Martyna Wojciechowska odeszła z TVN, a Kobieta na krańcu świata już nie wróci z nowymi sezonami? Gwiazda ucina spekulacje i mówi o odejściu Edwarda Miszczaka. Wspomniała o jego nowej pracy.
Martyna Wojciechowska przez 13 lat prowadziła program Kobieta na krańcu świata na antenie TVN. Zabierała w nim widzów do odległych krajów, gdzie pokazywała, w jakich warunkach żyją ich mieszkanki. Oglądalność formatu była niezachwiana. Miliony widzów regularnie śledziło losy egzotycznych bohaterek.
Na początku sierpnia tygodnik Na Żywo spekulował, iż po roszadach personalnych w TVN, czyli po odejściu Edwarda Miszczaka, Martyna może stracić pracę w stacji. Fanów gwiazdy zaniepokoiło jej oświadczenie, które opublikowała miesiąc temu. Zdradziła w nim, iż na razie robi sobie przerwę od podróży w najbardziej tajemnicze zakątki.
Tę decyzję podjęłam wiele miesięcy temu. Pierwszy raz od ponad 25 lat zdecydowałam się na przerwę w nagraniach dla telewizji. Dlatego tej jesieni, Drodzy Widzowie niestety nie obejrzycie nowego sezonu programu KOBIETA NA KRAŃCU ŚWIATA. Wybaczcie mi to. W życiu są rzeczy ważne i ważniejsze. Dla mnie zawsze najważniejsi byli moi bliscy, to był czas, żeby się na nich skupić, dać im całą swoją obecność i uwagę – zdradziła.
Reporterce Jastrząb Post udało się porozmawiać z ulubienicą widzów na temat przyszłości jej i programu w TVN.
Martyna Wojciechowska o pracy w TVN i Kobiecie na krańcu świata
Dla Martyny Kobieta na krańcu świata jest szczególnie ważnym projektem:
Program „Kobieta na krańcu świata” wierzę, iż jest czymś więcej niż programem. To jest zjawisko, które obejmuje program, filmy, fundacje, bo przecież z tego programu zrodziła się fundacja Unaweza. Wiem, iż ten program jest istotny dla wielu osób, daje inspirację i poczucie, iż możemy się przejrzeć w historiach innych i możemy dostrzec te podobieństwa, które nas łączą, w skali świata. Wiem, iż dawał i daje wielu osobom otuchę, bo chcę powiedzieć, iż wciąż można oglądać odcinki „Kobiety na krańcu świata” na Playerze. Sama czasem do nich sięgam i przypominam sobie te momenty i myślę, iż to jest cudowne.
Wojciechowska zapewniła, iż nie kończy swojej przygody ze spotkaniami z kobietami z odległych miejsc. Planuje niedługo kontynuować format, ale póki co chce skupić się na sprawach prywatnych. Jakich?
Ja niczego nie kończę. Pojawił się w moim życiu taki moment, iż poczułam, iż są rzeczy ważne i ważniejsze. W momencie, kiedy podejmowałam decyzję o zawieszeniu zdjęć do programu i zrobieniu sobie przerwy, były rzeczy związane z moją rodziną, domem. Moja córka zaczęła pierwszą klasę liceum, wszyscy rodzice wiedzą, jaki to jest wymagający moment. Kabula właśnie zdawała na studia, miała egzaminy. Uznałam, iż potrzebuję się teraz na tym skupić, ale to nie znaczy, iż już nigdy nie obejrzycie historii inspirujących i wspaniałych kobiet z krańców świata. Czasem po prostu tak w życiu bywa.
Czy jej przerwa od pracy w TVN ma związek z odejściem Edwarda Miszczaka?
Edward Miszczak był rzecznikiem tego programu i przez wiele lat nas bardzo wspierał, ale to wsparcie płynące ze stacji na szczęście się nie zmieniło. Mam potwierdzenie, iż w stacji pozycja programu i moja jest niezachwiana. Bardzo sobie to cenię. Przepracowałam w stacji TVN 25 lat. Naprawdę mają do mnie bardzo dużo cierpliwości, do moich szalonych pomysłów. I to się nie zmienia.
Martyna poniekąd potwierdziła plotki o przejściu Miszczaka do Polsatu, gdzie rzekomo ma zająć posadę po Ninie Terentiew:
Edward Miszczak, jak wiemy, pojawi się w nowym miejscu. Trzymam za niego kciuki, bo przez wiele lat bardzo życzliwie towarzyszył w mojej drodze zawodowej. jeżeli podejmę jakieś decyzję powrotu do zdjęć do programu, to na pewno będę wam o tym mówić w pierwszej kolejności.
Jak wyglądają jej relacje z nową dyrektor programową TVN, Lidią Kazen?
Pierwsze co zrobiłam, kiedy dowiedziałam się, iż Edward odchodzi z pracy, to zadzwoniłam, żeby mu podziękować za te wszystkie lata i życzyć wszystkiego dobrego na nowej drodze zawodowej. Odbyłam wiele rozmów w stacji TVN z osobami, które dzisiaj są odpowiedzialne za ramówkę. Są to rozmowy, które są na poziomie bardzo profesjonalnym i życzliwym, myślę, iż dużo mamy jeszcze do zrobienia.
Martyna nie ukrywa, iż kocha swój program. W kolejce na spotkanie z nią czekają dziesiątki kolejnych kobiet:
Ja kocham program „Kobieta na krańcu świata”, i kocham zespół, z którym ten program tworzę. Mam już dzisiaj 30, 40 kolejnych bohaterek i nie zamierzam się zatrzymywać. Bycie na krańcach świata z kamerą, to jest najwspanialsza rzecz, którą można w życiu robić.
Cała rozmowa poniżej.