Logitech zaprezentował właśnie nowy sprzęt, który jest rozwinięciem znanych i lubianych urządzeń. Klawiatura MX Keys S to następczyni pokazanej w 2019 r. MX Keys. Z kolei mysz MX Anywhere 3S to ewolucja dobrze znanego modelu MX Anywhere 3.
Logitech nie ukrywa, iż kieruje swój sprzęt do wymagających użytkowników, czyli takich, których narzędziem pracy jest klawiatura i mysz. Wśród odbiorców są zatem programiści, analitycy, graficy, dziennikarze, copywriterzy – słowem – branża kreatywna.
Zmiany, które nastąpiły w nowej edycji obu sprzętów, na pierwszy rzut oka trudno wychwycić. I dobrze, bo nie ma sensu poprawiać na siłę tego, co się sprawdziło. Mówię to jako kilkuletni użytkownik MX Keys i wielki fan myszy MX Master 3S, która odgrywa w tej historii pewną rolę, o czym później.
Logitech MX Keys S – ta klawiatura prawie nie ma wad.
Uwielbiałem klawiaturę MX Keys za miękkie wprowadzanie tekstu. MX Keys S jest godną następczynią poprzedniczki. Mamy tu do czynienia z niskoprofilową pełnowymiarową klawiaturą z charakterystycznym wgłębieniem w każdym klawiszu.
Najwyższy rząd uległ pewnej modyfikacji. Znajdziemy tu dedykowany klawisz emoji czy wyłączenia mikrofonu. Ten drugi stał się oczywistą potrzebą w dobie Zooma, Teamsa i spotkań wideo, w których uczestniczy niemal każdy z nas.
MX Keys S może obsłużyć 3 różne urządzenia (rzecz jasna z różnych platform), pomiędzy którymi możemy przełączyć się dedykowanymi przyciskami. Urządzenie możemy połączyć na dwa sposoby – przez Bluetooth, jak i wkładany do złącza USB-A odbiornik. Logitech podaje, iż użytkownicy wybierają częściej tę pierwszą możliwość.
Klawisze MX Keys S są podświetlane na biało. Urządzenie samo potrafi dopasować jasność, ale oczywiście możemy zmieniać ją manualnie. Mamy tu siedem stopni podświetlenia (osiem licząc z jego brakiem), które wyłączy się, gdy nie używamy klawiatury. Działa tu też znany wcześniej sprytny mechanizm włączający podświetlenie, gdy ręce znajdą się nad klawiaturą.
W aplikacji Logi Options+ znajdziemy dodatkowe ustawienia podświetlenia uwzględniające jego czas trwania, automatyczne dopasowanie jasności. Jest też tryb oszczędzania energii, który wyłączy LED-y, gdy poziom naładowania akumulatora spadnie poniżej 10 proc. Z włączonym podświetleniem klawiatura będzie działać około 10 dni, a bez niego choćby do 5 miesięcy.
Klawiatura została przystosowana do pracy zarówna na urządzeniach z systemem Windows jak i z macOS. Klawisz Opt jest jednocześnie klawiszem Start, Cmd to również Alt, a prawy przycisk Option to równocześnie Ctrl. To co niezmiennie mi przeszkadza, jako użytkownikowi komputera Mac, to umieszczenie klawisza Fn pomiędzy prawym Cmd i Opt. Potrzeba sporo czasu, by przyzwyczaić się do tego, iż przycisk Opt nie znajduje się zaraz za Cmd. Niestety w języku polskim korzystamy z niego niemalże co chwilę.
MX Keys S można personalizować za pośrednictwem systemu Logi Options+. Od 31 maja wychodzi z bety funkcja Inteligentne działania, którą klawiatura oczywiście obsługuje. Napiszę o niej kilka słów w dalszej części tekstu.
Czas odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: jak pisze się na klawiaturze MX Keys S? Wspomniałem już, iż w pierwszym modelu z tej serii lubiłem miękkość pracy klawiszy. Najnowsze urządzenie zapewnia to samo doznanie. Klawiatura jest przy tym ciężka, dlatego bardzo stabilnie leży na biurku – to jej zdecydowana zaleta podczas pracy.
Podobnie jak we wcześniejszym modelu, MX Keys S oferuje wyprofilowane klawisze. Być może to efekt psychologiczny, ale dzięki nim ma się wrażenie, iż przyciski są dopasowane do palców, wręcz kleją się do nich, zwiększając precyzję wprowadzania tekstu. Wprowadzanie tekstu w najnowszym produkcie Logitecha odbywa się bardzo cicho. Gdy porównuję go pod tym względem z Magic Keyboard Apple’a, stwierdzam, iż klawisze są niemal bezgłośne.
Klawiatura MX Keys S kosztuje sporo – 599 zł. Dostępna będzie osobno, jak również w zestawie z myszką MX Master 3S i podpórką pod nadgarstek. Wariant Combo kosztuje 1149 zł. Urządzenie dostępne jest w dwóch kolorach: graphite i pale gray. Logitech chwali się, iż ciemniejszy model w 26 proc. jest wykonany z plastiku pochodzącego z recyklingu (11 proc. w przypadku jaśniejszego).
Mysz MX Anywhere 3S – mniejsza siostra MX Mastera.
Na co dzień używam myszy MX Master 3S, dlatego przesiadka na MX Anywhere 3S odbyła się z okrzykiem: „mamo, jakie to małe”. Jak sama nazwa wskazuje MX Anywhere to urządzenie, które możemy zabrać gdziekolwiek. W przeciwieństwie do MX Mastera, którego zaleta w postaci dużych rozmiarów jest jednocześnie wadą, gdy chcemy z niego korzystać w plenerze.
Nowa mysz MX Anywhere 3S to oczywiście wierna następczyni modelu 3 o niemal bliźniaczym wyglądzie. Podobnie jak ona, wyposażona została w pokrętło MagSpeed znane z MX Mastera. Ten sposób scrollowania to bezsprzecznie najlepsza rzecz, jaka przydarzyła się myszkom od czasu ich powstania (może nie licząc zastąpienia kulek sensorami!).
MagSpeed pracuje w dwóch trybach. W pierwszym – swobodnym – jednym ruchem przesuniemy do 1000 wierszy. Naciśnięcie przycisku obok pokrętła spowoduje, iż scroll zacznie – wybaczcie – stawiać opór i będzie można nim operować bardziej precyzyjnie. Sam domyślnie wybieram tryb, który nazwałem już wyżej swobodnym. Wymaga on pewnej wprawy, ale pozwala w bardzo szybki sposób przewijać treści na ekranie.
Prawdopodobnie najważniejszą nowością w MX Anywhere 3S jest nowy sensor. Jego rozdzielczość zwiększyła się z 4000 DPI do 8000 DPI.
Jak pracuje się na MX Anywhere 3S? To mała, ale bardzo wygodna mysz o dość cichych przyciskach. Napisałem „dość”, bo MX Master 3S jest tu niedoścignionym wzorem. Anywhere zmieści się wszędzie i zadziała na niemal każdej powierzchni, również na szkle, co czyni go – w kontekście jego deklarowanej mobilności – jedną z najlepszych myszek przenośnych.
Doznania płynące z dotykania tego gryzonia są bardzo podobne, jak w MX Masterze. Z boku czujemy bardzo przyjemny w dotyku silikon, scroll jest metalowy, a dwa przyciski boczne znajdują się idealnie nad kciukiem.
Podobnie jak MX Keys S i MX Master 3S, MX Anywhere może pracować z trzema urządzeniami. Na spodzie znajdziemy przycisk do szybkiego przełączania. Może to być sprzęt z Windowsem, macOS-em, iPadOS-em, ChromeOS-em czy Linuksem. MX Anywhere ma certyfikację Intel Evo.
MX Anywhere możemy personalizować z poziomu systemu Logi Options+. Sami zdecydujemy, jak mają działać np. przyciski boczne i ustawiać je zgodnie z preferencjami dla poszczególnych aplikacji.
Czas pracy na jednym ładowaniu? Nie wiem. Myszki używam od 2 tygodni i daleko jej do rozładowania. Producent obiecuje 70 dni. A każda minuta ładowania ma zapewniać 3 godziny czasu pracy.
MX Anywhere kosztuje 459 zł – nie jest to zatem najtańsza mysz na świecie.
Działania inteligentne wychodzą z bety – myszki i klawiatury Logitecha potrafią teraz więcej.
Na koniec obiecane kilka zdań na temat funkcji Działania inteligentne dostępnej z poziomu Logi Options+. Zarówno w MX Keys S, jak i MX Anywhere 3S można korzystać z tej możliwości. Najogólniej rzecz ujmując Działania inteligentne to profile, które wykorzystujemy w konkretnej sytuacji.
Przykładowe działanie opiszę na podstawie proponowanego przez Logitecha predefiniowanego profilu „ustawienie poranne”. Najpierw wybieramy wyzwalacz, czyli przycisk urządzenia, który uruchomi profil, a następnie definiujemy, co się stanie po jego włączeniu. Może to być otwarcie aplikacji Chrome, Zoom i Excel.
Oczywiście możemy tworzyć własne scenariusze działające na opisanej wyżej zasadzie. Najlepiej zasadę wyjaśni poniższy zrzut ekranu z aplikacji Logi Options+:
Inteligentne działnia przypominają nieco to, co Apple oferuje w aplikacji Skróty. Jeszcze lepszą analogią są instrukcje warunkowe if w językach programowania, gdzie definiujemy określone działanie. Początkowy warunek decyduje, co stanie się po jego spełnieniu. Zadaniem Inteligentnych działań w Logi Options+ jest automatyzacja naszego workflow.