Marcinkiewicz czule o byłej żonie. Ależ słowa! Wspomniał też o problemach finansowych. "Dno dna"

gazeta.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Kazimierz Marcinkiewicz ; Fot. KAPIF


Kazimierz Marcinkiewicz był gościem u Żurnalisty. Podczas wywiadu wspomniał o pierwszej żonie. - Myślę, iż cały czas jesteśmy rodziną - przyznał. Później powiedział o problemach finansowych, z którymi się mierzył.
Kazimierz Marcinkiewicz od jakiegoś czasu jest w szczęśliwym związku z tajemniczą Martynką, dla której jak wynika z jego instagramowych relacji, chętnie gotuje. Wcześniej głośno było o małżeństwie byłego premiera z dużo młodszą od niego Isabel Marcinkiewicz (wcześniej Olchowicz), z którą rozwiódł się w 2018 roku w atmosferze skandalu, a z którą przez lata procesował się o alimenty. To właśnie dla Isabel polityk zostawił pierwszą żonę Marię - matkę jego czwórki dzieci. Teraz w rozmowie z Żurnalistą Marcinkiewicz zaczął wspominać chwile spędzone obok pierwszej ukochanej.
REKLAMA


Zobacz wideo Kazimierz Marcinkiewicz zadebiutował w ringu. "Brat mówił mi: Rafał, odpuść. To jest premier"


Kazimierz Marcinkiewicz czule mówi o pierwszej żonie
Kazimierz Marcinkiewicz w rozmowie z Żurnalistą (przypomnijmy, iż autor podcastu ma poważne problemy z prawem. W 2022 roku okazało się, iż jest winny blisko pół miliona złotych różnym firmom i osobom prywatnym) wrócił wspomnieniami do czasów swojego pierwszego małżeństwa. Z dużym sentymentem i ogromem czułości mówił o Marii Marcinkiewicz.


Jest idealną matką dla naszych dzieci. Nikt nie potrafił zrobić takiego domu, takiego ciepła, jak właśnie ona zrobiła. To jest rzecz zupełnie wyjątkowa. Największym moim osiągnięciem jest czwórka dzieci, to właśnie dlatego, iż Maryla jest ich mamą


- mogli usłyszeć słuchacze podcastu.
Na tym nie koniec, bo polityk przyznał, iż nie był najlepszym mężem dla pierwszej żony. - Bardzo dużo pracowałem, byłem pracoholikiem. Pracowałem na trzy etaty, żeby tę rodzinę jakoś fajnie utrzymać. Z tego powodu nie mogłem być bardzo dobrym mężem - powiedział. Chwila samokrytyki nie trwała jednak zbyt długo, bo były premier gwałtownie dodał: - Najgorszym też nie byłem. Były u nas kłótnie i spory, ale nie było ich dużo. Rzeczywiście trzymaliśmy się razem. Trochę to było tak, iż Maryla budowała ciepły, wspaniały, cudowny dom, a ja budowałem życie w świecie. Myślę, iż dzieci cenią i jedno, i drugie. Cenią to, iż mają najlepszą na świecie mamę i to, iż ojciec pokazywał im świat, ambicje, dochodzenie do celu. Fajnie się uzupełniliśmy w tej rodzinie i małżeństwie. [...] Myślę, iż cały czas jesteśmy rodziną - przyznał. Zdjęcia Kazimierza Marcinkiewicza z obiema byłymi żonami znajdziesz w naszej galerii, w górnej części artykułu.


Kazimierz Marcinkiewicz znalazł się na dnie
W dalszej części rozmowy z Żurnalistą były polityk przyznał, iż przed laty miał ogromne problemy finansowe. Doszło do tego, iż musiał prosić rodzinę o wsparcie. Najgorszy był dla niego 2019 rok, kiedy jego środkina koncie były naprawdę skromne.


Miałem taki czas, iż utrzymywali mnie ludzie i rodzina. Żyłem za tysiąc złotych miesięcznie, miałem 100-200 zł w tygodniu na zrobienie zakupów w postaci ziemniaków, marchewki. Robiłem sobie ziemniaki zapiekane z marchewką i jadłem to cały tydzień. Nauczyłem się wtedy gotować. To było absolutnie dramatyczne. Ale wiedziałem, iż muszę z tego wyjść


- powiedział. Na tym nie koniec. Były polityk nie miał gdzie mieszkać. - Zostałem wyrzucony z mieszkania, wynająłem za pieniądze rodziny następne mieszkanie. Nie płaciłem za nie, ale ci ludzie byli łaskawi i mnie nie wyrzucali. To było dno dna - podsumował gorzko.
Idź do oryginalnego materiału