Kiedy zaczęliśmy związek, zapewniał mnie o swojej oddanej miłości. Mówił: “Podoba mi się twój spokój! Inne blakną na tle twojego! Jesteś jedyną taka na całym białym świecie! Jesteś moją księżniczką! Jakbym cię znalazł, gdybym nie wiedział, jakie są inne dziewczyny? Wierz mi! Nie chcę cię stracić”.
Słuchałam i rozkwitałam. Po roku został moim mężem. Po trzech miesiącach urodził się nasz syn. Znajomi, a choćby jego matka, zasugerowali mi, iż mój mąż bawi się z jakąś blondyną.
Ale ja tylko wzruszyłam ramionami i odrzucałam tę informację. Nie zadawałam mu żadnych pytań. Po dwóch latach oczekiwaliśmy drugiego dziecka. Lub raczej ja oczekiwałam. Mąż, gdy się dowiedział, po prostu zaczął “żyć” w swoich wyjazdach.
Do domu wracał rzadko i na krótko. Myślałam, iż pojawienie się drugiego malucha wzmocni naszą rodzinę. Ale stało się inaczej. Zaczęliśmy się coraz bardziej oddalać. Urodziłam dziewczynkę, a on choćby nie przyszedł, aby spojrzeć na swoją córkę. Było mi bardzo przykro!
Ale postanowiłam być cierpliwa. Zawsze z nim rozmawiałam życzliwie, bez pretensji i upomnień. Pewnego pięknego dnia, ale gwałtownie ten dzień stał się okropny, powiedział mi, iż kocha inną kobietę. Myśli tylko o niej!
Nigdy nie zapomnę tych słów: “Oczywiście, jesteś spokojna i dobra, ale jesteś mdła, nudzisz mnie! A tam ciągnie mnie jak magnesem. Daj mi rozwód, zostawię ci mieszkanie”.
Potem dowiedziałam się, iż tam również rośnie jego dziecko, chłopiec. Są rówieśnikami naszego syna. Tam już miał urozmaicone i burzliwe życie. Zgodziłam się na rozwód. Po roku znowu się pojawił. Poprosił o nocleg.
Pozwoliłam, bo dzieci ucieszyły się z powrotu taty. Potem znów się pojawił z porwaną twarzą. Dzieci bardzo go współczuły. Córka choćby płakała! Znów załóż mu łóżko na sofie w salonie. Te wahania realizowane są już dwa lata.
Kiedyś porozmawiałam z nim, i opowiedział mi, iż przy wspólnym życiu nowa żona okazała się po prostu nieznośna. Trochę jej brakuje, żeby było co rzucić pod rękę i rzucić w głowę. Potrafi się bić. Ogólnie, sam jest w szoku.
Ich chłopiec rośnie jako psychopata. Mimo wszystko, oczywiście go żałuję! Przecież to ojciec moich dzieci! Ale już go przeżyłam. I żyć jak dawniej, jako mąż i żona, nie chcę. A niedawno poznałam bardzo interesującego mężczyznę. Mamy już ponad dwa miesiące romansu. I z nim miłość nigdy się nie nudzi!