Co do ocząt, fenomenu tych 69 nigdy nie skumałem.
Bardzo lubię śfińskie granie a la późniejsze Sentenced. Choć lirycznie kwękali, iż nic nie boli tak jak życie, to dla mnie była zawsze pozytywna, energetyczna muzyka.
Za takim graniem, owszem, tęsknię.
Na fali tęsknoty próbowałem polubić wspomniany Poisonblack, ale nie. Wokal Laihiali i jego chujowe liryki to jednak za mało.
Czy TON słychać wyraźnie? Pytanie, który "ton"...
Mnie to najbardziej przekierowuje klimatem na rockowe wysrywy pana Swano, które, choć niby zainfekowane SoM, kilka miały z jakimkolwiek gotykiem wspólnego.
Statystyki: autor: kataton88 — 8 godz. temu