Magdalena Boczarska opowiedziała o diagnozie. "Sądziłam, iż taka po prostu jestem"

gazeta.pl 2 godzin temu
Magdalena Boczarska w najnowszym wywiadzie przekazała istotną informację. W tym roku, w wieku 46 lat, zdiagnozowano u niej ADHD.
Magdalena Boczarska od lat zachwyca widzów zarówno w rolach dramatycznych, jak i komediowych. Ogólnopolską rozpoznawalność przyniosły jej takie produkcje, jak "Sztuka kochania", "Różyczka" czy "Zabawa, zabawa", za które zdobyła liczne nagrody i wyróżnienia. Boczarska angażuje się również społecznie, szczególnie w inicjatywy na rzecz praw kobiet i zdrowia psychicznego. W najnowszej rozmowie aktorka ujawniła niezwykle prywatną kwestię, mianowicie opowiedziała o swojej diagnozie ADHD. W wywiadzie dla "Elle" podkreśliła, iż choć wiedza społeczeństwa na temat tego zaburzenia stopniowo rośnie, wciąż bywa ono zbyt rzadko diagnozowane.

REKLAMA







Zobacz wideo Bachleda-Curuś o rywalizacji w branży. Co za słowa



Magdalena Boczarska z ważnym przesłaniem. Opowiedziała o swojej diagnozie. "Byłam zdziwiona"
Aktorka ujawniła w wywiadzie z "Elle", iż kobiety rzadko lub późno słyszą diagnoz ADHD. Wszystko przez to, iż często zaburzenie u dziewczyn i kobiet objawia się inaczej niż u chłopców i mężczyzn. "Sama byłam zdziwiona, jak mało kobiet jest diagnozowanych. Często słyszy się też, iż to modny temat, ale z mojego doświadczenia wynika coś zupełnie innego" - powiedziała. Aktorka wyznała również, iż w jej przypadku zaburzenie wiąże się z emocjonalnością, kompulsywnym myśleniem, czy zaczynaniem wielu rzeczy naraz. "U mnie to często wyglądało tak, iż zaczynałam pięć rzeczy naraz. Otwierałam jedną szafkę, kończyłam na reorganizacji całego mieszkania i oczywiście w połowie traciłam wątek" - podkreśliła Magdalena Boczarska w rozmowie. Po zdjęcia aktorki zapraszamy do naszej galerii.
Galeria BoczarskaOtwórz galerię


Magdalena Boczarska o diagnozie ADHD. "To istotny moment, ale nie traktuję go jak manifestu"
W dalszej części rozmowy Magdalena Boczarska wspomniała o tym, jak diagnoza zmieniła jej życie. "Zaczęłam psychoedukację. To istotny moment, ale nie traktuję go jak manifestu - raczej coś, co przyszło naturalnie, we właściwym czasie. Długo czułam, iż jest we mnie jakiś rodzaj wewnętrznego napięcia, którego nie potrafiłam nazwać. Zawsze byłam wrażliwa, czasem chaotyczna. Sądziłam, iż taka po prostu jestem. (...) Diagnoza pozwala nazwać to, co dotąd było mglistym przeczuciem, i przynosi ulgę" - powiedziała w wywiadzie.
Idź do oryginalnego materiału