List, który zmienił wszystko: szkolna opowieść o miłości i zazdrości

newsempire24.com 1 tydzień temu

Kartka, która zmieniła wszystko: szkolna historia o miłości i zazdrości

Marek, jak zwykle, przeglądał zawartość swojego plecaka, gdy między zeszytami zauważył dziwnie złożoną kartkę. Ostrożnie ją rozwinął, a w piersi coś mu drgnęło:
„Cześć! Bardzo mi się podobasz. jeżeli chcesz się spotkać — będę dziś o czwartej za szkołą.”

Chłopak był zaskoczony, choćby zdezorientowany. Nie miał pojęcia, kto mógł zostawić tę wiadomość.
Ale ciekawość wygrała. Punktualnie o czwartej stał już w umówionym miejscu. I nagle… zobaczył Jadzię. Cichą, nieśmiałą nową dziewczynę.

— To ty mi napisałaś? — zapytał ostrożnie.
— Co? — Jadzia zdziwiła się, jakby nie rozumiała. — Ja? Skąd!

— To dlaczego tu jesteś? Czekasz na mnie?
— No… Kasia powiedziała, iż się jej podobam… — wyjąkała Jadzia, czerwieniąc się po uszy.

Marek zmarszczył brwi. Z każdą chwilą sytuacja stawała się dziwniejsza.

Przeprowadzka, która wszystko odmieniła
Jadzia przeniosła się z rodzicami do nowej dzielnicy, gdy kupili większe mieszkanie. Choć dom był wygodniejszy, jej dawna szkoła pozostała daleko. Rodzice nalegali: jeżeli szkoła jest pod blokiem, będzie tam chodzić.

Jadzia protestowała, ile mogła. W dziewiątej klasie zmieniać otoczenie, gdy wszyscy już się znali, było przerażające. Ale nikt jej nie słuchał.

— Znajdziesz przyjaciół! — mówiła mama. — Przecież jesteś towarzyska!

Tylko iż mama się myliła. Jadzia zawsze miała trudności z nawiązywaniem kontaktów. W nowej szkole też nie potrafiła się wpasować.

Z początku nowa wzbudziła zainteresowanie, ale odpowiadała krótko, nieśmiało, unikała spojrzeń. niedługo zaczęto ją omijać.

Jadzia się nie obrażała — po prostu była inna. Cicha, uważna, w duchu obserwowała jednego chłopaka — Marka. Wesołego, otwartego, ulubieńca klasy.

Podobał się jej. Bardzo. ale bała się choćby pomyśleć o rozmowie z nim.

Zazdrość w szkolnych murach
Dostrzegła to Kinga — pewna siebie, przebojowa dziewczyna. Od dawna czuła coś do Marka, ale łączyła ich tylko przyjaźń.

Widząc, jak Jadzia rzuca nieśmiałe spojrzenia w stronę Marka, Kinga poczuła irytację. Postanowiła dać nowej nauczkę.

— Zróbmy jej kawał? — zaproponowała koleżankom. — Podrzucimy Markowi liścik od „tajemniczej wielbicielki”, a Jadzi powiemy, iż on do niej coś czuje. Zobaczymy, jak się wywinie!

Koleżanki początkowo się wahały, ale w końcu się zgodziły. Kinga podeszła do Jadzi i szepnęła ze sztuczną życzliwością:

— Słyszałam, iż podobasz się Markowi. Chcesz, żebym się upewniła?

Oczy Jadzi rozbłysły. To dobiło Kingę.

— Zaprosi cię na spotkanie — dodała — tylko nikomu nie mów. Za szkołą, o czwartej. Dobrze?

— Dobrze — szepnęła Jadzia, szczęśliwa, wzruszona, zdezorientowana.

Finał, którego nikt się nie spodziewał
Następnego dnia Kinga wsunęła liścik do plecaka Marka. Ten przeczytał — zdumiał się, zaintrygował.

Przyszedł. I zobaczył Jadzię. A ona — jego.

— To ty pisałaś?
— Nie… Powiedziano mi, iż ty…

Marek wszystko zrozumiał. Westchnął. Wiedział już, na co stać Kingę.

Ale Jadzia — przyszła. Więc może jego przeczucie się sprawdzi?

— Skoro tu jesteś, to znaczy, iż ja ci się podobam? — uśmiechnął się.

Jadzia spłonęła rumieńcem. Chciała uciec. ale Marek ją zatrzymał.

— Skoro już się spotkaliśmy… Może przejdziemy się?

Kinga, która obserwowała wszystko zza rogu i nagrywała, oniemiała. Nie tak miało być. Nie taki był plan.

Lecz najgorsze było to, iż następnego dnia Jadzia i Marek weszli do klasy… razem. Radosni. Uśmiechali się. I usiedli obok siebie.

Konsekwencje
— Zrobiłeś to specjalnie? Żeby mi dokuczyć? — spytała Kinga Marka na przerwie.

— Nie, sama nas przecież zapoznałaś. Dzięki, szczerze mówiąc. Dobrze się dogadujemy.

Kinga nie wierzyła. Czekała, aż to się skończy. Że to tylko gra.

Lecz minęły miesiące. Byli razem. Skończyli szkołę. Zostali parą. Potem był ślub.

Dopiero wtedy Kinga zrozumiała ostatecznie: jej żart obrócił się przeciwko niej.

Morał?
Zanim zechcesz dokuczyć lub zemścić się — pomyśl. Czasem los znajduje sposób, by wszystko ułożyć tak, jak powinno być.

Idź do oryginalnego materiału