Martin Scorsese: pasja do polskiego kina
Martin Scorsese zapałał miłością do kina już w wieku sześciu lat. gwałtownie zadecydował, iż to właśnie z tą dziedziną chce związać swoją przyszłość. Dziś jego nazwisko widnieje wśród najwybitniejszych twórców światowej kinematografii. Nie każdy jednak wie, iż reżyser szczególnie fascynuje się polskimi filmami. W 2014 roku reżyser zorganizował w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie cykl pokazów zatytułowany "Martin Scorsese prezentuje: arcydzieła polskiego kina", w którym pokazywał ukochane produkcje.
"Nie umiem wytłumaczyć, jak wielki wpływ miało Wasze kino - panowie Wajda, Polański, Skolimowski, cała grupa tego czasu - na moją twórczość filmową. I ma do dziś, bo gdy robię film zwykle łapię się na tym, iż pokazuję aktorom czy operatorom właśnie polskie filmy z lat 50." - podkreślał wówczas reżyser.Reklama
Martin Scorsese wyróżnia polski film. "Był dla mnie objawieniem"
Martin Scorsese udostępnił brytyjskiemu magazynowi "Sight & Sound" listę 15 ulubionych dzieł światowej kinematografii. Wśród nich nie zabrakło filmu z Polski. Reżyser ujawnił, iż szczególnie ceni produkcję "Popiół i diament" Andrzeja Wajdy z 1958 roku.
"Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zobaczyłem go w 1961 roku, gdy studiowałem na Washington Square Collage. Zacząłem wtedy wierzyć, iż w jakiś sposób sam będę w stanie tworzyć filmy" - mówił, nie kryjąc zachwytu.
"Był dla mnie objawieniem. Przedstawiał tragedię zniszczonego kraju, zniszczonej cywilizacji zachodniej, tragedię ludzi, którzy przeżyli i musieli stawić czoła nowemu systemowi, odrzucając go, walcząc z nim, ale z poczuciem porażki" - dodał.
Co ciekawe, podczas pracy nad "Infiltracją" reżyser zasugerował, by Leonardo DiCaprio zapoznał się z polską produkcją, wnikliwie przeanalizował emocjonalny konflikt bohatera i przeniósł te elementy na postać Billy'ego Costigana.
"Pamiętam, iż bardzo chciał, abym najpierw obejrzał ten film" - wyznał aktor.
"Popiół i diament": arcydzieło polskiego kina
Kultowe dzieło Andrzeja Wajdy, "Popiół i diament", uznawane jest za jedno z najważniejszych osiągnięć polskiej szkoły filmowej. Historia Maćka Chełmickiego, młodego żołnierza AK, który staje przed moralnym dylematem w powojennej Polsce, zachwyciła zarówno krytyków, jak i publiczność. Film, wydany w 1958 roku, stał się wizytówką polskiej kinematografii, a Zbigniew Cybulski, odtwórca głównej roli, zyskał miano polskiego Jamesa Deana.
Zobacz też: Odrzucił rolę i dziś żałuje. Konkurent zgarnął za nią Oscara!