Agencja Informacyjna – Opinie | Martyna Jakubowicz: Źródłem nieszczęść polskiej branży muzycznej jest dopuszczenie zachodnich korporacji wydawniczych na krajowy rynek! Jedynie solidne oprotestowanie pomysłów korporacyjnych może coś by dało. Teraz będą blokować różne typy rozliczeń i artyści przez cały czas nie będą dostawać należnych im pieniędzy! Tyle!
Spis treści
Martyna Jakubowicz: kooperacja z korpo wydawcą się nie opłaca
Mnie nie interesuje dystrybucja wydawnictw zachodnich, mnie interesuje czy polski artysta jest traktowany w należyty sposób. Mój niezwykle prosty i realny sposób liczenia pokazuje, iż kooperacja z korpo wydawcą się nie opłaca. I tak opłacając firmę dystrybucyjną, po poprzednim poniesieniu wszystkich kosztów materiału, płacę 50 procent. Analogicznie w korpo, o ile się zdecydują tym zająć. Korporacje są zainteresowane szybkim zwrotem nakładów, więc inwestują głównie w pop. Ja mogę poczekać mając wiedzę, iż moje płyty sprzedają się latami.
Pewien mój znajomy twierdził, iż „samodzielnie to znaczy mało prestiżowo”. Tu się uśmiecham. Jak mawiał inny mój znajomy: „medalami to sobie mogę podpierać mój kulawy stół”.
Martyna Jakubowicz: Rachunek musi się zgadzać
W każdym biznesie rachunek musi się zgadzać. Prosty przykład – płyta „Kołysz mnie” sprzedała się w nakładzie 63.000 egz. Licząc 45 zł ceny rynkowej (nie pamiętam dokładnie) do kasy Pomatonu (przyp. red. Kompania Muzyczna Pomaton, w tej chwili należy do Warner Music Poland (wytwórnia płytowa), który jest oddziałem Warner Music Group) wpłynęło 2.835.000 zł. Odejmujemy koszty produkcji materiału to jest 3.500 zł za studio, podatki, koszty tłoczenia, ZAiKS, koszty tak zwane zakładowe, to i tak sporo zostaje. Moje tantiemy z tego co pamiętam to kilka tysięcy złotych na pół z Rafałem Rękosiewiczem (przyp. red. klawiszowiec, organista, poeta, tekściarz, kompozytor, tłumacz twórczości Boba Dylana, aranżer, producent muzyczny). I tak to wygląda.
Nowe pokolenie np. hip hop i rap często ma w swoim gronie osoby po szkołach biznesowych, prawie itp. To pokolenie świetnie liczy i dlatego obsługuje się samo. Chyba, iż ktoś chce mieć prestiż :)))
Martyna Jakubowicz: Inwestycje korpo w polską muzykę są takie jak policzy szef finansowy – Anglik, Niemiec
Inwestycje korpo w polską muzykę są takie jak policzy szef finansowy – Anglik, Niemiec itp. Idzie to według przyjętego wzoru. Więc korpo nie opłaca się taka artystka jak ja:) Trzeba dłuższą chwilkę czekać na zwrot, a prestiż nikogo nie interesuje
Zresztą prawdę mówiąc o ile ten prestiż ma tak wyglądać jak Fryderyki (przyp. red. Nagroda Muzyczna „Fryderyk” – nagrody muzyczne przyznawane w Polsce od 1995 r., od 1999 r. przyznaje je, powołana przez Związek Producentów Audio-Video, Akademia Fonograficzna) to w zasadzie mnie to nie interesuje. Był to pokaz kompletnego braku szacunku oraz korporacyjnej głupoty.
Martyna Jakubowicz: Dlaczego Polacy muszą bezrozumnie kopiować zachód?
Nie wiem dlaczego Polacy muszą bezrozumnie kopiować zachód? Za tak zwanej „komuny” (przyp. red. terminem komuna określa się potocznie czasy historycznego socjalistycznego państwa polskiego „Polska Rzeczpospolita Ludowa” działającego w latach 1944-1989), do której nie tęsknię, mieliśmy unikatową kulturę. Teraz z małymi wyjątkami mamy mamałygę. Robi się małolatom „wodę z mózgu”, z powodu chęci zarobku.
Oczywiście. Tak jest na całym świecie. I co z tego! Na całym świecie jest taka różnorodność, iż jest w czym wybierać. A przypomina mi się wywiad z Anitą Lipnicką, która już była gwiazdą, a nie miała na bilet tramwajowy. Może porozmawiajmy z gwiazdami o tym jak to było. Ale pewnie nie będą chciały powiedzieć prawdy.
Martyna Jakubowicz: Każdy to rozumie iż płyt się już nie sprzedaje
Najsmutniejsze jest to, iż muzyk, który tworzy muzykę niekomercyjną, nie zarabia praktycznie nic na streamingu, a rozwijającym się grupom podcina się skrzydła poprzez wyzysk wielu agencji zajmującej się dystrybucją cyfrową.
Obecnie świat się zmienił i każdy to rozumie iż płyt się już nie sprzedaje. Nakład 1.000 płyt to już bardzo dużo. Pozostają koncerty i merch. Ale tutaj też przechodzimy w obszar zwany działalność gospodarcza, a nie artystyczna. A jak chce się pojawić w radio, to trzeba się solidnie napocić lub stworzyć kawałek komercyjny, z kręgu odrębnych gatunków niż te, które się czuje i grywa na co dzień, krótko trzeba się „sprzedać”.
Martyna Jakubowicz: Mogę rozebrać się do naga i siedzieć przed ministerstwem kultury
Brak tantiem za odtwarzanie w sieci i w telefonach komórkowych moich piosenek to złodziejstwo. Mogę rozebrać się do naga i siedzieć przed ministerstwem kultury. I co to da? Mamy lobbing i Kanownika. I latami się o to walczy i nic. Takie zbójectwo.
Kwestia decyzji. Śpiewać i nagrywać, czy też mieć to w de…? Ta branża zawsze była zbójecka i w moim mniemaniu wiele się nie zmieniło, więc nie ma po co rozrywać szat. Jedno co dobre to możliwość korzystania z dobrej kancelarii, co też czynię.
Bardziej opłaca mi się grać koncerty i czasem włożyć do sieci jakąś fajną piosenkę. Płyta jako taka jest drogim gadżetem, o niskiej stopie zwrotu dla korpo wydawcy. A o ile zadecyduję, iż chcę takową nagrać to całkiem mi wystarczy sprzedaż 2.000, bo dwa tysiące po 50 zł, to 100.000 zł. zmieszczę się w kosztach 40.000 zł minus podatki i koszty tłoczenia. Zostanie jeszcze troszkę:) To tak bardzo oględnie, bo gdybym chciała kopać głębiej to wyszło by jeszcze coś bardziej przerażającego
Martyna Jakubowicz
Kim jest Martyna Jakubowicz?
Martyna Jakubowicz z domu Żychiewicz – wokalistka, gitarzystka i kompozytorka tworząca muzykę z pogranicza bluesa, rocka i amerykańskiego folku.
Martyna Jakubowicz debiutowała w 1977 w studenckim klubie „Remont” w Warszawie, a rok później podczas I Jesieni z Bluesem w Białymstoku, gdzie wystąpiła z repertuarem Joan Baez. W 1980 wokalistka śpiewała i grała z zespołem Robotnik Sezonowy, a w maju 1980, nagrała muzykę dla programu E-81 (Studio „Gama”). Od początku 1981 występowała wraz z Jackiem Krzycholikiem. Do 1981 występowała wyłącznie na imprezach bluesowych. Do 1982 występowała krótko z zespołami „Oddział Zamknięty” i „Krzak’.
W styczniu i lutym 1983 r. Martyna Jakubowicz nagrała w krakowskim Studiu Teatr „STU” pierwszą swoją płytę „Maquillage”, zawierającą legendarną piosenkę „W domach z betonu nie ma wolnej miłości”. Na przełomie 1985–1986 zrealizowała nagranie drugiej swojej płyty „Bardzo groźna księżniczka i ja”. W 1998 założyła we Wrocławiu klub „Gumowa Róża” funkcjonujący do 2011 roku, który prowadziła również jej córka – Patrycja.
Martyna Jakubowicz Od 2007 r. uczestniczy w jury Festiwalu Bluesowo-Rockowego im. Miry Kubasińskiej „Wielki Ogień”, odbywającego się w Ostrowcu Świętokrzyskim. W 2024 r. otrzymała nagrodę Złoty Fryderyk za całokształt dokonań artystycznych.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Zapraszamy do lektury innych publikacji z Działu Kultura, które znajdziesz tutaj. Agencja Informacyjna.
AI Opinie /DEC/ źródło: facebook 24.04.2024