Matka Tomasza Komendy zabrała głos ws. "milionów". "Muszę poznać treść testamentu".

wiadomosci.gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl


Teresa Klemańska wyznała, iż chciałaby poznać treść testamentu jej syna Tomasza Komendy. - Ja nie chcę żadnych pieniędzy, nie chcę nic. Tylko chciałabym się z nim pożegnać - powiedziała kobieta. Chce złożyć zażalenie do sądu.
Matka Tomasza Komendy zabrała głos: Teresa Klemańska rozmawiała z "Gazetą Wyborczą". Kobieta wyznała, iż "nie może już płakać przy mężu i synach". - Zaraz mnie uspokajają. A muszę to z siebie wyrzucić - dodała. - On pewnego dnia po prostu zniknął. Bez słowa zostawił klucze na komodzie. To było zaraz po tym, jak dostał pieniądze, w 2021 roku. Już nie mogłam się do niego dodzwonić. Szukałam go wszędzie - wyznała Klemańska i powiedziała, iż przez ostatnie trzy lata widziała go jedynie trzy razy.


REKLAMA


Zażalenie do sądu: Komenda miał trzy mieszkania we Wrocławiu. W listopadzie 2022 roku notarialnie przepisał je na najstarszego brata. - Ja nic z tego nie rozumiem. Tomek miał miliony, a umierał bez własnego kąta - skomentowała Klemańska. - I gdzie te miliony nas doprowadziły? Żal mam straszny. Do niego, iż mi z nim być nie pozwolił - mówi kobieta o swoim najstarszym synu. Klemańska złożyła wniosek, żeby móc być na odczytaniu testamentu syna. Przekazała, iż chciałaby wysłuchać jego ostatniej woli. Sąd wniosek odrzucił, ale kobieta chce złożyć zażalenie. - Muszę poznać treść testamentu. Nie wierzę, iż Tomek nie zwrócił się do mnie, nie zwrócił się do braci, żadnego słowa nam nie zostawił. Ja nie chcę żadnych pieniędzy, nie chcę nic. Tylko chciałabym się z nim pożegnać - powiedziała Klemańska. I dodała: - Dwóch synów straciłam. Jednego pochowałam, a ten drugi idzie swoją ścieżką.


Zobacz wideo "Łowcy głów" zatrzymali mężczyznę poszukiwanego za szpiegostwo


Sprawa Tomasza Komendy: 21 lutego media obiegła informacja o śmierci Tomasza Komendy. Wiadomo, iż zmagał się z chorobą nowotworową. Mężczyzna w 2004 roku został niesłusznie skazany za gwałt i zabójstwo na 25 lat więzienia. W trakcie procesu wielokrotnie powtarzał, iż obciążające go zeznania, które złożył po zatrzymaniu, zostały na nim wymuszone groźbami i zastraszaniem. Więzienie opuścił dopiero po 18 latach. Przyznano mu prawie 13 milionów złotych zadośćuczynienia.
O sprawie Tomasza Komendy rozmawialiśmy z Ewą Wilczyńską, autorką książki "Dziewczyna w czarnej sukience. Historia zbrodni miłoszyckiej". Więcej przeczytasz w artykule: "Autorka książki o zbrodni miłoszyckiej wspomina Komendę. 'Ile nieszczęścia może spotkać jednego człowieka?'".Źródło: Gazeta Wyborcza
Idź do oryginalnego materiału