Michael Mayer – The Floor Is Lava

nowamuzyka.pl 12 godzin temu

Ponadczasowy miks stylów i nastrojów.

Kiedy w 2002 roku ukazał się didżejski miks Michaela Mayera zatytułowany „Immer 1”, z miejsca okrzyknięto go w mediach wyjątkowym wydarzeniem. Koloński producent uchwycił bowiem na nim wyjątkowy moment, definiujący narodziny nowego nurtu w muzyce klubowej – minimalowego tech-house’u, którego twórcy skupili się wokół prowadzonej przezeń z Wolfgangiem Voigtem i Jürgenem Paape wytwórni Kompakt. To właśnie jej powołanie do życia w 1998 roku stało się dla Mayera punktem zwrotnym w jego muzycznej biografii.

Wydany dwa lata po „Immer 1” debiutancki album producenta zawierał elegancki tech-house w nowoczesnym wydaniu, jeszcze bardziej minimalowy niż popowy. Mayer nigdy nie ukrywał swej miłości do melodyjnych piosenek (szczególnie z czasu jego młodości, czyli z lat 80.), nic więc dziwnego, iż jego druga płyta – „Mantasy” z 2012 roku – była już zdecydowanie bardziej melodyjna i idealnie odpowiadała zmianie kierunku wydawniczego Kompaktu w stronę bardziej komercyjnych brzmień. Trzeci album artysty zawierał cały zestaw kooperacji z innymi twórcami i miał już mniej oczywisty ton.

W międzyczasie Mayer zrobił karierę jako wytrawny didżej. W Krakowie do dzisiaj starzy klubowicze opowiadają o jego ośmiogodzinnych setach w klubie Prozak, w których było miejsce zarówno na minimalowe techno, przystępny tech-house, eteryczny trance i przebojowy synth-pop. Mimo upływu lat, koloński producent nie stracił wigoru, bo to właśnie podróżowanie po świecie z didżejskimi setami pozwoliło mu zachować młodzieńczą energię i pasję do tanecznej muzyki. Ostatecznie więc w osiem lat od „&” (co interesujące – wydanego nie przez Kompakt, ale przez !K7) dostajemy nowy album weterana – „The Floor Is Lava”.

Pierwsze dźwięki „The Problem” mogłyby wskazywać, iż włączyliśmy płytę nie Mayera, ale DJ-a Koze. Otwierające płytę nagranie to powolne downtempo z breakową wstawką, które przywołuje echa tego rodzaju muzyki z lat 90. W pełni taneczną energię wnosi na krążek dopiero „Vagus”, lokując się w formule europejskiego deep house’u o klaskanym rytmie i melodyjnej partii syntezatorów. Motoryczny tech-house pojawia się w „Feuerstuhl”, wciągając na parkiet rozwibrowanym arpeggio w psychodelicznym stylu. Potem znów czeka nas uspokojenie za sprawą podszytego dubowym basem „Kiss & Tell”, kojarzącego się z Original Rockers czy Groove Corporation sprzed trzech dekad.

Wraz z „Brainwave 2.0” rozbrzmiewa typowo kolońskie techno, zrealizowane zarówno z wyczuciem rytmu, jak i z dozą abstrakcyjnego humoru. Wątek ten kontynuuje minimalowy „Ardor”, wnosząc ze sobą echa muzyki ze wspomnianego miksu „Immer 1”. Mocną energię poszytego breakbeatem niemieckiego techno, jakie Mayer tworzył w kolektywnie Ethik II w połowie lat 90., słychać z kolei w „Sycophant”. Ten huraganowy atak puentuje „The Solution” – przebojowy neo-trance z popową wokalizą i acidowym loopem. Na koniec Mayer przygotował coś specjalnego: muzyczny hołd dla zmarłego przyjaciela w ozdobionym recytacją poematu Goethego gitarowym „Suesser Schlaf”.

Czas robi swoje i z wiekiem każdy staje się sentymentalny. Nie ominęło to oczywiście również Michaela Mayera. „The Floor Is Lava” to intrygująca podróż przez najważniejsze jego fascynacje z czasów, kiedy zaczynał rozkręcać swą producencką i didżejską karierę: od łagodnego downtempo, przez hipnotyczny trance i minimalowe techno, po melodyjny tech-house. Podobne płyty nagrali niedawno jego rówieśnicy – DJ Hell czy Laurent Garnier. Nic w tym jednak złego. Mayer serwuje nam po prostu to, co potrafi robić najlepiej: przebojową muzykę taneczną, która sprawdzała się trzy dekady temu, ale sprawdza się i teraz.

Kompakt 2024

www.kompakt.fm

www.facebook.com/KompaktRecords

www.facebook.com/michael.mayer.kompakt

Idź do oryginalnego materiału