Labubu to niewielkie figurki-zawieszki o nieco upiornym wyglądzie — większe niż klasyczne breloczki, ale wciąż lekkie i poręczne. Ich twórcą jest hongkoński artysta Kasing Lung, który stworzył multum kolekcji tych małych potworków z charakterystycznym uśmiechem i spiczastymi uszami. Choć mogą wydawać się zabawkowe, ich popularność wzrosła dzięki największym gwiazdom, w tym Rihanna, która przypinała je do designerskich torebek. Od tego momentu trend zaczął żyć własnym życiem.
Gdzie kupić oryginalne figurki Labubu?
Część fenomenu Labubu to efekt tajemnicy — nie wiadomo, który model znajduje się w opakowaniu, dopóki go nie otworzysz. Takie niespodziankowe podejście działa jak magnes na klientki. Najczęściej spotykane modele to kolorowe postacie z przerażającym uśmiechem i spiczastymi uszami.

Oryginalne figurki można kupić między innymi na stronie labubusklep, a ceny potrafią nieźle zszokować — jedna sztuka to koszt rzędu 449 zł! Czy warto? Zdania są mocno podzielone — dla jednych to uroczy gadżet kolekcjonerski, dla innych niezrozumiała moda. Instagram pełen jest pełen różnorodnych opinii na ten temat.
Czytaj też: Letnie wyprzedaże 2025 - Massimo Dutti mocno zaszalało. Na co warto się skusić?
Jak nosić to niecodzienne akcesorium?
Najczęściej Labubu trafia na torebki — i to nie byle jakie. Blogerki i influencerki przypinają figurki do luksusowych modeli, bo dodają im nieco „ciężaru", co optycznie wzmacnia prestiż. Ciężka torebka dla wielu kobiet oznacza drogą torebkę. Kolejna opcja to jeansy z niskim stanem — tak, dokładnie jak w latach 2000. Wtedy breloczki, łańcuszki i wszystko, co nietypowe zamiast paska było na topie.
Obecnie ten trend absolutnie przejął Instagrama i co druga blogerka posiada małego stworka przy swojej torebce. W praktyce Labubu to po prostu breloczek — ale w modzie liczy się awangarda. I chociaż można zawiesić go na wszystkim, od kluczy po plecak, pozostaje pytanie — czy to nowoczesny hit stylu, czy raczej modowa fanaberia za kilkaset złotych?