To nie pierwszy raz, gdy ikona muzyki rozrywkowej 16 sierpnia baluje w Italii z okazji swojej metryki. Wcześniej zdmuchiwała świeczki na torcie w Apulii i na Sycylii. Wydarzeniom towarzyszyło poruszenie medialne. Tym razem było tak samo. Media i fani do ostatniej chwili prześcigali się w spekulacjach i sugestiach, gdzie party się odbędzie. Obstawiano park archeologiczny w Pompejach, w których popiół wulkaniczny utrwalił na wieki budowle, przedmioty i ciała, aż dyrekcja wydała oświadczenie, iż w słynnych ruinach nie ma mowy o organizowaniu żadnego megabankietu, zdementowano też plotkę o cenie wynajmu 30 tys. euro.
Coś jednak było na rzeczy, skoro w prefekturze w Neapolu odbył się szczyt, potwierdzony przez źródła instytucjonalne, „w sprawie możliwej wizyty w regionie Kampania amerykańskiej gwiazdy popu”. Wezwano wszystkich zainteresowanych, w tym przedstawicieli wykopalisk w Pompejach, by opracować plan bezpieczeństwa, choćby jeżeli chodziłoby tylko o wizytę kulturalną, a nie ucztę. Madonna planowała ponoć spędzić kilka dni nad morzem przy wyspie Capri – na pokładzie jachtu zacumowanego w okolicy skał znanych jako Faraglioni di Capri, skąd rozpościera się fantastyczna panorama – a następnie udać się do Castellammare di Stabia, stamtąd do Pompejów i wreszcie do wpisanego na listę dziedzictwa UNESCO Positano.
Wybaczają jej kontrowersyjne zachowanie
Kilka dni przed Madonną urodziny obchodziło jej „lwiątko”: najstarszy, urodzony w 2000 roku pod tym samym znakiem zodiaku syn Rocco Ritchie. Życzenia od matki, która zapewniała, iż są razem „od wielu wcieleń”, i dziękowała, iż „ponownie ją wybrał”, zwróciły uwagę opinii publicznej, w tym katolickich Włoch, ale wielbiciele kochają ją przecież także za jej kontrowersyjność. Wybaczyli jej choćby niesnaski z Janem Pawłem II, nawołującym do bojkotu trasy. Ona sama mówi: „wychowywanie się z taką matką jak ja to wyzwanie”. Z drugiej strony dla niej rola rodzicielki też nie jest łatwa. W wywiadzie dla Vanity Fair podkreślała: – Bycie matką i artystką to najcięższa walka (…). Nikt nie daje instrukcji, jak ją rozegrać. Musisz się uczyć na swoich błędach.
Królowa popu we włoskich genach (po ojcu Silvio Ciccone i dziadkach z Pacentro) ma tendencje do hołubienia familii i zamiłowanie do śródziemnomorskiej kuchni, zwłaszcza makaronów. Kocha też włoskie wino i modę, z marką Versace na czele. W 1986 roku pokazała się w teledysku do utworu Papa don’t preach w koszulce z napisem Italians Do It Better, „Włosi robią to lepiej”. Nagranie jej koncertu z Turynu okazało się epokowym sukcesem, utrwalonym na DVD. Występowała na festiwalach w San Remo i we włoskiej telewizji. W Le Figaro tak podsumowała swoje włoskie „ja”: – „Mówię” rękami, dużo płaczę, jestem namiętna, mam straszny charakter i uwielbiam piękne buty. W tej sytuacji nic dziwnego, iż idolka najlepiej czuje się w Italii i tu korzysta z życia.