Andrzej Rosiewicz to polski piosenkarz estradowy, kompozytor, tancerz i satyryk. Zdobył ogromną sławę w czasach PRL. Od 1978 roku postawił na karierę solową i od tego czasu całkowicie poświęcił się tworzeniu muzyki. Pokolenie naszych dziadków uwielbia go za utwory takie jak "Czy czuje pani cha-chę", "Chłopcy radarowcy", "Zenek blues", "Wincenty Kalemba" czy "Czterdzieści lat minęło..." z czołówki serialu "Czterdziestolatek" z 1975 roku.
REKLAMA
Zobacz wideo
Zobacz wideo: Julia Kamińska swoją muzyką wywołała sporo kontrowersji. "Dla mnie to jest wreszcie bycie sobą"
W czasach "Solidarności" Andrzej Rosiewicz wziął udział w Festiwalu Piosenki Prawdziwej w Gdańsku, wykonując "Propagandę sukcesu". Występ ten utożsamiano wtedy z głosem antykomunistycznej opozycji. Choć jego kariera muzyczna była pasmem sukcesów, w życiu prywatnym nie zawsze się układało. Przynajmniej do pewnego czasu, ponieważ wiele lat temu w życiu muzyka nastąpił przełom.
Nie wszyscy wiedzą bowiem, iż Andrzej Rosiewicz w 1994 roku zakochał się w 23 lata młodszej kobiecie. Pobrali się 3 lata później. Do dziś są małżeństwem i doczekali się trójki cudownych dzieci. Każda z pociech poszła w ślady muzyczne rodziców.
Andrzej Rosiewicz zakochał się w 23 lata młodszej Iwonie
Iwona, którą Andrzej Rosiewicz poznał na wyborach Miss Rzeszowszczyzny, również zajmowała się muzyką. Dla artysty był to wielki zwrot w jego dotychczasowym życiu. Miłość od pierwszego wejrzenia oraz wspólne pasje zainteresowania natychmiast pomogły im znaleźć wspólny język.
Spotkaliśmy się podczas wyborów Miss Rzeszowszczyzny, ale Iwonka nie startowała w wyborach, tylko siedziała na widowni. Od razu wpadła mi w oko. Poznaliśmy się potem na bankiecie, wymieniliśmy się telefonami i zaczęliśmy chodzić na randki. Była ładną i zdolną muzycznie blondynką. przez cały czas jest
- powiedział kiedyś Andrzej Rosiewicz w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
Tak się zdarzyło, iż nagle usiadła koło mnie jakaś piękna dama. Nawiązałem rozmowę, okazało się, iż jest z Krakowa. Doszliśmy do porozumienia. Powiedziałam: 'Aha, z Krakowa? To ci może pokażę Pałac Kultury'? A ona: 'A ja ci pokażę Sukiennice na rynku krakowskim'
- wspominał z kolei w rozmowie z radem 104,7 FM. Do ich poznania doszło w czasie, gdy Andrzej Rosiewicz nie miał sprecyzowanych planów na przyszłość. Dziś najważniejsza jest dla niego rodzina, ale kiedyś los układał się inaczej.
Miałem 50 lat, a wciąż mieszkałem z mamą. Uświadomiłem sobie w końcu, iż scena jest strasznie zaborcza, kradnie czas i uczucia
- wspominał w jednym z wywiadów.
Dzieci Andrzeja Rosiewicza poszły w ślady taty
Choć rodzina jest teraz dla niego na pierwszym miejscu, Andrzej Rosiewicz nie zamierza porzucać kariery muzycznej. - Niby emerytura jest, ale tylko formalnie, bo samo pojęcie jest mi z gruntu obce. Bardzo ważne w życiu jest, żeby nie dorastać, zachowywać młodość i chłopięcość. Dlatego powtarzam, aby nie dorastać! I ciągle być pięknym i młodym, czego i państwu życzę - stwierdził kiedyś w rozmowie z "Faktem".
Andrzej Rosiewicz jest również bardzo dumny ze swoich dzieci. - Najstarszy Jędrzej gra na fortepianie, Adam na wiolonczeli, a Ircia na flecie poprzecznym. Ostatnio graliśmy razem składankę piosenek zespołu The Beatles. Może kiedyś wystąpimy całą rodziną - powiedział kiedyś 79-letni artysta.