14 maja Maciej Kurzajewski i Paulina Smaszcz ponownie spotkali się w sądzie. Tym razem to dziennikarz wytoczył sprawę swojej byłej żonie. Oskarżył ją o naruszenie dóbr osobistych. Po rozprawie Kurzajewski udzielił krótkiego wywiadu mediom.
REKLAMA
Zobacz wideo Wolny nie postrzega Kurzajewskiego jako rywala? Taką relację mają po TVP
Maciej Kurzajewski skomentował zachowanie Smaszcz na rozprawie
W krótkim oświadczeniu dla mediów Kurzajewski zdradził, iż jest zadowolony z przebiegu rozprawy.
- Oczywiście mam świadomość tego, iż ta rozprawa odbywa się za zamkniętymi drzwiami - i szanuję to - podkreślił. Następnie odniósł się do zachowania byłej żony. - Słuchając fragmentu wypowiedzi Pauliny Smaszcz, odnoszę wrażenie, iż byliśmy na zupełnie innych rozprawach - podsumował. Kurzajewski zdradził także, iż kolejna rozprawa nie odbędzie się tak szybko, jakby tego chciał. - Co chwila zmieniają się tam pełnomocnicy, a z czterech świadków drugiej strony dzisiaj stawiło się zaledwie dwóch, co pewnie też ma wpływ na kolejny termin i jego odległość. To rzeczywiście 18 marca 2026 roku - dodał.
Co takiego powiedziała Paulina Smaszcz? - Szanowni Państwo, nie mam przygotowanego takiego cudownego oświadczenia, jakie za każdym razem ma Pani Katarzyna Cichopek. Gratuluję przygotowania. My idziemy małymi krokami po prawdę. (...) Dziękuję pięknie wszystkim osobom, które mnie wspierają. (...) Takich kobiet jak ja jest naprawdę dużo. Myślę, iż pan Maciej Kurzajewski i pani Katarzyna Cichopek po prostu nie mają wstydu. Później skomentowała daleki termin rozprawy. - Niestety, przyszły rok, 18 marca. Ja proszę państwa proponowałam wielokrotnie ugodę, natomiast ta ugoda została odrzucona przez pana Kurzajewskiego - mówiła. Więcej przeczytacie tutaj: Smaszcz uderza w Kurzajewskiego i Cichopek po rozprawie. "Nie mają wstydu".
Katarzyna Cichopek zabrała głos po rozprawie. "Mamy piękne życie"
W sądzie pojawiła się także Katarzyna Cichopek, która była świadkiem w sprawie. Tuż po złożeniu zeznań aktorka wygłosiła nieoczekiwane oświadczenie. - Cieszę się, iż po dwóch latach mogłam powiedzieć prawdę. (...) To jest duży sukces. My jesteśmy spokojni, czekamy na sprawiedliwe rozstrzygnięcie tej sprawy, która w najbliższym czasie na pewno się nie skończy. Skupiamy się na swoim życiu, jesteśmy szczęśliwi. Mamy piękne życie. (...) Powiedziałam absolutnie wszystko, co chciałam powiedzieć, dokładnie wskazując daty różnych wydarzeń, które miały miejsce. Więcej szczegółów nie będę mówić, bo razem z Maćkiem podjęliśmy decyzję, iż to nie ma sensu - przyznała mediom. Z kolei przed rozprawą odniosła się do własnej sprawy z Pauliną Smaszcz, która rozpoczęła się 15 kwietnia. W rozmowie z mediami zdradziła, iż w październiku będą zeznawać jej świadkowie, a ona sama może za rok. Cichopek przyznała, iż wracanie do przeszłości nie jest łatwe. "W naszym przypadku ciężko mówić o zabliźnieniu, bo to ciągle trwa" - cytował ją Pudelek.