Lidia Sadowa nie dała wyboru producentom "Rancza". Musieli podjąć radykalne kroki

gazeta.pl 3 tygodni temu
Lidia Sadowa zapadła widzom w pamięć głównie za sprawą roli w "Ranczu". Po latach ujawniono nieznane kulisy jej pracy na planie. W pewnym momencie producenci musieli wkroczyć do akcji i... zatrudnić dublerkę.
Lidia Sadowa zyskała popularność w 2015 roku, dołączając do stałej obsady "Rancza". W hitowej produkcji TVP wcieliła się w postać Oli - asystentki Czerepacha, a później członkini sztabu wyborczego Pawła Kozioła. Choć aktorka gwałtownie zyskała sympatię widzów, niewielu wie, iż w kilku odcinkach serialu zastąpiła ją... dublerka.


REKLAMA


Zobacz wideo Beata Kowalska ujawnia sekret "Rancza". Chodzi o reżysera i scenariusz


Lidia Sadowa zagrała w "Ranczu" lubianą postać. Po latach ujawniono szokujące kulisy scen z jej udziałem
W "Ranczu" Lidia Sadowa silnie zaznaczyła swoją obecność. Znana aktorka miała w nim kilka wcieleń. Najpierw zagrała dziennikarkę "Super faktów", a później asystentkę wicepremiera Arkadiusza Czerepacha. Początkowo zatrudniła się w jego biurze jedynie po to, by zdobyć informacje do książki demaskującej działalność PPU. Jednak z czasem, skuszona ofertą pierwszego miejsca na liście wyborczej, zdecydowała się dołączyć do partii. W dziesiątym sezonie serialu aktywnie wspierała kampanię wyborczą senatora Kozioła. Jednak to, co może zaskoczyć choćby najwierniejszych fanów serialu, to fakt, iż podczas kręcenia finałowego sezonu "Rancza" Sadowa była w zaawansowanej ciąży. W związku z tym, w scenach, gdzie widoczna była cała sylwetka serialowej Oli, rolę przejmowała dublerka - Justyna Orzechowska.


Co ciekawe, w obsadzie "Rancza" Sadowa pojawiła się znacznie wcześniej, bo w 2012 roku. W szóstym sezonie serialu, w odcinku "Narracja negacji" zagrała prowadzącą programu "Rekontra". Nie ma jednak pewności, czy była to ta sama postać, którą zagrała w późniejszych sezonach.


Lidia Sadowa o łączeniu pracy z życiem prywatnym. "Straciłam przez to dwa seriale"
Poza "Ranczem" Lidia Sadowa dała się zapamiętać także jako Iga Przybysz w "Na Wspólnej". Choć aktorka ma na koncie sporo ról w serialach i filmach, przyznaje, iż połączenie życia zawodowego z macierzyństwem jest nie lada wyzwaniem. - Niezależnie od poglądów każdego z nas, to po prostu czysta biologia. My jesteśmy w ciąży przez dziewięć miesięcy i to też determinuje wiele sytuacji. Sama straciłam dwa seriale przez to, iż po prostu byłam w ciąży - było to widać, a niektóre sceny w danym projekcie wymagały na przykład biegania, niebezpiecznych akcji i produkcja bała się ryzykować, czemu się nie dziwię. Na pewno nam jest pod tym względem trudniej - powiedziała w rozmowie z Plejadą.
Idź do oryginalnego materiału