Mało kto zna ten tytuł. Niepozorny serial zadziwi niejednego fana horrorów

swiatseriali.interia.pl 20 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Przedstawiciele Prime video zapowiedzieli większy udział produkcji azjatyckich na platformie i danego słowa dotrzymują. Od niedawna w streamingu można zobaczyć koreański serial "Newtopia", który wyróżnia się dość niecodzienną mieszanką gatunkową. Produkcja jest osobliwym i niejednokrotnie zadziwiającym połączeniem horroru, komedii i romansu. Postanowiliśmy zatem sprawdzić, czy można jeszcze tchnąć życie w opowieści o zombie.


Zacznijmy od pytania: czy do historii o zombie można jeszcze wnieść coś nowego i ekscytującego? W końcu jest to motyw powracający w wielu produkcjach i to często różnorodnych gatunkowo. Począwszy od takich klasyków jak film "Noc żywych trupów" (1968), który rozbudził wyobraźnię kolejnych pokoleń, przez "Martwicę mózgu", "Jestem legendą" i "28 dni później" na "World War Z" czy gwiazdorskim i całkowicie odjechanym "Zombielandzie" kończąc. choćby w kinematografii Korei Południowej nie jest to temat nowy. W 2016 roku bowiem na ekranach kin pojawił się "Zombie express" - film łączący dreszczowiec, rodzinny melodramat, który krytykował tamtejsze, zapatrzone w siebie społeczeństwo.Reklama
W przypadku "Newtopii" twórcy w pewien sposób starają się odświeżyć formułę historii o żywych trupach. W tym celu sięgają zarówno po kontrastujące z horrorem komediowe elementy, jak i mocno celują w wątki romantyczne. I choć żadna z postaci nie nawiązuje relacji z zombie (chciałoby się napisać - całe szczęście), to właśnie miłość głównych bohaterów okazuje się największą siłą, pozwalającą tę plagę zgładzić.


Czy przez cały czas boimy się zombie? Sprawdzamy koreańską nowość Prime Video


Po globalnych sukcesach południowokoreańskich seriali Prime Video z ubiegłego roku, w tym produkcji "Marry My Husband" oraz "Bez zysku bez miłości", platforma wyszła naprzeciw oczekiwań widzów z nową, interesującą propozycją.


Historia skupia się na dwójce bohaterów: Lee Jae-yoon (Park Jung-Min), który w dość nieporadny sposób uczestniczy w obowiązkowym szkoleniu wojskowym oraz Kang Yeong-joo (w tej roli gwiazda k-popowej grupy BLACKPINK - Jisoo), utalentowanej inżynierce, która zaczyna kwestionować ich wspólną przyszłość. W podtrzymywaniu relacji nie pomaga przymusowa rozłąka i ograniczenie możliwości komunikacji. Kiedy jednak Yeong-joo decyduje się na szczerą rozmowę z chłopakiem i rusza przez Seul w kierunku jego bazy, niespodziewanie dochodzi do apokalipsy zombie. Oboje są zmuszeni do walki na śmierć i życie oraz odnalezienie się w kuriozalnej sytuacji, której nikt nie jest w stanie do końca pojąć.
Głównym aktorom na ekranie towarzyszy gwiazdorska obsada, w tym m.in.: Hong Seo-hee ("Alchemia dusz"), Im Sung-jae ("Niezwykła prawniczka Woo"), Kim Jun-han ("Bestie na krawędzi"), Kang Young-suk ("Witamy w Samdal-ri"), Kim Chan-hyung ("Plankton") oraz Lee Hak-ju ("Podejrzana"). Za reżyserię odpowiada Yoon Seong-hyun ("Czas łowów"), a scenariusz został napisany przez Hana Jin-wona, który wraz z Bongiem Joon-ho stworzył tekst do nagrodzonego Oscarem filmu "Parasite".


Jazda bez trzymanki. "Newtopia" szokuje i przekracza granice


"Newtopia" bez wątpienia balansuje na granicy groteski i makabry. Groteski - bo bywa, iż bohaterowie znajdują coraz dziwniejsze metody na pokonanie żywych trupów. Dobrze radzą sobie w odpieraniu ataku przy pomocy zapalniczki i odświeżaczy powietrza, a ich reakcje na abstrakcyjną inwazję, w połączeniu z muzyką rodem z "Benny'ego Hilla", bywają naprawdę komiczne. Natomiast makabry - bo w tym serialu nie brakuje dosłowności. Obraz nie pozostawia niczego wyobraźni, co dla fanów rozlewu krwi i zgłębiania tajników anatomii człowieka z pewnością zadziała na korzyść. Ostrzegam jednak, by wstrzymać się na czas seansu z przekąskami, ponieważ te momenty przeważnie pojawiają się niespodziewanie, a ich dosadność może być zaskoczeniem choćby dla osób dobrze zaznajomionych z horrorami typu gore. Jednak często to właśnie za takie momenty docenia się koreańską kinematografię, która jest bezwzględna w pokazywaniu choćby najmocniejszych scen.


W tym wszystkim nie można zapomnieć o wątku romantycznym, który spaja całą opowieść i przyczynia się do rozwoju kolejnych wątków. Tak naprawdę to miłość łącząca głównych bohaterów napędza ich do stawiania czoła złu. Apokalipsa jedynie utwierdza ich w przekonaniu, iż są dla siebie stworzeni. By doszło do ich ponownego spotkania, musi się wiele wydarzyć. Na drodze zakochanej dwójki stają nie tylko nieumarli, ale również interesujące postacie drugoplanowe, które rozumieją ich zmagania i starają w jakiś sposób się pomóc. Wbrew pozorom elementy romantyczne nie zaszkodziły produkcji, a raczej dodały jej ciepła i uroku, co pozwala widzom zbliżyć się do bohaterów, kibicować im i w napięciu liczyć na to, iż uda im się w końcu skrzyżować ścieżki.
Tym, czego serialowi zabrakło, jest równomierne rozłożenie akcentów i adekwatne tempo. Nie można zaprzeczyć, iż twórcy mieli na tę opowieść wiele pomysłów i sporą część udało się dobrze zrealizować. Były jednak momenty, gdy dana puenta czy żart nie mógł wybrzmieć z powodu zbytniego przeciągnięcia akcji w czasie. Zdarzały się także sytuacje odwrotne - szybkie rozwiązania wątków, które również nie dawały oczekiwanej satysfakcji. Choć serial liczy zaledwie osiem odcinków, trudno oprzeć się wrażeniu, iż w wielu z nich nie wykorzystano potencjału. Po dwóch pierwszych nie kryłam ekscytacji tytułem i z niecierpliwością czekałam na kolejne epizody. Z nimi jednak bywało różnie, dlatego tym bardziej trudno wydać w sprawie "Newtopii" jednoznaczny werdykt.


"Newtopia": czy warto obejrzeć serial Prime Video?


Mocną stroną produkcji z pewnością jest sposób przedstawienia nieumarłych, ich zintegrowanie i porządnie wykonana charakteryzacja, wyraźnie nawiązująca do wymienianego już wyżej przeboju "Zombie express". Większość scen akcji naprawdę trzyma w napięciu i robi wrażenie, dzięki sprawnemu operowaniu kamerą. Mimo potknięć fabularnych i niepotrzebnego rozciągnięcia kilku wątków doceniam ten serial i sądzę, iż można znaleźć w niej wiele dobrego, szczególnie w komediowych aspektach. Chwilami trudno było mi uwierzyć, jak dobrze się bawię podczas seansu i nie ukrywam, iż mocniejsze sceny również robiły na mnie niemałe wrażenie. Choć motyw zombie był już przerabiany na różne sposoby, "Newtopia" pokazuje, iż przez cały czas można opowiedzieć o nich w sposób nietuzinkowy.
Zobacz też: Kultowy serial powraca. Czy z tymi samymi twórcami i aktorami?
Idź do oryginalnego materiału