Kulturalnie polecamy i ostrzegamy. Nie tylko hajs? Sprawdzamy książkę wydaną przez Podsiadłę

polityka.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: mat. pr.


Szczęśliwie dla jej autorek i autorów książka „tylko haj.” była hitem, zanim się ukazała. Czy jej wartość, budowana dużymi i ważnymi nazwiskami, wykracza ponad księgową? Kto by się spodziewał, iż niepozorna, niezbyt długa, duetowa płyta Dawida Podsiadły i Kaśki Sochackiej okaże się aż tak inspirująca dla literatów? Ukazała się przecież ledwie w czerwcu, a zdążyły już powstać – i choćby trafić do druku! – opowiadania poświęcone poszczególnym piosenkom, które napisali Jakub Żulczyk, Sylwia Chutnik, Szczepan Twardoch i inni. Ścisła czołówka polskiej literatury. Jak to możliwe, iż tak błyskawicznie dziś płynie inspiracja między światem muzycznym a literackim? Bo przecież trzymam dowód w rękach – opublikowaną właśnie książkę zatytułowaną „tylko haj.” (Wielka Litera), tak jak epka duetu Podsiadło-Sochacka.

Oczywiście żartuję. Wiadomo przecież, iż rzecz została zamówiona na wczesnym etapie. We współczesnym rynkowym obiegu prawie wszystko powstaje jako część misternie skonstruowanego planu marketingowego. Dzisiejsza kultura jest przy tym walką o widoczność i uwagę. Te zapewniają zasięgi, a nie ma z kolei powiększania zasięgów bez swoistej wymiany świadczeń. Można to nazwać platformingiem, można się odwołać do starej, ale wciąż plastycznej i działającej na wyobraźnię angielskiej frazy „You scratch my back and I’ll scratch yours”. Czyli przysługa za przysługę. Zamiast mówić coś osobno, powiedzmy coś razem i odkryjmy dla siebie wzajemnie widownię spoza silosów publiczności, do których trafiamy.

Mnożenie potencjałów

Fenomen przećwiczyli raperzy na licznych – kolejne angielskie słowo – featuringach. Gwiazdy Męskiego Grania – na dorocznej orkiestrze, która w najlepszych odsłonach choćby nie dodawała potencjałów poszczególnych jej członków, tylko je mnożyła.

Idź do oryginalnego materiału