Martwi Detektywi, czyli nasz powrót do Uniwersum Sandmana.

itomigra.blogspot.com 1 miesiąc temu

Mieliśmy już
i arachnofobię (recenzja All Eight Eyes TUTAJ).... ale jeżeli chodzi o strachy i mroczną ludzką naturę, to oczywiście warto sobie przypomnieć naszą ulubioną serię komiksową. Od Nocy Nieskończonych już trochę wody upłynęło, a wyrwa, jaką Sandman zostawił w serduszku, wciąż daje o sobie znać... Dobrze wiedzieć, iż nie tylko u nas, ale i u innych twórców... Zapraszam do lektury.

Informacje/Pierwsze Wrażenia:


Martwi Detektywi
to historia o dwóch chłopcach, którzy postanowili spróbować swoich sił w trudnym fachu detektywa. Wyjątkowość ich agencji polega na tym, iż obaj już nie żyją. Jako duchy przemierzają świat, zaglądają w zakamarki niedostępne dla ludzi i od dziesięcioleci rozwiązują sprawy wykraczające poza percepcję zwykłego człowieczka.

Opowieść pełną dziwów snuje autor, Pornsak Pichetshote, a korzysta z otwartego i bogatego Uniwersum Sandmana Neila Gaimana (co by nie mówić, to właśnie ten fakt nas przekonał do lektury). Wyzwania zilustrowania tego przepięknego, onirycznego świata w tym tomie podjęła się dwójka artystów: Javier Rodriguez i Jeff Stokely. Album na polskim rynku ukazał się za sprawą wydawnictwa Egmont i klubu Świat Komiksu.

Zarys fabularny:


"Charles Rowland i Edwin Paine są detektywami od dziesięcioleci, a najlepszymi (nieżyjącymi) przyjaciółmi jeszcze dłużej. Jednak ich nowe śledztwo – w sprawie zaginięcia Amerykanki tajskiego pochodzenia z jej domu w Los Angeles stawia ich na kursie kolizyjnym z nowymi i przerażającymi tajskimi duchami, które mogą sprawić, iż choćby martwy chłopiec będzie miał koszmary! Dodatkowo chłopcy natykają się na czarownicę Tessalię, uwięzioną przez niebezpieczną magię, będącą zagrożeniem dla jej życia, ale też zniewagą dla jej ego, czego czarownica nie może pozostawić bez odpowiedzi…"

Wrażenia:


Zaznaczam na wstępnie, iż nic nigdy Sandmana nie dogoni. Perełka w każdym calu. Wszystkie późniejsze produkty od-Sandmanowe- choćby nie wiem, jak cudowne- będą miały pod górkę. Wspominam o tym, ponieważ Martwi Detektywi od początku podlegali surowszej ocenie. Oczywiście pierwszą rzeczą, na której się złapałem podczas lektury, było szukanie Sandmana. Błąd. Nic z tego. To zupełnie inny kaliber opowieści. Jasne- dostałem Tesalię, której wątek zostaje rozwinięty w innych tomach, oraz Śmierć w jednym z kadrów... Ale tyle, jeżeli chodzi o jakiekolwiek punkty wspólne.

Po otrząśnięciu się z "nadtytułu" Uniwersum Sandmana lektura okazała się całkiem dobra. Nietypowe śledztwo, uroczy bohaterowie (natchnieni Sherlockiem), akcja, tajemnicze powiązania, i obcowanie z mniej znaną mitologią tajską. Wszystko oprawione w kolorową, przyswajalną i czystą kreskę. Same składowe, by komiks zaliczyć do przyjemnych i godnych polecenia. Solidna kryminalna przygodóweczka z dreszczykiem- idealny materiał na młodzieżowy serial 😂😁. A nie, czekaj... 😉 Już takowy powstał! (musimy nadrobić!)

Mam tylko jedną uwagę. Trochę nie rozumiem, do kogo komiks jest kierowany. Sama historia, wątki przyjaźni i zauroczeń, nieletni bohaterowie (główni i poboczni), przemawiają raczej za młodym odbiorcą. Tworzą otoczkę grzecznej, wręcz bajkowej familijnej przygody z morałem na niedzielny poranek. Z drugiej strony, niektóre grafiki, strachy, język i "mroczna" niepoprawność- to raczej potrawka dla geeków. Komu się bardziej spodoba? Ciężko stwierdzić. Jak dla mnie mocny horror dla młodego nastolatka. Polecam sprawdzić samodzielnie!
T.
Przydatne linki:
znajdziesz nas na Instagramie
TUTAJ dołączysz do nas na Facebooku
TUTAJ złapiesz swój egzemplarz
Idź do oryginalnego materiału