Foto: Twitter Tomasz Lis
Życie, a szczególnie granica życia i śmierci weryfikuje wiele ocen, poglądów, przekonań i granic, w tym najrzadziej naruszanych, jak na przykład granice sympatii politycznych. Tomasz Lis, były dziennikarz wielu redakcji, z których w większości odchodził po konfliktach albo w atmosferze nie do końca wyjaśnionych skandali, w pełni zapracował na miano „pisożercy”. Ostrość i jednostronność wypowiedzi Lisa, publikowanych z niebywałą wręcz częstotliwością, był i przez cały czas jest znakiem rozpoznawczym dziennikarza. Jego zapalczywości, przechodzącej w fanatyzm, nie zmieniły choćby poważne kłopoty ze zdrowiem.
Gdy Tomasz Lis pierwszy raz trafił do szpitala po udarze, rehabilitacja zadziwiła wszystkich, bo już po paru tygodniach nienawistne komentarze wylewały się z jego kont społecznościowych i występów medialnych. Tymczasem po każdej ciężkiej chorobie neurologicznej lekarze zawsze zalecają zmianę trybu życia, szczególnie dotyczy to wyciszenia emocji i unikanie stresów. Tomasz Lis wszystkie te zalecenia bardzo gwałtownie zlekceważył i wrócił do takiego „stylu” życia, z jakiego jest najbardziej znany. Nieustannie funkcjonował z maksymalnie podniesionym ciśnieniem politycznym, co z całą pewnością miało wpływ na to, iż 13 października 2022 roku dziennikarz ponownie trafił do szpitala, o czym sam poinformował:
Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne. Co dalej zdecydują lekarze. Wszystkich pozdrawiam. pic.twitter.com/tiOG5hZX63
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) October 13, 2022
Czy ten kolejny zdrowotny sygnał ostrzegawczy, wpłynął na zachowanie dziennikarza, nad którym ciągle wiszą poważne zarzuty związane nie tylko z budowaniem atmosfery nienawiści w przestrzeni publicznej, ale też co najmniej niestosownego zachowania wobec redakcyjnych kolegów i koleżanek? Z ostatniego wpisu Tomasza Lisa wynika, iż nastąpiła wręcz cudowna przemiana, ponieważ „pisożerca” zachwycił się nad poziomem „pisowskiej” służby zdrowia i kompetencjami byłego ministra w rządzie „Zjednoczonej Prawicy” Łukasza Szumowskiego:
Serdecznie dziękuję zespołowi Neurologii I Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, którzy poradzili sobie z moim udarem i z profesjonalnym zespołem kliniki zaburzeń rytmu serca prof. Ł. Szumowskiego instytutu kardiologii w Aninie, którzy odkryli przyczynę moich udarów.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) October 27, 2022
Ocena służby zdrowia i kompetencji ministra Szumowskiego w wykonaniu redaktora Lisa, tym bardziej szokuje, iż jeszcze nie tak dawno, czytaliśmy coś dokładnie przeciwnego:
Zachwyty nad ministrem Szumowskim to dowód dramatycznego obniżenia naszych oczekiwań. Wystarczy, iż przedstawiciel tej władzy nie wygląda na aroganckiego, kłamliwego buca i euforia.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) March 14, 2020
Minister Łukasz Szumowski był tak zły i niekompetentny, iż trafił choćby na okładkę Newsweek Polska, w którym to tygodniku Tomasz Lis był naczelnym redaktorem i tak zaprezentował sylwetkę znienawidzonego polityka:
Nie zajmujemy się proroctwami, tylko faktami, ale tym razem pozwolimy sobie na odstępstwo i pokusimy się o małą wróżbę związaną z przyszłością redaktora Tomasza Lisa. Gdy tylko redaktor opuści szpital, powrót do dawnej formy i stylu funkcjonowania nie zajmie mu więcej niż tydzień, na co wskazuje aktywność przejawiana jeszcze na łóżku szpitalnym:
Po siedmiu latach deptania opozycji, glanowania jej propagandowo i w każdy możliwy sposób, mamy kuriozalną kampanię pod hasłem „ agresywna, ekstremalna opozycja”. Cóż, Hitler też mówił, iż nie ma wyjścia – agresja Żydów zmusza go do kontraktacji. Stara ściąga, stare numery.
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) October 27, 2022
Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!