Malwina Wędzikowska o odwadze i nowych wyzwaniach: "Gdybym wtedy wykazała skruchę i podporządkowała się sytuacji, dzisiaj byłabym gdzie indziej"

viva.pl 5 godzin temu
Zdjęcie: Zdjęcia Bartek Wieczorek/Visual Crafters


Malwina Wędzikowska – projektantka, stylistka i prowadząca reality show „The Traitors. Zdrajcy” – otwiera się w szczerej rozmowie o najważniejszych zmianach w swoim życiu. Mówi o wypaleniu zawodowym, odwadze, która popchnęła ją do życiowego zwrotu, oraz o terapii, która pomogła jej odzyskać sens i tożsamość. Wywiad pełen emocji, refleksji i inspiracji – tylko w nowym numerze magazynu VIVA!.

Malwina Wędzikowska o życiowych zmianach. Jak została prowadzącą „The Traitors. Zdrajcy”?

– Gdybyś musiała zdefiniować siebie, jakby brzmiała odpowiedź na pytanie: Kim jesteś? Bo ja nie umiem na nie odpowiedzieć, mimo iż znam Cię od lat. W résumé zawodów masz wiele i trudno jest jednoznacznie stwierdzić, jaką metkę Ci przypiąć.
Zasadniczo w ogóle jestem przeciwna przypinaniu mi metek. Ale skoro pytasz, to odpowiadam: Definitywnie jestem projektantką.

– Ale jesteś też stylistką.
Myślę jako projektantka, czyli od podstaw. Mam głębsze zrozumienie procesu powstawania ubrań, bo mam wiedzę na temat tego, jak dana rzecz została zaprojektowana i wykonana. Stylizacja, czyli kopiowanie rzeczywistości, jest fajne, ale wymyślenie prawdy jest o wiele bardziej fascynujące. Skończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi. Był to czas szalenie kreatywny, który pokazał mi, jak szerokie jest spektrum interpretacji, jak jedną rzecz inaczej widzą różne osoby, ale też jak indywidualną kwestią jest ludzka wrażliwość. Pięć lat studiów było czasem zdobywania warsztatu z dziedziny rysunku, malarstwa, kompozycji, projektowania, grafiki, fotografii i wideo, ale też umiejętności przekazania emocji i opowiedzenia historii w swoich pracach. Stylista i projektant ma podobne zadanie – opowiedzieć historię dzięki ubrań. I tutaj dochodzimy do sedna! choćby najlepszym kostiumem nie uszyjesz historii, ale historia może opowiedzieć się sama.

– Z kim znanym pracowałaś?
Oj, długa lista (śmiech). Ale nie każ mi znów wymieniać, bo wyjdzie, iż się promuję na czyimś nazwisku.

– Kto Twoim zdaniem zawsze dobrze wygląda?
Monika Olejnik, Kasia Sokołowska, Dawid Woliński, a ze sceny międzynarodowej Tilda Swinton i Cate Blanchett, ale najbardziej inspiruje mnie ulica. To w miejskim zgiełku widać tożsamości wyróżniające się z tłumu. Ci, którzy podążają świadomie swoją ścieżką, od dawna i konsekwentnie budują swój wizerunek, mają moje największe uznanie.

TYLKO W VIVIE!: Kiedyś singielka, dziś zakochana po uszy. Malwina Wędzikowska zdradza, kim jest jej ukochany: "Moi rodzice już czekają na wnuczka"

– Skąd więc nagle w życiu projektantki projekt taki jak program „The Traitors. Zdrajcy”?
Dwa lata temu rozpoczęłam swoją przygodę życia wraz z przyjęciem propozycji prowadzenia programu „The Traitors”, która wydarzyła się z przypadku i w konsekwencji szczerości i nieprzystosowania. W 2022 roku w trakcie moich wakacji dostałam propozycję zaprojektowania kostiumów w kolejnej edycji „Tańca z Gwiazdami”. Decyzję o niepodjęciu współpracy podjęłam, stojąc nad brzegiem oceanu, patrząc na horyzont. Poczułam wkurzenie, iż tak późno jestem informowana o produkcji, która pochłonie kolejne pół roku mojego życia. Gdybym wtedy wykazała skruchę i podporządkowała się sytuacji, dzisiaj byłabym gdzie indziej. To był skok na głęboką wodę, bo ja nie miałam wtedy dalekosiężnych planów zawodowych i wiedziałam, iż to będzie ogromne wyzwanie dla głowy, żeby nie spanikować. Potrzebowałam zdystansowania się do swojej pracy, czułam się wypalona zawodowo, pomimo iż miałam za sobą swój najlepszy sezon w historii programu. Czułam, iż jestem gotowa, by zaryzykować i puścić wolno ten kawałek mojego życia, bez planu B. Odwagi nie brakowało mi nigdy, decyzję podjęłam ze spokojem, pomimo iż nie stała za tym żadna obietnica.

– Otwarcie mówisz o terapii. Poszłaś do specjalistów, bo…?
Straciłam cel w życiu. Paradoksalnie wcześniej wspomniałam, iż można zrezygnować z celu i być wolnym i szczęśliwym, ale wtedy to była sytuacja, w której czułam, iż tracę tożsamość. Nieświadomie doprowadziłam do sytuacji, w której uwikłałam się tak w życiu, iż moje potrzeby były niewidoczne. Zabiegana w pracy, nieobecna dla siebie, zaangażowana w problemy partnera, które były przytłaczające i w których czułam bezsilność, bo nie miałam sprawczości, żeby je rozwiązać, pewnego dnia stanęłam i nie byłam w stanie zrobić kroku w żadną stronę. Nastał dzień, w którym poczułam, iż nie jestem w stanie wstać z łóżka, bo nic nie daje mi motywacji do tego. Zobaczyłam siebie jako bezwładne ciało, które poddaje się jedynie fizjologicznym czynnościom. Życie, które nie ma smaku, nie ma barw, nie jest życiem. Ja nie żyłam, ja egzystowałam. Ta myśl bardzo mnie wystraszyła. Pamiętałam, iż mój kolega wrzucił kilka dni wcześniej post na Facebooka dotyczący Laboratorium Psychoedukacji. Umówiłam się na konsultację i to był punkt zwrotny.
Cały wywiad do przeczytania w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 5 czerwca.

TYLKO W VIVIE!: Z miłością przez życie. Justyna Szyc-Nagłowska i Borys Szyc o pokonywaniu kryzysów i budowaniu trwałego małżeństwa

Idź do oryginalnego materiału