Magdalena Bay – Imaginal Disk

nowamuzyka.pl 8 godzin temu

Zapraszam Was w podróż astralną, po odmętach Wszechświata, obrzeżach świadomości i ogólnie dość niezwykłą, kosmiczną, nieludzką, kreaturską wyprawę w synthpopowy świat muzyki duetu Magdalena Bay.

Kto kryje się za Magdalena Bay?

Duet został założony w Miami przez dwójkę przyjaciół – wokalistkę Micę Tanenbaum i multiinstrumentalistę oraz producenta Matthew Lewina. Muzycy poznali się w szkole średniej i od 2016 roku tworzą pod szyldem Magdalena Bay. Jako inspiracje wymieniają mistrzów z lat 80s jak Tears For Fears czy Genesis, ale też czerpią z bardziej współczesnych artystów (muzycy wyróżniają twórczość Grimes czy Charli XCX jako szczególnie istotną dla ich brzmienia). Pierwsza płyta Mercurial World została wydana w 2021 roku i choć dobrze przyjęta przez krytykę, to pozostała w undergroundzie. Imaginal Disk natomiast odkrywa ich szerszej publiczności, a płyta znajduje się w topce albumów 2024 roku większości muzycznych krytyków. Czy zachwyt jest uzasadniony? Zapraszam do recenzji!

Już od pierwszego utworu mamy audialną eksplozję. Na She Looked Like Me produkcja zaskakuje – w pierwszej części synth-popowy motyw, cymbałki, a w drugiej atakuje nas ten snare jakby wyciągnięty z wahadłowca lecącego na księżyc. W dodatku uderza on bardziej w hyperpopowym tonie, przeciąga nas przez gatunki. Na Killing Time perkusja przywodzi twórczość George Michaela. Jednak potem dołącza syntezator błądzący po dysonansowych dźwiękach i tworzących zgrzyty z wokalem Mici Tanenbaum. Błogość obrazu trochę się więc rozmywa.

Image — singiel chyba najpopularniejszy z całego katalogu Magdaleny Bay (załapał się choćby na chwilę sławy na TikToku) to nie lada earworm. Na jego brzmienie składa się sekcja zapętlonych drewnianych fletów, przypomina to podróż tunelem czasoprzestrzennym, gdzie każda pętla jest sygnowana taktem fletowego 808s. Niesamowicie groovy jest bas na tym kawałku, przy refrenie konieczne jest tupanie nóżką lub uderzanie dłonią po kolanie w rytm werbla.

Następny utwór to mój ulubieniec z całej płyty. Death & Romance otwiera jedna z najlepszych piano sekwencji w latach 20. obecnego stulecia (być może tylko w katalogu Fiony Apple można szukać tak wpadających w ucho klawiszowych brzmień). Vampire in the Corner to lovesong, który swoją powtarzalną strukturą naśladuje przedszkolne hity śpiewane przez dzieciaki w przerwach na rysowanie i czytanki.

Imaginal Disk to kompozycja pełna kreatywnych niespodzianek, które są świetnie realizowane przez szaloną produkcję Matta i hipnotyzujący, zblazowany wokal Mici. Duet pokazuje szereg sztuczek technicznych i nie stroni od skojarzeń czy inspiracji. Od dream-popowego Watching TV odsyłającego do twórczości Beach House, przez hyperpopowe Tunnel Vision po tajemnicze, ASMR-owe interludy i anielskie szepty niczym z Julee Cruise.

Płyta czerpie nie tylko z legend muzycznych, ale też komputerowych. Słychać to zwłaszcza na Tunnel Vision, gdzie wybrzmiewają werble rodem z Mario Kart albo Crash Bandicoot.

W skrócie

Drugi krążek duetu jest pełen wpadających w uszy robaków, które gnieżdzą się w naszej świadomości i gryząc, wyzwalają endogenne opioidy. Efekt jest taki, iż niektórych kawałków nie da się przestać nucić, ale z każdym odtworzeniem można odkryć kolejną warstwę. Produkcyjnie jest to perełka i wielowymiarowa dźwiękowa uczta. Mnogość pomysłów, które eksplorują muzycy na tej płycie budzi podziw, biorąc pod uwagę, iż egzekucja tych idei jest naprawdę na wysokim technicznym i artystycznym poziomie.

Najmocniejsze według mnie kawałki to: Image, Death & Romance, Vampire in the Corner, Tunnel Vision oraz That’s My Floor. Płyty warto słuchać w całości, bo wraz z interludami duet opowiada spójną historię, niczym space opera. Słuchajcie Imaginal Disk i latajcie w kosmos z Magdaleną Bay.

https://imaginaldisk.world

Idź do oryginalnego materiału