"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler nie mogła w to uwierzyć. "Gdzie kelnerek sześć, tam nie ma co jeść"

gazeta.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: fot. TVN/screenshot


"Kuchenne rewolucje" to program, który pomógł podnieść się wielu lokalom. Uczestnicy często zgłaszają się Magdy Gessler, która jest ich ostatnim ratunkiem. Tak też było tym razem. Znana restauratorka przyszła z pomocą.
"Kuchenne rewolucje" zaskakują za każdym razem. Nie da się ukryć, iż metamorfozy restauracji przeprowadzane przez Magdę Gessler niejednokrotnie zaskakują. Tak też było tym razem. W najnowszym odcinku znana restauratorka wzięła pod lupę lokal Czarny Domek. Pan Maciej, programista, a jednocześnie właściciel knajpy, miał nietypowe podejście do prowadzenia tego typu biznesu. - Do tej pory myślałem, iż bez problemu dam sobie radę w gastronomii, bo porównywałem ją do wzorów algorytmicznych - powiedział. Magda Gessler nie kryła zdziwienia.

REKLAMA







Zobacz wideo Córka Lary Gessler ogląda "Kuchenne rewolucje"



"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler nie była zachwycona. Chodziło o kelnerki
Magda Gessler była w szoku, gdy dowiedziała się, iż właścicielem restauracji jest programista. Wyszło na jaw, iż w Czarnym Domku nie wszystko działa tak, jak trzeba. Szczególnie szokującym odkryciem był fakt, iż za wiele czynności kuchennych odpowiedzialne są kelnerki, które niekoniecznie mają doświadczenie w gastronomii. - Gdzie kelnerek sześć, tam nie ma co jeść - podsumowała załamana Magda Gessler. Była zaskoczona, gdy okazało się, iż przykładowo jeden z sosów był robiony z proszku, a pierogi były kupne. Restauratorka gwałtownie zadecydowała, iż potrzebne są niezwłoczne zmiany. Zmieniła Czarny Domek w Bar De Żur i zarządziła rewolucję. Zależało jej na tym, aby restauracja tętniła życiem i była miłym miejscem zarówno dla klientów, jak i pracowników.


"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler jak zwykle nie szczędziła słów
Magda Gessler nie była zachwycona z podejścia właściciela do gastronomii. Postanowiła wprost powiedzieć panu Maciejowi, iż powinien zmienić swoją postawę. - Największą porażką restauracji są tacy ludzie jak Ty. Są kalkulacje, są cost foody, a nie ma jedzenia. Jest kurczak sprowadzany z Chin, albo cholera wie skąd, wyhodowany nie wiadomo czym, po to byś miał biznes plan zamknięty - mówiła. Pan Maciej przyznał, iż jego problemem jest to, iż robi za dużo rzeczy na raz. Magda Gessler zasugerowała zmianę podejścia i próbę pokochania swojego zawodu. - Kochać. To nie programowanie, to nie matematyka – to uczucia. To jest zawód, który się kocha - podsumowała. ZOBACZ TEŻ: Gessler wygadała, ile zarabiają restauracje po "Kuchennych rewolucjach". Lepiej usiądźcie
Idź do oryginalnego materiału