Markus Guentner – Black Dahlia

nowamuzyka.pl 11 godzin temu

Kontynuacja – ale też innowacja.

Jeśliby przesłuchać uważnie serię kompilacji „Pop Ambient”, wydawaną przez koloński Kompakt od 2001 roku do dzisiaj, to bez wątpienia słychać, którzy ze współpracujących z popularną firmą artystów wywarli największy wpływ na rozwój tegoż gatunku. Na pewno należy do nich Markus Guentner. Ten pochodzący z Regensburga producent, miał zaledwie 19 lat, kiedy zaczął współpracę z tłocznią Wolfganga Voigta. Jego debiutancka EP-ka z 2000 roku zawierała trzy kompozycje bez tytułu, które odsłaniały nową na owe czasy wizję ambientu – taką, która została potem w pełni zdefiniowana przez kolejne składanki ze wspomnianego cyklu.

Zanim jednak Guentner poświęcił się całkowicie tworzeniu muzyki ilustracyjnej, zaczął serwować tech-house’owe killery o klubowym przeznaczeniu. Taką muzykę zawierały jego winylowe EP-ki dla Kompaktu czy Ware, ale też cztery pierwsze albumy, zrealizowane przezeń dla tychże tłoczni w latach 2001-2006. Między tymi tanecznymi produkcjami były też jednak na tych płytach ambientowe kompozycje – choćby pamiętna „Tears In The Rain” z samplami z „Blade Runnera” z albumu „Audio Island” z 2003 roku. Krążki te wyczerpały zainteresowanie artysty muzyką klubową i sprawiły, iż wycofał się z elektronicznej sceny na 3 lata.

Nowy rozdział w karierze Guentnera otwiera wydany w 2009 roku przez holenderską Sending Orbs krążek „Doppelgaenger”. Tak naprawdę jednak dopiero nawiązanie współpracy z Joachimem Spiethem i jego wytwórnią Affin sprawiło, iż dwa lata później niemiecki producent w pełni rozwinął skrzydła. Kodyfikacją jego nowego brzmienia stała się płyta „Crystal Castle”, która należy do najważniejszych wydawnictw ambientowych minionej dekady. Potem artysta nawiązał kontakt z amerykańską firmą A Strangely Isolated Place i opublikowała mu ona do dziś aż pięć krążków. Nie oznaczało to rezygnacji z kooperacji z Affin – bo właśnie dostajemy nakładem tejże tłoczni nowy album Guentnera.

Otwierający płytę „Shattered Remains” to chyba jedna z najbardziej minimalistycznych kompozycji producenta: wyciszony i zredukowany strumień onirycznego dźwięku. W „System Seizure” muzyka nabiera mocy, łącząc zaszumione tło z rytmicznie pulsującym dronem i niepokojącymi efektami rodem z estetyki noise. W „Hive” elektronika staje się spokojna i statyczna, ale ozdabiają ją niespodziewanie glitchowe defekty. „Midnight Sun” tchnie z kolei lodowym oddechem, wnosząc ze sobą zimowe smugi szumu, zanurzone w szeroko rozlanym tle.

„Humanity Shadow” to najdłuższy utwór w zestawie. Składają się nań syntezatorowe modulacje, które swym brzmieniem przypominają męski chór. Uzupełniają je glitchowe trzaski i sprzężenia, nadające muzyce zaskakujący ton. Słychać je też w „Downfall”, gdzie przeszywają dronowy wyziew z tła, zamieniający się z czasem w zbasowany puls o kroczącym metrum. Wieńczący album „The Turning Wheel”, zgodnie ze swym tytułem, przenosi nas niczym toczące się koło czasu do początku XXI wieku i zainicjowanej wtedy przez Kompakt onirycznej wersji ambientu, skoncentrowanej na zaszumionych preparacjach.

„Black Dahlia” stanowi z jednej strony kontynuację poprzednich dokonań Markusa Guentnera, a z drugiej – wprowadza do stosowanej przezeń palety dźwięków nowe elementy. Efekty są interesujące – szczególnie w rozbudowanym „Humanity Shadow” czy mrocznym „Downfall”. Nie jest to oczywiście jakaś wielka rewolucja, ale stałych słuchaczy muzyki niemieckiego artysty na pewno ucieszą te nowinki. Siedem kompozycji z płyty układa się w sensowną i spójną całość, nieco mniej mroczną niż ubiegłoroczny album producenta – „Kontrapunkt” dla A Strangely Isolated Place.

Affin 2025

www.facebook.com/AffinLTD

www.m-guentner.de

www.facebook.com/markusguentnerofficial

Idź do oryginalnego materiału