15 stycznia 2025 roku w wieku 78 lat zmarł amerykański reżyser David Lynch, twórca Mulholland Drive, Blue Velvet czy Diuny, uważany za jednego z najbardziej utalentowanych i inspirujących filmowców ostatnich dekad.
W związku z odejściem reżysera od lat zmagającego się z ciężką chorobą, mnóstwo artystów opublikowało oświadczenia, w których podkreślali, jak filmografia Lyncha, jak i sama jego postać wpłynęły na kształt dzisiejszej kinematografii. Obok gwiazd takich jak Naomi Watts, Kyle MacLachlan, Steven Spielberg czy Patricia Arquette, swoje kondolencje złożyła także Margaret Qualley, która mimo iż nie wystąpiła w żadnym z legendarnych filmów Lyncha, opowiedziała o tym, jak jego dzieła ukształtowały ją jako aktorkę.
Gwiazda Substancji wspominała reżysera w najnowszym wywiadzie dla magazynu IndieWire.
Uwielbiam go. “Blue Velvet” to chyba jego pierwszy film, który zobaczyłam w wieku 16 lat. Wciąż działa na mnie niezwykle mocno. Występ Isabelli Rossellini… Zawsze będzie mnie inspirował, tak jak wszystkich innych.
Qualley wspomniała również o empatycznym podejściu Lyncha do artystów, z którymi pracował. Odniosła się do cytatu reżysera, w którym zaprzeczył, iż do tworzenia sztuki konieczny jest ból, posiłkując się przykładem Vincenta van Gogha, który jego zdaniem byłby jeszcze bardziej kreatywnym artystą, gdyby pozbył się wewnętrznej udręki.
To wyjątkowo mądre, podważanie idei straumatyzowaneigo artysty i ilości traumy, jaką musi w sobie posiadać, by tworzyć wartościową sztukę. Myślę, iż jest to coś, co prześladuje szczególnie aktorów, w tym sensie, iż musisz oddać całego siebie, żeby być w czymś dobrym.
Aktorka określiła Lyncha jako twórcę z nielimitowanymi pokładami kreatywności, który był gotowy skręcić w niemal każdym kierunku w swojej sztuce, pozostając niezwykle ciepłym człowiekiem poszukującym szczęścia.