Meute w Warszawie: przecież ja choćby nie słucham techno [RELACJA]
Zdjęcie: Meute w Warszawie
Często mówię, iż podziwiam ludzi, którzy są tak zafiksowani na jakimś zespole, iż chodzą na ich koncerty zawsze, kiedy tylko nadarzy się okazja, i jeżdżą po to na drugi koniec Polski albo i dalej. Też ja: jadę po pracy trzy godziny do Warszawy, żeby posłuchać dwugodzinnego koncertu Meute, po 23 władować się do nocnego pociągu i pięć godzin później być z powrotem w Krakowie.