Edward Linde-Lubaszenko: ceniony aktor przechodzi na emeryturę
Edward Linde-Lubaszenko urodził się 23 sierpnia 1939 roku w Białymstoku. Choć początkowo pragnął zostać lekarzem, fascynacja aktorstwem okazała się silniejsza. Zaczął od występów w amatorskim teatrze we Wrocławiu. W 1963 roku zdał eksternistyczny egzamin aktorski, później ukończył też Wydział Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.
Na ekranie zadebiutował w wieku 27 lat i od razu dostał główną rolę. Był to dramat "Ktokolwiek wie..." w reżyserii Kazimierza Kutza. Później przyszły inne propozycje, w tym serial "Układ krążenia" (1977-78). Dzięki roli doktora Romana Bognara mężczyzna zyskał dużą popularność. W późniejszych latach zachwycił widzów rolami twardych mężczyzn, często z mroczną przeszłością. Mogliśmy podziwiać jego talent w takich filmach, jak "Psy", "Poranek kojota", "Dług" czy "Sztos". Jego syn, Olaf Lubaszenko, również odnosi w branży wiele sukcesów.Reklama
Edward Linde-Lubaszenko: nadchodzące urodziny skłoniły go do refleksji
Aktor poinformował o przejściu na emeryturę podczas rozmowy z "Faktem". Oficjalnym pożegnaniem ze sceną będzie spektakl "Wesele" w Teatrze Narodowym w Warszawie. 21 września artysta po raz ostatni wcieli się w postać Stańczyka, którą dotychczas dzielił z Janem Peszkiem.
"Czas kończyć, ale jeszcze się nie żegnam na zawsze. [...] To będzie symboliczne pożegnanie z tą sztuką. Graliśmy ją w Starym Teatrze w Krakowie, teraz zagramy ją w Teatrze Narodowym w Warszawie" - ujawnił w wywiadzie dla "Faktu".
W trakcie rozmowy aktor poruszył także kwestię burzliwego życia uczuciowego. Czy pozostało szansa, by związał się z kimś na stałe?
"Przeżyłem cztery małżeństwa i 1500 romansów, więc wiem coś o życiu. Jak się ktoś we mnie zakocha za bardzo, to ja mogę się zrewanżować. Ale, żebym tak sam z siebie? To już chyba jestem za cwany" - mówił żartobliwie.
Zobacz też:
Netfliksowy hit skradł ci serce? Te 5 filmów pokochasz jeszcze bardziej