykolwiek widział świat!

Siedmioksiąg grzechu

Spiżowy gniew

Nikt nie wie, kim jest ten człowiek. Wiadomo tylko, iż do Hatwaret nadszedł z pustyni. Pewnego dnia pojawił się w zaułku żebraków i po prostu trwał, pozornie bez celu. Do dnia, gdy uratował życie samego cesarza i zniknął za bramami pałacu. Od tego momentu historia Hatwaretu i Messembrii zaczyna toczyć się nowym torem, przerażającym i niezrozumiałym. Destrukcja i chaos zataczają coraz szersze kręgi, starania o pokój i współpracę zdają się odchodzić w przeszłość. Zupełnie, jakby jeden przybysz znikąd mógł wpłynąć na losy państw i tysięcy ludzi. Wydaje się to zupełnie nieprawdopodobne, a jednak wszystko świadczy o tym, iż Zahred tylko pozornie jest zwykłym człowiekiem.

Bogowie Pustyni

Jeden lud, jedna rada, jedna władza! Stary król nie żyje, zrzucony z tronu przez falę największego powstania ludowego, jakiego zaznała dolina Rzeki. Wygłodniali, zdesperowani ludzie na gwałt potrzebują nowego przywódcy. Tam, gdzie upada prawo, nowe zasady zawsze pisze najsilniejszy. Ktokolwiek nie chce rządzić, ten będzie rządzony. Kto nie potrafi powiedzieć, czego chce, usłyszy to od innych. Ościenne księstwa ostrzą sobie zęby na podbój, kapłani snują własne plany w mroku świątyń. A nad tym wszystkim unoszą się Bogowie, obserwujący każdy ruch człowieka. Z piachów pustyni wyłania się bohater.

Bramy ze złota 1. Świątynia na bagnach

Rzucony wyrokiem kapryśnych bogów poza granice znanego sobie świata, Zahred tkwi pośród trzęsawisk i moczarów. choćby jego klątwa nie działa tu tak, jak powinna. Los splata ścieżki śmiertelnych tak, iż odnajduje go tam – zawieszonego pomiędzy życiem a śmiercią– młody, niewinny chłopiec. Co może stać się z umysłem dziecka, widzącego na własne oczy, iż nie wszystko na świecie poddane jest tym samym prawom? Co stanie się, kiedy zwyczaj zamieni się w obrządek, a nawyk stanie się świętym rytuałem? Poznaj opowieść o zaufaniu i zdradzie, miłości i nienawiści oraz o zaślepieniu przekonaniami. Opowieść o przelanej krwi, którą zmyć można tylko następną krwią. O bogu-człowieku, uwięzionym w pozłacanej klatce gmachu wzniesionego ku jego czci. Z mętnej, czarnej wody wyłania się świątynia na bagnach.

Bramy ze złota 2. Złote miasto

Trzy wężowe łodzie pełne wojowników z mroźnej, niegościnnej północy suną przez nurty wielkich rzek, aby dotrzeć ku słonecznym, piaszczystym brzegom południa. Złote miasto, powtarzają wszyscy szeptem! To tam, nad wodami mitycznego morza po drugiej stronie świata, wznosi się potężny gród, w którym z pewnością mieszkają bogowie. Ale ponad dachami Złotego Miasta gromadzą się ciemne chmury. Inne imperium, o wiele młodsze i bardziej głodne chwały, ostrzy sobie zęby, mogące bez trudu skruszyć wiekowe mury. Zbliża się oblężenie tak wielkie, iż o podobnym choćby pieśniarze nie śmieli marzyć. Od wschodu nadciąga burza, a wraz z nią bitwa, która odmienić może losy całego świata. Przez skowyt wichru w olinowaniu, w trzasku przecinającej niebo błyskawicy i huku przetaczającego się ponad spienionymi falami gromu, słychać tylko jedno imię. Zahred.

Bramy ze złota 3. Zmierzch bogów

Mury Konstantynopola jęczą pod naporem machin oblężniczych emira Maslamy, pchanego do walki przez ambicję, zemstę i honor. Atak za atakiem rozbija się o niezdobyte umocnienia… Jednak prawdziwe zagrożenie rodzi się w ciemnych zaułkach miasta i złotych salach pałacu cesarskiego. Pośród chaosu walk, mozaiki intryg i pełnych zwątpienia spojrzeń jest jeden człowiek, który nie potrzebuje już ani wiary, ani nadziei – ponieważ ten człowiek wie. Teraz, kiedy Zahred wie, iż został dostrzeżony, nie cofnie się już przed niczym… Dosłownie niczym. Wojownicy ostrzą miecze i topory, szykując się do bitwy, która zadecyduje o losach kontynentu, a może i świata. Teraz nie ma już odwrotu, bo los został eony temu zapisany w gwiazdach. Nadchodzi ostatnia walka, zbliża się Ragnarok – Zmierzch Bogów.

Powieści

Moskal

Władza to potężny afrodyzjak. Wyobraź sobie, iż masz władzę – ale prawdziwą władzę. Niemalże absolutną kontrolę nad innym człowiekiem. Co z nią zrobisz? Do czego wykorzystasz? Naprawdę? Och, ale bez kłamstw, proszę. Rozmawiamy w końcu szczerze, prawda? Tylko Ty i ja – głos w Twojej głowie. Poznaj historię wzlotu i upadku jednego człowieka, wznoszącego się ku czarnemu słońcu na płonących skrzydłach ambicji. Wyrusz w podróż, która zabierze Cię w najmroczniejsze zakamarki duszy człowieka, gotowego poświęcić dla osiągnięcia swojego celu wszystko i wszystkich. Zobacz, jak na ruinach komunizmu, pośród wielonarodowościowego gwaru stadionowych bazarów i w zaciszu viproomów pierwszych klubów nocnych wyrasta fortuna, zdolna złamać duszę.
Pozwólcie, iż przedstawię – z okładki spogląda na was Artur Wiktorowicz, mój podopieczny. Witaj w przedsionku prywatnego piekła.

Idź do oryginalnego materiału