„Le Parisien”: Wielka Brytania chce nadrobić stracony czas w stosunkach z Francją

ifrancja.fr 3 dni temu

Dziennik „Le Parisien” podkreśla we wtorek, gdy w Wielkiej Brytanii rozpoczyna wizytę prezydent Francji Emmanuel Macron, iż Londyn chce nadrobić stracony czas w stosunkach z Paryżem, a nad Tamizą słabnie tradycja „French bashing”, czyli krytykowania bądź wyśmiewania Francji.

„Wydaje się, iż antyfrancuska śpiewka w ostatnich miesiącach przeszła w tryb wyciszenia” – ocenia „Le Parisien”. Zastrzega przy tym, iż brytyjskie tabloidy przez cały czas „niemal codziennie” oskarżają Macrona o rzekomą pobłażliwość wobec nielegalnej imigracji przez kanał La Manche, dzielący oba kraje.

Dziennik pisze o kończącej się „czarnej dekadzie” w relacjach Paryża i Londynu, którą „można podsumować jednym słowem: brexit”. Przypomina, iż podczas kampanii przed referendum w sprawie brexitu i późniejszych negocjacji między Londynem i UE, Francja była ofiarą stałych ataków brytyjskich tabloidów. Dopiero za rządów premiera Rishiego Sunaka nastąpiła „radykalna zmiana tonu” i koniec „antyfrancuskich obelg” – podkreśla dziennik, przypominając, iż poprzedniczka Sunaka, Liz Truss zastanawiała się, czy Macron jest „przyjacielem czy wrogiem” W. Brytanii.

Według „Le Parisien” Brytyjczycy żałują teraz brexitu, na co wskazują sondaże opinii publicznej, a to, wraz z wojną handlową rozpoczętą przez USA, narzuca realistyczne podejście do relacji z Francją. „Back to business – powrót do interesów!” – obwieszcza dziennik.

Zaznacza, iż Paryż może liczyć na niezawodne poparcie w gronie rodziny królewskiej. Królowa Elżbieta II mówiła płynnie po francusku i Francja była najczęściej odwiedzanym przez nią krajem. Jej syn i obecny król Karol III również świetnie zna język francuski, a książę William regularnie spędza wakacje we Francji. Z tego kraju pochodzi też szwagierka księżnej Kate, żona Jamesa Middletona.

„W rzeczywistości, lista rzeczy, które nasi drodzy sąsiedzi lubią we Francji jest nieskończona. przez cały czas tu przyjeżdżają, kupują tu domy, domagają się również u nich TGV, jedzą francuskie produkty, a choćby przyznają, iż nie są jedyni, którzy mają palmę pierwszeństwa najlepiej i najefektowniej zorganizowanych igrzysk olimpijskich” – podkreśla dziennik.

Zauważa, iż na zaproszenie do złożenia oficjalnej wizyty trzeba było w Paryżu czekać 17 lat – ostatnim prezydentem Francji, który złożył w Londynie wizytę takiego szczebla był w 2008 roku Nicolas Sarkozy. (PAP)

Idź do oryginalnego materiału