Mało kto wie, gdzie urodził się aptekarz z „Rancza”. Historia Leona Charewicza zaskakuje

viva.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Fot. Niemiec/AKPA


Wielu fanów serialu "Ranczo" nie ma pojęcia, iż ich ulubiony magister farmacji urodził się poza granicami Polski. Leon Charewicz przyszedł na świat 24 lutego 1951 roku w Michalach w Białoruskiej SRR – maleńkiej miejscowości, której próżno dziś szukać na mapie. Gdy miał sześć lat, razem z matką repatriował się do Polski. Tato, jak opowiadał w jednym z wywiadów, miał artystyczną duszę – grał na harmonii i był duszą towarzystwa. Wrażliwość? Była więc w domu od zawsze.

Teatr, który był początkiem wszystkiego

Zanim pojawił się na ekranie, Leon Charewicz dał się poznać jako aktor teatralny. Ukończył renomowaną szkołę filmową w Łodzi, ale to scena była jego pierwszą miłością. To właśnie tam, w murach Teatru Nowego, spotkał kobietę swojego życia – Zofię. "Byliśmy już po ślubie, kiedy graliśmy razem w Panu Jowialskim" – wspominał z czułością w jednym z wywiadów. Zofia również była aktorką, ale dla córki zrezygnowała z kariery. „Chciała poświęcić się rodzinie” – mówił ze wzruszeniem.

Kultowa rola w "Ranczu" i... romans z żoną wójta

Rola Ryszarda Polakowskiego – aptekarza z serialu Ranczo – przyniosła mu ogólnopolską popularność. Charewicz stworzył postać, której nie sposób nie lubić. Empatyczny, życzliwy, trochę naiwny – był ostoją normalności w świecie pełnym intryg i śmiesznostek. A kiedy jego bohater wdał się w romans z żoną wójta... Polska wstrzymała oddech.

Aktor wspomina, iż praca przy "ranczu", choć pełna satysfakcji, nie należała do najprostszych. "Musiałem wstać o piątej rano, wsiąść w samochód i jechać 70 km, żeby tam być na ósmą. Przebierałem się i na plan. Zawsze było sympatycznie, ale potem wracałem wieczorem do Warszawy, a czasami wcześniej, bo występowałem w spektaklu w teatrze" – opowiadał Leon Charewicz dla Złotej Sceny.

W życiu prywatnym unikał skandali. Zawsze w cieniu, zawsze z klasą. Wolał teatr i prawdę sceny niż blichtr czerwonych dywanów.

Czytaj też: W serialu grali zakochanych, a prywatnie? Nie mogli na siebie patrzeć. Kulisy konfliktu Wioletki i Staśka z „Rancza"

Mało kto wie, jak ogromny ma dorobek

Ranczo? To tylko jeden z rozdziałów. Charewicz grał w Kingsajzie, Matkach, żonach i kochankach, Klanie, Złotopolskich, M jak miłość, Plebanii, Katyniu. Jego twarz może być mniej rozpoznawalna niż innych aktorów, ale głos? Trudno go pomylić. Bo to właśnie on mówił do nas z ekranów jako Artur Weasley w Harrym Potterze, Erik Selvig w Avengersach czy Glóin w Hobbicie.

Rodzina zawsze była priorytetem

Leon Charewicz stroni od wielkich gal i medialnych wystąpień. Nie pokazuje się na ściankach, nie prowadzi Instagrama. O rodzinie mówi z dumą, ale z dystansem. Córka nie poszła w ślady rodziców, ale czuwa nad jego karierą. W wywiadzie dla Złotej Sceny zdradził, iż nie zaprasza bliskich na premiery teatralne. „Rodzinę zapraszam dopiero na dziesiątym spektaklu. Wcześniej wszystko jest zbyt nerwowe” – wyznał.

Kim jest żona Leona Charewicza?

Zofia Charewicz – starsza o siedem lat partnerka aktora – również miała swoją aktorską drogę. Używała także nazwisk Grąziewicz i Tomaszewska. To właśnie w Teatrze Nowym w Łodzi ich ścieżki się skrzyżowały, a scena stała się tłem rodzącej się miłości. Grali razem w Panu Jowialskim, byli już wtedy małżeństwem. Zofia, choć początkowo związana z łódzką sceną, występowała również w Teatrze im. Jaracza i Teatrze Polskim w Warszawie. Widzowie mogą ją pamiętać z takich seriali i filmów jak Czas honoru, Singielka, Chłopi, Daleko od szosy czy kultowy Vabank. Gdy na świat przyszła ich córka Natalia, zrezygnowała z kariery, by poświęcić się rodzinie. Dziś Leon wspomina ten gest z ogromnym szacunkiem i czułością. Bo rodzina, jak podkreśla, zawsze była dla nich najważniejsza.

CZYTAJ TEŻ: W serialu Ranczo wcieliła się w postać Wioletki, później usunęła się w cień. Tak dzisiaj wygląda Magdalena Waligórska

Cichy bohater naszej codzienności

Leon Charewicz nie musi błyszczeć w świetle reflektorów, żeby zapadać w pamięć. Jego kariera to hołd dla aktorstwa – tego prawdziwego, opartego na warsztacie i uczuciu, a nie sławie. To jeden z tych artystów, których warto poznać bliżej, bo za ich spokojem kryją się historie warte opowiedzenia.

Zobacz też: Mateusz Rusin podbił serca widzów jako ksiądz Maciej w „Ranczu”. Dziś jego życie wygląda zupełnie inaczej

Źródła: o2.pl, zlotascena.pl

Idź do oryginalnego materiału