Rekordy świata od zawsze fascynowały ludzi. Wśród nich znajdziemy nie tylko te spektakularne, jak najwyższy człowiek, ale także zaskakujące i nieco absurdalne, jak najdłuższy pocałunek, największa wyżuta guma czy najdłuższe imię. Choć może się wydawać, iż długość personaliów to kwestia praktyczna, są tacy, którzy uczynili z niej rekordowy fenomen. Najlepszym przykładem jest Laurence Watkins.
REKLAMA
Zobacz wideo "Sonia?! To nie jest imię dla człowieka!". Rodzice opowiadają, jak wybierali imię dla dziecka
Najdłuższe imię na świecie. Składa się z ponad 2 tys. słów
Watkins to 60-letni emerytowany ochroniarz z Auckland w Nowej Zelandii. Posiada sześciostronicowy akt urodzenia, na którym wymienione są wszystkie jego 2253 imiona. Mógłby podać komuś je wszystkie, ale zajęłoby mu to ok. 20 minut. Dowiódł tego podczas swojego pierwszego ślubu w 1991 roku, kiedy to urzędnik stanu cywilnego odtworzył wcześniej nagraną listę jego imion. Podczas gdy goście krążyli po sali z kieliszkami w rękach, nagranie było odtwarzane, aż w końcu nadszedł moment, w którym Laurence mógł powiedzieć "tak".
Jest oficjalnym rekordzistą w kategorii "Najdłuższe imię na świecie". 60-latek fascynował się programem telewizyjnym "Ripley’s Believe It or Not!", który przedstawiał niezwykłe fakty o wyjątkowych ludziach, miejscach oraz wydarzeniach z całego świata. To zainteresowanie rozszerzyło się na Księgę Rekordów Guinnessa, którą przeczytał od deski do deski, co rozbudziło w nim ambicję, by samemu się w niej znaleźć.
Ma 2253 imion. Teraz już by to nie przeszło
Laurence zapłacił maszynistce 400 dolarów nowozelandzkich (na dzień 20 października 2025 roku jest to 834,65 zł) za przepisanie wszystkich swoich imion na papier. Wybrał m.in. Love, Gaylord, Sherlock, Dionizos, a choćby tofu (w nawiązaniu do jedzenia). Czerpał inspirację z łacińskich i staroangielskich imion, postaci historycznych, książek dostępnych w bibliotece w Auckland oraz ze słownika języka maoryskiego. - Moim ulubionym imieniem jest AZ2000, bo oznacza, iż mam ponad 2000 imion, od A do Z - poinformował w rozmowie z edition.cnn.com. Złożył formalny wniosek o zmianę imienia, sąd go zaakceptował i w marcu 1992 roku mężczyzna otrzymał certyfikat Rekordu Guinnessa.
Na co dzień mężczyzna skraca swoje imię do Laurence Alon Aloy Watkins i podpisuje się jako Watkins V. - W paszportach cyfrowych nowe wydanie pokazuje tylko skróconą wersję imienia, a na stronie z adnotacjami jest informacja, iż mam jeszcze 2249 imion. Ale jeżeli podróżuję, muszę zabierać ze sobą kopię aktu urodzenia, na wypadek, gdyby ktoś chciał go zobaczyć. Fajnie jest mieć coś unikalnego - ujawnił. w tej chwili obywatelom Nowej Zelandii zabrania się przyjmowania imion zawierających oficjalne tytuły lub stopnie, obraźliwe określenia, liczby, symbole oraz takich, które przekraczają 70 znaków ze spacjami. - Gdybym był na tyle szalony, by jeszcze raz zmieniać imię, musiałbym pozbyć się 98 proc. z nich zgodnie z nowym prawem. Straciłbym mój rekord Guinnessa, który przecież był celem całego przedsięwzięcia - stwierdził 60-latek.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.



![[QUIZ] Niezwykłe światy, kultowi bohaterowie. Podejmiesz wyzwanie?](https://i.iplsc.com/-/000LT5DOGFQG45DI-C461.jpg)



