Lynyn – Ixona

nowamuzyka.pl 4 dni temu

Promyk nadziei.

Conor Mackey pochodzi z Chicago – nic więc dziwnego, iż młodość spędził grając w post-rockowych zespołach Loose Lips Sink Ships i Monobody. W tym drugim zabawił dłużej i dzięki współpracy z instrumentalistami o otwartych głowach zainteresował się elektroniką. Efektem tego okazał się projekt Lynyn, który zadebiutował w 2022 roku płytą „Lexycon”. Została ona ciepło przyjęta przez media, a „DJ Magazine” napisał choćby po jej przesłuchaniu, iż Mackey to „jeden z następnych wizjonerów IDM’u”. Taka bowiem była muzyka artysty – z jednej strony odwołująca się do klasyki z Warpu czy Rephlexa, a z drugiej pomysłowo podkręcona na amerykańską modłę. Nie inaczej rzecz się ma z nowym albumem producenta.

„Ixona” to dziesięć premierowych nagrań, w których Mackey sięga po swe ulubione brzmienia, łącząc dźwięki z lat 70. i 90. Rytmicznie najwięcej tutaj nieoczywistego drum’n’bassu – choćby w rozedrganym „Roll 5231” czy dynamicznym „The Fold”. Momentami amerykański producent zwalnia nieco, a wtedy dostajemy bardziej klimatyczne nagrania. Oto otwierający płytę „Nobody Knows Me” łagodnie prowadzi nas od downtempo do dubstepu. Podobnie wypada umieszczona nieco dalej „Illamna” czy osadzony na bardziej zwalistym podkładzie „4m Hiero”. Najbardziej eksperymentalny ton ma tutaj „Night Shift” – podkręcony na glitchową modłę dub w stylu wczesnego Pole’a.

Wszystkie te rytmiczne akrobacje są zanurzone w mocno organicznej i naturalnej elektronice sprzed pięciu dekad. Mackey wykorzystał przy nagraniu „Ixony” swe analogowe maszyny – stąd wiją się tu soczyste pasaże syntezatorów o ciepłej barwie („Light Morph”) i pulsują funkowe basy („Versilitude”), a wszystko to osadzone jest na zdubowanych tłach („RESton”). Szkoda tylko, iż Amerykanin rzadko stosuje wokalne loopy, bo kiedy po nie sięga, powstają urokliwe melodie („Nobody Knows Me”). Wyjątkowo przebojowy charakter ma tu finałowy „PadCV U” – bo to bujający UK garage, łączący zgrabnie szurające breaki z syntetycznymi dęciakami.

Materiał na „Ixonę” powstał, kiedy Conor Mackey zakończył relację, która trwała przez większość jego dorosłego życia. Początkowy wstrząs dał jednak z czasem impuls do nadziei na lepsze jutro, stąd wszystkie nagrania z płyty mają łagodny i ciepły ton, ujmując nienachalnym optymizmem. Tym razem chicagowski producent odstąpił od szeroko pojętego IDM-u, zwracając się bardziej w stronę różnych mutacji brytyjskiej bass music. Najwięcej tu odwołań do późnej twórczości Squarepushera czy Amona Tobina. Słucha się tej muzyki z dużą przyjemnością, choć w porównaniu z debiutem album ten wydaje się być mniej pomysłowy.

Sooper 2025

www.sooperrecords.com

www.facebook.com/sooperrecords

Idź do oryginalnego materiału