Materialiści – recenzja filmu. Uczucia to nie towar

popkulturowcy.pl 6 godzin temu

Film Materialiści od Celine Song z pewnością przyciągał swoją główną obsadą. Chris Evans, Dakota Johnson i Pedro Pascal to aktorzy o szerokiej gamie umiejętności. Czy to jednak wystarczyło, aby stworzyć dobry film?

Na wstępie muszę przyznać, iż nie jestem fanem komedii romantycznych. Najprawdopodobniej zraziły mnie do niego polskie produkcje tego gatunku. Niemniej gwiazdorska obsada i reżyserka z wieloma nagrodami na swoim koncie zachęcili mnie do wybrania się do kina. Z pewnością nie był to czas zmarnowany. Film Materialiści zaskoczył mnie szczególnie swoim dojrzałym humorem, a elementy romantyczne okazały się niezmiernie wiarygodne. Produkcja ta traktuje swoich widzów poważnie, dzięki czemu trafiła prosto w moje serce.

Fabuła już w założeniu wydaje się naprawdę interesująca. Przenosimy się do świata swatki Lucy (Dakota Johnson), której podejście do świata miłości i związków jest bardzo specyficzne, ale skuteczne. Oczywiście do czasu, aż przychodzi jej samej zmierzyć się z ponownym spotkaniem z byłym partnerem oraz poznać nowego adoratora. Różnica między Johnem (Chris Evans) a Harrym (Pedro Pascal) zawęża się głównie do majątku. Temu pierwszemu nie powodzi się w życiu, drugi posiada miliony na swoim koncie. Lucy, zrażona przeszłymi doświadczeniami, daje szansę związkowi z Harrym. Gdy jednak doświadcza bardzo traumatycznej sytuacji związanej z jedną z klientek, zaczyna odkrywać prawdę o swoich uczuciach.

Muszę przyznać, iż Celine Song zadbała o dobrą dynamikę całej historii. Z niecierpliwością oczekiwałem dalszego rozwoju akcji, pomimo dość schematycznej opowieści. Fabułę dobrze napędzał wątek poboczny z klientką swatki, choć niestety na sam koniec stał się zbędnym przedłużeniem. W szczególności jestem pod wrażeniem dialogów i monologów, które serwowały konstruktywne przemyślenia na temat związków. Rozmowy Lucy z jej adoratorami często prowadziły do analizy ich relacji. Pragmatyczne, wręcz rzeczowe podejście swatki do tego tematu, idealnie kontrastowało z rzeczywistością, jaka ją otaczała. Natomiast wiele świetnie napisanych tekstów działało w częściach humorystycznych całej produkcji. Za przykład mogą posłużyć wymagania, z jakimi przychodziły kobiety i mężczyźni do Lucy. Wydawały się wyolbrzymione i zabawne, ale tak naprawdę ukazują bolesną prawdę o życiu.

fot. kadr z filmu Materialiści

Główna bohaterka nie jest na szczęście sztywna i bezuczuciowa. Dakota Johnson wykreowała postać, u której widzimy prawdziwe emocje. To bohaterka iście wielowymiarowa. Różnicę w jej zachowaniu widać w zależności, z którym z mężczyzn akurat spędza czas. Czasem wystarczył sam wzrok Lucy, aby wskazać, kiedy to uczucia biorą górę, a nie jej wyidealizowane oczekiwania. Z kolei postacie grane przez Evansa i Pascala nie doczekały się zbyt wiele konfrontacji. W zasadzie to nie powstała między nimi żadna relacja, a wielka szkoda. Myślę, iż aktorzy błyszczeliby razem na ekranie, co robili już osobno u boku Dakoty Johnson. Były chłopak Lucy wydaje się akceptować wybór miłosny swatki, pomimo tęsknoty i cierpienia. Brakowało mi czasem pewnej walki wewnętrznej Johna i bólu z powodu niemożności spełnienia wygórowanych wymagań Lucy. Być może bezpośrednie zderzenie z Harrym choćby w jednym dłuższym dialogu rozwiązałoby ten problem?

Przejdźmy natomiast do meritum historii, jakim są tytułowi Materialiści. W końcu Celine Song nie bez powodu poruszyła temat kierowania się w wyborze drugiej połówki posiadanym majątkiem. Główna bohaterka dochodzi do ciekawych wniosków. Od samego początku widzi ona związek jako umowę, która bez miłości nie może zadziałać. Z czasem jednak konkluduje, iż bezwzględnie każda taka umowa wiąże się z ryzykiem. Jej monolog w trzecim akcie genialnie podsumowuje życie partnerskie, które jest zawsze nieprzewidywalne, a miłość może po prostu wygasnąć. Historia, jak każda tego typu, kończy się szczęśliwie i dość prosto. Nie ukrywam, iż nie usatysfakcjonowało mnie w pełni, ale było jak najbardziej spójne z całą historią. Szczególnie spodobał mi się element oniryczny, który pięknie zamknął całą historię.

fot. kadr z filmu Materialiści

Trzeba przyznać, iż fabuła zaprezentowana w Materialistach idealnie pasuje do swojego gatunku. Tam, gdzie pojawiają się abstrakcyjne oczekiwania wobec miłości swojego życia, jednocześnie śmiejemy się i zauważamy, iż taka jest rzeczywistość. Film Celine Song gwarantuje świetne dialogi i aktorstwo z górnej półki. Pomimo iż historia ma pewne braki, to oglądałem ją z przyjemnością, a wielu może skłonić do refleksji. Materialiści to idealny film na dzisiejsze czasy pełne aplikacji randkowych i pośpiechu. To produkcja z wyważonym humorem, przy której można się dobrze bawić i wyjść z kina z głową pełną przemyśleń.


fot. główna: kadr z filmu Materialiści

Idź do oryginalnego materiału