Martyniuk podsumował pierwsze małżeństwo. "Największy błąd mojego życia"

gazeta.pl 2 godzin temu
Daniel Martyniuk udzielił ostatnio bardzo szczerego wywiadu. Podczas rozmowy wspomniał o swojej pierwszej żonie. Padły gorzkie słowa.
W ostatnim czasie o Danielu Martyniuku było głośno w mediach głównie za sprawą jego ekscesów i potyczek z rodzicami. W pewnym momencie mama młodego Martyniuka po niezliczonej ilości skandali z udziałem jej syna powiedziała "dość". Zapowiedziała, iż dopóki nie uda się na odwyk, to rodzice nie będą go już dłużej wspierać finansowo. Daniel Martyniuk pojawił się właśnie w podkaście u Żurnalisty, gdzie opowiedział m.in. o jednym z największych błędów, jakie popełnił w życiu.


REKLAMA


Zobacz wideo Daniel Martyniuk odkrył w sobie nowy talent. Wygryzie Zenka?


Daniel Martyniuk podsumował swój pierwszy ślub. "Oboje tego nie chcieliśmy"
Daniel Martyniuk w podkaście u Żurnalisty otworzył się na temat swoich związków. W 2018 roku syn Zenka Martyniuka wziął ślub z matką swojego dziecka Eweliną z Russocic i do dziś uważa, iż była to pochopna decyzja i jeden z największych błędów w jego życiu. Podkreślił, iż kiedy poznał partnerkę, to jego życie było jedną wielką imprezą i z tej relacji nie mogło wyjść nic dobrego. - Jak my się poznaliśmy, była tylko jedna wielka impreza. Ona imprezowała tak samo jak ja. I tak się jakoś potoczyło. Durny byłem. To był patologiczny związek - wspominał. Martyniuk stwierdził, iż to właśnie od pochopnej decyzji o ślubie zaczęła się jego zła życiowa pasja. Celebryta przyznał, iż kiedy decydował się na tak istotny krok, to prawie nie znał swojej partnerki.


Wszystko się zaczęło od tego całego ślubu. To był ten moment, kiedy zaczęła się zła passa. To był najgorszy dzień w moim życiu. Bez kitu. Oboje tego nie chcieliśmy. To był cyrk. My się w ogóle nie znaliśmy


- mówił.


Daniel Martyniuk chciał uciec sprzed ołtarza. "To było czyste zło"
Daniel Martyniuk wyjawił, iż wesele, którego organizacja miała kosztować ponad milion złotych, tylko pogorszyła relacje z matką jego córki. Młody Martyniuk wspomniał, iż chciał choćby uciec sprzed ołtarza, ale ostatecznie od tego pomysłu miał odwieść go ksiądz. - To było czyste zło. Od razu powinienem to zakończyć. Ja w ogóle uciekałem z kościoła, tylko księdza spotkałem. Spotkałem też teścia, teścia olałem. Ale już księdza nie mogłem. Bardzo tego żałuję. Gdybym mógł cofnąć czas, to tak bym właśnie zrobił. Byłoby super - podsumował.
Idź do oryginalnego materiału