Wielki skandal wokół Englerta. Zatrudnił swoją żonę i córkę
Choć premiera przedstawienia odbędzie się dopiero w połowie kwietnia, już teraz zrobiło się głośno o najnowszej wersji "Hamleta" według klasycznego tekstu Williama Szekspira. Wszystko to za sprawą obsady, w której znalazły się Beata Ścibakówna i Helena Englert, aktorki połączone więziami rodzinnymi z reżyserem, Janem Englertem.Reklama
To ma być projekt pożegnalny dyrektora artystycznego Teatru Narodowego w Warszawie. Przedstawiciele instytucji stanęli w obronie swojego znanego współpracownika, odpierając tym samym zarzuty wysnute przez Małgorzatę Maciejewską w "Notatniku Teatralnym".
"(...) Inscenizacja 'Hamleta' (...) będzie w znacznej mierze autorska: będzie rozrachunkiem artysty z teatrem i podsumowaniem jego drogi. Wszystkie decyzje inscenizacyjne, w tym obsada, wynikają z tego założenia" - przekazał dyrektor placówki Krzysztof Torończyk w oficjalnym oświadczeniu na Facebooku.
Zdania wciąż są jednak podzielone, co najlepiej widać w sieci po sekcji komentarzy pod artykułami dotyczącymi afery.
Joanna Kurowska zabrała głos w sprawie afery wokół Englerta. "Aż się niedobrze robi"
Żona artysty w ogóle nie chciała komentować sprawy; jej córka przyjęła podobną strategię. Od zabrania głosu nie powstrzymały się natomiast Justyna Sieńczyłło, Katarzyna Dowbor czy Barbara Kurdej-Szatan. Teraz natomiast przyszedł czas na Joannę Kurowską, która wyraźnie, choć nie bez pewnego dystansu, stanęła po stronie reżysera.
"Jan Englert nie zaangażował dwóch amatorek, tylko profesjonalną aktorkę, jaką jest jego żona, która jest zresztą na etacie w Teatrze Narodowym, oraz swoją bardzo zdolną córkę. Ja naprawdę byłabym daleka od (...) [krytyki - przyp. aut.], bo tego jest w Polsce tyle, iż się aż niedobrze robi. Widocznie uznał, iż ona będzie do tego dobra. (...) Nie bójmy się tego powiedzieć - zawsze chcemy pomagać naszym dzieciom. Natomiast czy miał rację, obsadzając je, zobaczymy po premierze" - zaopiniowała w rozmowie z Jastrząb Post.
O tym widzowie przekonają się więc dopiero w kwietniu.
Joanna Kurowska wprost o nepotyzmie Englerta. "Dlaczego miałoby być inaczej?"
Wydaje się, iż uwaga wszystkich rzeczywiście skupia się najbardziej na Helenie Englert, aspirującej aktorce, która dopiero co odebrała dyplom ukończenia szkoły teatralnej, ale która ma na swoim koncie już kilka istotnych ról w dużych produkcjach (m.in. w serialu "#BringBackAlice" i odważnym filmie "Pokusa" Marii Sadowskiej). Kłopot w tym, iż nie jest ona etatową pracowniczką Teatru Narodowego, a została zatrudniona jedynie do tego konkretnego przedsięwzięcia.
Kurowska przyznała, iż jest jej żal 24-latki.
"Ja współczuję tej młodej dziewczynie, która będzie teraz musiała patrzeć na te żabie oczka na widowni i udowadniać, iż jest dobra. Widziałam ją w kilku produkcjach i uważam, iż jest bardzo fajną aktorką. (...) Nie wiem, dlaczego sami sobie to robimy. We wszystkich zawodach rodzice pomagają swoim dzieciom, jak mogą. Dlaczego tu miałoby być inaczej?" - podsumowała wątek Kurowska.
Córka Kurowskiej też jest aktorką. Znane nazwisko bywa obciążeniem
Warto zaznaczyć, iż Zofia Świątkiewicz, córka pani Joanny, również stawia pierwsze kroki w przemyśle filmowym. Ostatnio weszła we współpracę z córką innej popularnej aktorki, Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej, a niedawno zagrała z własną mamą w serialu. W wywiadzie z Pomponikiem przyznała, iż znane nazwisko nie zawsze pomaga jej w sprawach zawodowych.
"(...) W związku z tym, iż mam po prostu znajomości przez mamę, bo kogoś poznałam prywatnie, to na przykład może mnie zaprosić na casting. (...) Czy ja ten casting wygram? Nie wiadomo, ale zostałam zaproszona. (...) Ludzie są różni, niektórzy ją lubią, inni nie. Miałam na przykład profesorkę, która z moją mamą przegrała kilka razy [w plebiscycie] o jakąś nagrodę, [więc] (...) ciągle mnie z nią porównywała, [sprawdzała], czy ja tak potrafię, a jeżeli nie - bo jesteśmy innymi osobami, mamy różne możliwości - to było to podkreślane przy wszystkich, iż jednak moja mama umie to zrobić lepiej (...)" - wyjawiła szczerze Pomponikowi.
W podobny sposób wypowiadała się niegdyś sama Helena Englert.
''Bo chodzi o to, czy jest łatwiej, czy trudniej w tej branży, mając znanych rodziców. Ja tego pytania nie lubię, bo nie mam na nie odpowiedzi. Dlatego, iż mam taką swoją perspektywę. Jestem z rodziny, z jakiej jestem. Jestem za tę rodzinę bardzo wdzięczna. Bardzo ją kocham i myślę, iż kochałabym ich tak samo mocno, jakby się zajmowali czymś innym. No ale ta sztuka u nas w domu była, więc ja po prostu chyba jakoś to wyniosłam" - przyznała w "halo tu polsat".
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Nie cichnie afera wokół Jana Englerta. Jest oficjalne oświadczenie, to tylko podsyci atmosferę