Mateusz Król o ostatniej w tym sezonie premierze w Teatrze Współczesnym

rdc.pl 3 tygodni temu
Zdjęcie: Próby do spektaklu „Szaleństwo nocy letniej” (autor: Barbara Ojrzeńska/Teatr Współczesny w Warszawie)


Premiera „Szaleństwa nocy letniej” odbędzie się 4 czerwca na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie. To będzie ostatnia premiera sezonu w teatrze, o której opowiedział w Polskim Radiu RDC Mateusz Król. Aktor w spektaklu Ewy Konstancji-Bułhak gra jedną z głównych ról.

W RYTMIE KULTURY | MATEUSZ KRÓL | POSŁUCHAJ ROZMOWY →

Jak podkreślił w audycji „W rytmie kultury”, to opowieść o kobiecie i mężczyźnie w stanie zakochania, jednocześnie wypierających ten stan.

On jest gangsterem, a ona prawniczką. Spotykają się w pubie, idą od razu do łóżka, ale potem się rozdzielają. Formuła spektaklu jest taka, iż linearnie jest to dosyć poszarpane, więc ja sam przez cały czas jeszcze mam problem z ułożeniem sobie chronologicznie tych wydarzeń – powiedział.

Co ciekawe, spektakl ten ma aktywizować widza.

Powiedziałbym, iż choćby jest to teatr rapsodyczny, ponieważ dużo rozmawia się do widza, łamie się czwartą ścianę, ale też potem wraca się do odgrywania scen właśnie między tą dwójką bohaterów – dodaje.

W rozmowie wybrzmiał również nowy serial „Wzgórze psów”, gdzie Mateusz Król gra rolę Jareckiego. Serial w reżyserii Piotra Domalewskiego i Jacka Borcucha stawia aktora w niecodziennej dla niego roli.

Jarecki to postać na marginesie społecznym, alkoholik, narkoman, była gwiazda rocka, która teraz musi grać disco polo i jest wplątana w brud tego miasta. Zresztą jak to zawsze u Żulczyka bywa. Dla mnie to postać dosyć interesująca do zagrania, bo jeżeli chodzi o te postacie ekranowe, to głównie oscylują one w takich rejonach komediowych – przyznał.

W zapowiedzi spektaklu „Szaleństwo nocy letniej” napisano: „Ona jest prawniczką, on drobnym przestępcą z torbą wypełnioną gotówką. Ona jest zupełnie poza jego ligą, on kompletnie nie jest w jej typie. Bob i Helena. Helena i Bob. Spotykają się w pubie w deszczową noc świętojańską. Idealny wstęp do zabawnej muzycznej komedii romantycznej. Do tego inteligentny humor, błyskotliwe dialogi i niebanalne piosenki. Jednak historia Heleny i Boba to także opowieść o dwójce trzydziestoparolatków, którzy mają dość życia, złamane serca i absolutny brak nadziei na przyszłość. I chociaż nie mają pojęcia, jak się z tego wyplątać, jedno jest pewne: czasem warto spróbować i dać sobie jeszcze jedną szansę”.

Spektakl jest rekomendowany dla widzów od 16 roku życia.

Idź do oryginalnego materiału