"Lepsza siostra" chce być jak nasze nowe "Wielkie kłamstewka" – recenzja kryminału z Jessicą Biel

serialowa.pl 1 dzień temu

Dwie skłócone siostry na tropie zabójcy mężczyzny, który rozwiódł się z jedną z nich, by poślubić drugą. To nie opera mydlana, to nie program Jerry’ego Springera. To dwie solidne herstorie wpisane w niedoskonałą ramę serialu „Lepsza siostra”.

Alafair Burke ma w dorobku blisko 20 kryminałów, ale na tle przepastnego dorobku pisarki mocno odznacza się trylogia „The Ex”, „The Wife” i „The Better Sister”. Między powieściami nie ma bezpośredniego powiązania, ale sama pisarka uważa je za tematyczne „rodzeństwo”. Każda umieszcza w centrum współczesne kobiety – ich więzi i społeczne role. Książka, którą adaptuje serial „Lepsza siostra” od Prime Video, była ostatnim rozdziałem tego minicyklu – i zarazem tym, którego fabułę najprościej byłoby posądzić o iście cobenowską wyjściową intrygę, tj. szytą grubymi nićmi.

Lepsza siostra – o czym jest serial Prime Video?

Widziałem przedpremierowo wszystkich osiem odcinków adaptacji i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, iż skojarzenie z królem taśmowych kryminałów Netfliksa kończy się na opisie fabuły, a całość serialu gra w znacznie dojrzalszym kluczu. Nie znaczy to, iż „Lepsza siostra” nie ma innych problemów – wręcz przeciwnie, całkiem ich tu sporo.

Rzecz zaczyna się od Chloe Taylor (Jessica Biel, „Grzesznica”), celebrowanej redaktorki naczelnej feministycznego magazynu, która po bankiecie z tuzami nowojorskich mediów wraca do domku w Hamptons i… odkrywa, iż Adam (Corey Stoll, „Wirus”), jej małżonek, został brutalnie zamordowany. Na rozpacz po stracie nie ma tu jednak zbyt wiele czasu – przynajmniej w premierowym odcinku. Status Chloe wśród elit Manhattanu wymaga natychmiastowej reakcji – zwłaszcza iż śmierć męża ściąga uwagę na elementy jej życiorysu, które do tej pory (jakimś cudem) umykały uwadze tabloidów. Np. fakt, iż przed laty poślubiła byłego partnera swojej starszej siostry, Nicole (Elizabeth Banks, „Kokainowy miś”), i wychowała jej syna, gdy ta pogrążała się w uzależnieniach.

„Lepsza siostra” (Fot. Prime Video)

Sama Nicole pojawia się w fabule nieco później, mając przejąć opiekę nad nastoletnim Ethanem (Maxwell Acee Donovan, „Różowe lata 90.”). Między siostrami wychodzą wtedy dawne animozje, a wizerunek feministycznej aktywistki Chloe zaczyna się sypać. Na miejscu zbrodni węszy też para detektywów, która błyskawicznie przebija słabiutkie alibi Ethana.

Dość powiedzieć, iż „Lepsza siostra” to serial, w którym roi się od gatunkowych trików – pełno tu umyślnych dziur narracyjnych, dwuznacznych retrospekcji, a fabułę popychają do przodu klasyczne mechanizmy. Są tu m.in. – w kolejności przypadkowej – anonimowe SMS-y, potajemny telefon z klapką, sejf o podwójnym dnie, zbryzgany krwią sprężynowiec, który ktoś ukradkiem odkopał pod sofę, pakiet pogrążających dokumentów wiążący ze sprawą pewną zagadkową korporację itp., itd.

Kryminalna wyliczanka, kto tak naprawdę miał motyw i sposobność, by pozbyć się Adama, rusza z kopyta, poddając w wątpliwość w istocie wszystko i wszystkich – na wzór thrillerów w rodzaju „Od nowa” czy „Uznany za niewinnego”, nie brak też dużych podobieństw fabularnych do „Wielkich kłamstewek”. Jednocześnie toczy się dramat sióstr: pełen wypartych traum, podskórnej furii, pretensji, niedomówień. Brzmi obiecująco? Może i tak, ale oglądając „Lepszą siostrę” nie mogłem pozbyć się wrażenia, iż twórcy postawili sobie znacznie trudniejsze zadanie, niż byli w stanie przewidzieć – w konsekwencji wyszedł im serial, który zbyt wiele elementów traktuje na zasadzie malarskiego sztafażu: są sobie one na boku, ale tylko po to, by uatrakcyjnić kompozycję.

Lepsza siostra – thriller, który porwał się na zbyt wiele

Jest tu bowiem po trochu i o klasizmie, i przemocy w sieci, i kobiecych sojuszach, dziecięcej traumie, przejmowaniu własnej narracji i uzależnieniach – ale o większości serial albo nie ma nic nowego do powiedzenia, albo dany kontekst tylko nakreśla, a później gwałtownie traci go sprzed oczu. Dzieje się tak np. w odniesieniu do drżącej (niby) w posadach od plotek kariery Chloe. Początkowo zdaje się, iż ceną za skrywanie rodzinnych sekretów będzie klasowy „undoing” bohaterki (nawiązując do oryginalnego tytułu „Od nowa”), ale serial nie wiąże z tym większych konsekwencji. Podobnie marginalny okazuje się motyw tajemnic Adama, który jako wpływowy nowojorski prawnik prowadził operacje w imieniu tajemniczego koncernu Gentry Group. Serial wraca do tego elementu fabuły tylko po to, by zamieszać w tyglu możliwych podejrzanych i przypomnieć, kto jeszcze, spoza rodziny, miał dobry powód, by kropnąć męża Chloe.

„Lepsza siostra” (Fot. Prime Video)

Świat „Lepszej siostry” wypełniają i ciekawsze postacie – jest tu np. detektywka z wydziału zabójstw (świetna Kim Dickens, „Fear the Walking Dead”), kryjąca pod maską złej gliny poczucie winy za dawną pomyłkę na służbie. Na wyraźnie zarysowanej hierarchii opierają się z kolei środowiska, w których obraca się Chloe i do niedawna obracał Adam – kontrolują je postacie prawniczych i medialnych execów, grane przez Matthew Modine’a („Stranger Things”) i Lorraine Toussaint („Orange is The New Black”) – pstrokate, atrakcyjne i drapieżne, trochę telenowelowe, a trochę jakby wyjęte z dram Davida E. Kelleya. Niestety, choć przydają serialowi koloru, w dłuższej perspektywie też nie pełnią w nim ciekawszej roli – przynajmniej do finału.

Lepsza siostra – czy warto oglądać serial Prime Video?

Ująwszy fabularny „tłuszcz” – a niestety mnóstwo aspektów serialu do tego właśnie się sprowadza – zostaje dynamika obu sióstr, znakomicie zagranych przez Jessicę Biel i Elizabeth Banks. No i wątek, który zmusza je do połączenia sił. Można mieć pewne zastrzeżenia do reżyserskiej ręki Craiga Gillespiego („Cruella”) i złościć się za zbyt wczesną kulminację, ale dwie bohaterki i tak dadzą wam mocny powód do obejrzenia „Lepszej siostry” do samego końca. Dramat rodzeństwa, które raz po raz zbliża się do siebie, to znów oddala, jak odwracane magnesy, udaje się bowiem serialowi jak żaden inny.

„Lepsza siostra” (Fot. Prime Video)

Lśni zwłaszcza Banks odsłaniająca z upływem sezonu kolejne warstwy Nicole – jej z początku nieznośna bohaterka, gwałtownie staje się zresztą największym atutem produkcji. Z kolei u Chloe/Biel najciekawiej rysuje się spektakl skrywanych napięć i to jak bohaterka sobie z nimi (nie) radzi – zwłaszcza, gdy górę bierze konieczność uchronienia jej publicznej persony (to istotny wątek, który serial dodatkowo utrudnia bohaterce ciekawym motywem stalkerskiego „fana”, od którego dostaje perwersyjne przesyłki). Ponieważ emocje siostrzanego duetu rozsadzają z początku każdą interakcję, zadanie rozpracowania, co naprawdę wydarzyło się w noc śmierci Adama okazuje się szalenie trudne – i całkiem angażujące. choćby jeżeli bohaterki nie do końca potrafią się za to zabrać.

Jedno jest pewne: wszystko, co „Lepsza siostra” próbuje zrobić, inne seriale z kręgu domowego noir zrobiły już lepiej. Włączając średni wątek kryminalno-sądowy, dzielący więcej niż parę elementów z chociażby niedawnym „Dojrzewaniem”, i wytykanie klasowego fałszu jak królujące (i słusznie) na Netfliksie „Syreny„. jeżeli potraficie przymknąć oko na to, iż część wątków „Lepszej siostry” zakrawa na oczywiste zmyłki i „wypełniacze”, a dużo elementów się w nim po prostu marnuje, to jest spora szansa, iż połączycie się z losami głównych bohaterek, dacie się wkręcić w ich fatalne zaszłości i gorąco pokibicujecie zreperowaniu rodzinnej więzi. choćby o ile ciekawiej w podobne tony uderzano wielokrotnie, a centralną intrygę przerobiły ze znacznie lepszym efektem „Wielkie kłamstewka”.

Lepsza siostra – serial dostępny na Prime Video

Idź do oryginalnego materiału