"Lynley": przestępstwa z angielską herbatą. Na spokojnie i bez pośpiechu

swiatseriali.interia.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: INTERIA.PL


Całkowicie nowa odsłona uwielbianej serii kryminałów! Serial "Lynley" to nowa propozycja od BBC, która zaprowadzi widzów na zamglone wybrzeża i mroczne zaułki. W rolach głównych występują Leo Suter i Sofia Barclay - jak poradzili sobie jako pełen skrajności duet?


Produkcja "Lynley" jest serialową adaptacją kryminalnych powieści Elizabeth George wydawanych od 1997 roku, w której skład wchodzą aż 23 powieści. Pierwszy tom - "Wielkie wybawienie" rozpoczął cykl, który zainspirował twórców produkcji telewizyjnych. Pierwszy serial na ich podstawie powstał w 2001 roku - "Sprawy inspektora Lynleya" produkcji BBC, a w rolach głównych mogliśmy oglądać Nathaniela Parkera i Sharon Small.
Nowe pokolenie widzów wymaga nowych bohaterów - dlatego BBC oferuje całkiem nową serię, w której możemy oglądać Leo Sutera znanego m.in. z serialu "Wikingowie: Walhalla" oraz Sofię Barclay, którą oglądaliśmy w "Tedzie Lasso". Reklama


Jak ten duet poradził sobie w najnowszym serialu?

"Lynley": na spokojnie, bez pośpiechu


"Lynley" teoretycznie łączy wątki kryminalne z analizą problemów społecznych. Tommy Lynley to błyskotliwy detektyw, który w środowisku policyjnym jest outsiderem ze względu na swoje arystokratyczne pochodzenie. Jego partnerka, sierżantka Barbara Havers, jest bezpośrednia, niezależna i wywodzi się z rodziny robotniczej. Różnice między nimi widać na pierwszy rzut oka i nie da się uniknąć ciągłego porównywania pary.


Każde z nich ma swoje specyficzne cechy charakteru, które przydają się na różnych etapach śledztwa, a to sprawia, iż ich duet wydaje się być nie do zatrzymania.
W trakcie ośmioodcinkowej przygody badamy kilka tajemniczych spraw, a bohaterowie podczas śledztwa nie śpieszą się. Powoli odkrywają kolejne warstwy przestępstw, a brak narzuconego szybkiego tempa częściowo działa na korzyść serialu. Doceniam, iż twórcy brytyjskich seriali kryminalnych w tej chwili nie trzymają się sztywno schematu "jedna sprawa - jeden odcinek". Dzięki temu możemy więcej czasu spędzić z bohaterami, lepiej zrozumieć ich postrzeganie świata oraz może trochę bardziej zaprzyjaźnić się z nimi.
Niestety produkcja nie uniknęła problemów. To, co z jednej strony działa na plus, czyli oddanie sprawom więcej czasu w ekranie, jednocześnie wpływa na to, iż widz nie czuje napięcia, ekscytacji, niepewności. Sprawy są ciekawe, jednak czasem zbytnio rozciągnięte, a nacisk na uczucia widza jest czasem położony w niewłaściwych momentach.
W serialu wielokrotnie podkreślana jest różnica klasowa między głównym duetem, co z perspektywy osoby mieszkającej w Polsce wydaje się być nieco wydumanym problemem. Inspektor Lynley mierzy się z ostracyzmem ze względu na swoje arystokratyczne korzenie, ale brakuje argumentów, dlaczego tak się dzieje i skąd wynika ta niechęć. Zdecydowanie w tym elemencie zabrakło nieco głębi i osadzenia problemów w rzeczywistym świecie, bo mimo wszystko Wielka Brytania jest jednym z tych państw, które od lat przyjmują imigrantów z różnych krańców świata, a co za tym idzie, mało kto zwraca uwagę na to, z jakiej rodziny pochodzi współpracownik.



"Lynley": jest dobrze, mogło być lepiej


Serial "Lynley" to produkcja poprawna, jednak mało zaskakująca. Postaciom czasem brakuje charyzmy, a akcji - impetu. Bohaterowie, czyli Lynley i Havers uzupełniają się, ale trudno dostrzec między nimi wyraźną chemię. Brakuje interakcji, które podkreśliłyby przemianę ich relacji.
Na plus działa wolniejszy rozwój akcji, który niestety czasem zwalnia za bardzo. Nie można jednak zapomnieć o przepięknych widokach, którymi raczą nas niektóre miejsca zbrodni.
"Lynley" idealnie nadaje się na długie jesienne wieczory jako dodatek do ciepłej herbaty i koca, jednak jako serial nie jest rewolucyjny czy nadzwyczajny. To przyjemna dla oka produkcja, którą można nadrobić w oczekiwaniu na inne premiery.
Serial zadebiutuje na antenie BBC First w czwartek 20 listopada o godz. 21:00, a kolejne odcinki będą emitowane co czwartek o tej samej porze.
Idź do oryginalnego materiału