Całkowicie poświęcił się sztuce, do czego dążył z zadziwiającą determinacją już jako dziecko, odmawiając wszelakiej edukacji humanistycznej, z zapałem natomiast kopiując obrazy oglądane w kościołach. I dopiął swego bardzo szybko. Nauczyciela gramatyki odprawiono, a on w wieku 13 lat trafił pod opiekę dużo znaczącego wówczas florenckiego malarza Ghirlandaia. A już rok później za swoją pracę otrzymał pierwsze wynagrodzenie. W ogóle jego młodzieńcze artystyczne CV wygląda okazale i chyba do dziś trudno znaleźć inne, równie imponujące. W wieku, gdy artyści dopiero się zastanawiają, co robić w życiu, on już przyjmował papieskie zamówienia.
Mając 15 lat, stworzył pierwszą pracę w marmurze – bardzo poprawną „Madonnę ze schodów”. Uchodzącą dziś za jedną z najważniejszych rzeźb w historii, watykańską Pietę, ukończył w wieku 24 lat. A przed trzydziestką miał na swym koncie m.in. gigantycznego (5 m wysokości) marmurowego Dawida, kameralną, acz wysmakowaną „Madonnę z Brugii” i dalece niekonwencjonalny portret świętej rodziny „Tondo Doni”.