Środowiskiem kinofilskim wstrząsnęły niedawne słowa Martina Scorsese, który przyznał się, iż podjął świadomą decyzję, aby przestać chodzić do kina. Jeden z największych nie tylko amerykańskich twórców, ale i miłośników oraz popularyzatorów filmowych od jakiegoś czasu poświęca się oglądaniu wyłącznie w zaciszu własnego domu. Powód? Nie może znieść innych widzów.

Dziennikarze portalu Deadline cytują w tej sprawie blog The Travers Take prowadzony przez 81-letniego krytyka filmowego Petera Traversa. W niedawnym wpisie recenzent przytacza swoją rozmowę z Martinem Scorsese na temat stanu amerykańskiego kina. Pisze w nim następująco:
Zapytałem się mistrza, dlaczego już nie chodzi do kina, a on dosłownie zamienił się we Wściekłego Byka, narzekając na widzów gadających przez telefon w trakcie seansów, wychodzących po przekąski i wielkie wiadra coli, a do tego robiących tyle hałasu, iż zagłuszają seans.
"No weź, Marty – powiedziałem – my też jako dzieciaki nie siedzieliśmy w kinie w ciszy"
Scorsese spoważniał: "Może i tak... ale jak już gadaliśmy, to zawsze o filmie i radości, jaką sprawiało nam analizowanie szczegółów – powiedział.
Smutne wnioski na temat przemian amerykańskiej widowni podziela coraz więcej zagorzałych fanów X muzy. Choć krążące po internecie filmiki przedstawiające żywiołowość publiki – jak choćby ten z seansów "Minecraft: Film" – zaświadczają o niesłabnącej wadze wspólnego oglądania, wielu zauważa, iż skupienie się na filmie w kinie jest coraz trudniejsze.
Przypomnijmy, iż po "Czasie krwawego księżyca" Scorsese pracuje równolegle nad kilkoma filmowymi projektami. Wśród nich znajdują się gangsterski film osadzony w Nowym Orleanie, dokument o papieżu Franciszku oraz hawajski kryminał z Dwaynem Johnsonem.

Dziennikarze portalu Deadline cytują w tej sprawie blog The Travers Take prowadzony przez 81-letniego krytyka filmowego Petera Traversa. W niedawnym wpisie recenzent przytacza swoją rozmowę z Martinem Scorsese na temat stanu amerykańskiego kina. Pisze w nim następująco:
Zapytałem się mistrza, dlaczego już nie chodzi do kina, a on dosłownie zamienił się we Wściekłego Byka, narzekając na widzów gadających przez telefon w trakcie seansów, wychodzących po przekąski i wielkie wiadra coli, a do tego robiących tyle hałasu, iż zagłuszają seans.
"No weź, Marty – powiedziałem – my też jako dzieciaki nie siedzieliśmy w kinie w ciszy"
Scorsese spoważniał: "Może i tak... ale jak już gadaliśmy, to zawsze o filmie i radości, jaką sprawiało nam analizowanie szczegółów – powiedział.
Smutne wnioski na temat przemian amerykańskiej widowni podziela coraz więcej zagorzałych fanów X muzy. Choć krążące po internecie filmiki przedstawiające żywiołowość publiki – jak choćby ten z seansów "Minecraft: Film" – zaświadczają o niesłabnącej wadze wspólnego oglądania, wielu zauważa, iż skupienie się na filmie w kinie jest coraz trudniejsze.
Przypomnijmy, iż po "Czasie krwawego księżyca" Scorsese pracuje równolegle nad kilkoma filmowymi projektami. Wśród nich znajdują się gangsterski film osadzony w Nowym Orleanie, dokument o papieżu Franciszku oraz hawajski kryminał z Dwaynem Johnsonem.
DWA OBLICZA: Martin Scorsese"
