Kuba Sienkiewicz dał się poznać jako lider zespołu Elektryczne Gitary. Wśród największych hitów grupy można wyróżnić np. "To już jest koniec", "Co ty tutaj robisz" czy "Dzieci wybiegły". Poza muzyką mężczyzna związał swoje życie z medycyną - jest lekarzem neurologiem. Ostatnio wyszło na jaw, iż artysta dostał kartę mobilizacyjną od polskiej armii. W rozmowie z "Faktem" wytłumaczył, na czym to polega.
REKLAMA
Zobacz wideo Kwiat Jabłoni o swoich tajemnicach. "Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy"
Kuba Sienkiewicz otrzymał kartę mobilizacyjną z zielonym paskiem. Wytłumaczył, o co chodzi
Karta mobilizacyjna jest dokumentem nadanym w czasie pokoju, który potwierdza wyznaczenie żołnierza rezerwy na przydział mobilizacyjny do określonej jednostki wojskowej. Kuba Sienkiewicz jakiś czas temu miał kartę z czerwonym paskiem. Teraz dostał kartę z zielonym paskiem. Wytłumaczył, co to dla niego oznacza. W rozmowie z "Faktem" przyznał, jak musiałby zachować się w czasie wojny. "Dwa lata temu dostałem kartę z czerwonym paskiem. Tym razem z zielonym. Nie muszę się stawiać na żadnej komisji. Jestem wezwany prosto na wojnę. jeżeli wybuchnie, to w momencie ogłoszenia mobilizacji muszę stawić się w miejscu podanym na tej karcie. Nie mogę zdradzić gdzie, bo to tajemnica, ale mam niedaleko" - mówił dla "Faktu". "Służba w armii to dla mnie żadna nowina" - podsumował, przyznając, iż sam służył już w wojsku. Warto podkreślić, iż karta mobilizacyjna z zielonym paskiem jest dla osób, które mają się stawić w wyznaczonych jednostkach dopiero podczas wojny. Wówczas powołane osoby są uzupełnieniem armii.
Kuba Sienkiewicz jest dumny ze swoich dzieci. Tak wyglądały początki Kwiatu Jabłoni
Kuba Sienkiewicz nie jest jedyną osobą z rodziny, która zyskała popularność w świecie muzyki. Artysta jest ojcem piątki dzieci. Dwójka jego pociech zdobyła ogromną rozpoznawalność. Mowa oczywiście o Katarzynie i Jacku Sienkiewiczach, którzy działają jako Kwiat Jabłoni. Dumny ojciec opowiedział, iż ich kariera zaczęła się jeszcze w domu. - Oni tylko obserwowali, przychodzili znajomi, ćwiczyliśmy sobie różne standardy. Nie będę opowiadał o poziomie wykonawczym, ale zapał grania był i wola do takiej częstej praktyki muzycznej. Z czasem dzieci przejęły funkcję organizacyjną, ponieważ denerwował ich bałagan podczas tych naszych spotkań - wyznał w programie Moniki Richardson. ZOBACZ TEŻ: Kasia i Jacek z Kwiatu Jabłoni kąśliwie o znanym ojcu. "Zawsze był trochę dziadersem". Na tym nie koniec