Małgorzata Socha od lat budzi zainteresowanie w mediach. W związku z tym najlepiej wie, z jakimi pozytywnymi, ale i ciemnymi stronami się to wiąże. Jedną z nich jest obecność paparazzi. A ci uprzykrzali aktorce życie co najmniej dwa razy. Jak to zapamiętała?
Małgorzata Socha o paparazzi, mężu i dzieciach
Podczas ostatniej sesji dla VIVY! poprosiliśmy bohaterkę najnowszej okładki, by odpowiedziała na kilka losów z kuli VIVY!. Małgorzata Socha otrzymała między innymi pytania: „czy paparazzi przekroczyli kiedyś wobec niej granicę bycia w porządku?”. Okazuje się, iż nie jeden raz.
„Tak, na przykład tak było przy pandemii, kiedy próbowali zajrzeć mi do domu, do ogrodu i stali pod moją bramą. To było niefajne”, wspomina w rozmowie z Rafałem Kowalskim i dodaje, jak poradziła sobie z tą sytuacją. „Chyba choćby ja osobiście zainterweniowałam, tylko po prostu mój mąż wyszedł i porozmawiał z nimi. Wytłumaczył im, iż naprawdę nie ma czego tutaj szukać i nie mam po co węszyć afery”, usłyszeliśmy.
CZYTAJ TEŻ: Weszła na nieznaną drogę i wywróciła swoje życie do góry nogami. Tylko w VIVIE! Małgorzata Socha opowiada o spełnionych marzeniach
Okazało się jednak, iż to nie był pierwszy raz spotkania z nieproszonymi fotografami, które aktorka mocno zapamiętała. Równie uporczywie chodzono za nią w 2013 roku. „Kiedy urodziłam pierwsze dziecko, miała miejsce totalna nagonka na mnie. Wszystko, żeby tylko zrobić mi zdjęcie na spacerze z dzieckiem. To było crazy”, opowiada nam Małgorzata Socha przed kamerą VIVY!.
„Ale wiecie co się wydarzyło? I uważam, iż to super. Świat się zmienił dzięki social mediom, bo dzięki temu, iż Instagram tak się rozhulał, to teraz my decydujemy, co chcemy wrzucać i decydujemy też, z jak bardzo osobistych momentów naszego życia chcemy publikować relacje. I trochę przez to paparazzi stracili w swojej pracy, bo my pierwsi wrzucamy zdjęcia. Cieszę się, iż to gdzieś tak ustało, ucichło i to my teraz bardziej możemy zarządzać tym, jak i kiedy chcemy co wrzucić. A Wy dzięki temu jesteście bliżej nas”, dodała ulubienica widzów.
Całe wideo już na naszym YouTubie.
View oEmbed on the source website









