Sandra Kubicka mięsiacami przygotowywała się do tego momentu. Ustalała menu, urządzała lokal, przygotowywała strategię marketingową i zatrudniała pracowników, aż wreszcie stało się - pod koniec maja modelka otworzyła w Warszawie swoją wymarzoną "matcharnię". I jak można łatwo wywnioskować z jej aktywności w social mediach, w tej chwili niemal całe życie gwiazdy kręci się właśnie wokół niej.
Sandra Kubicka otworzyła lokal z matchą. Ciągle musi się bronić
Nic dziwnego, iż tak mocno zaangażowana w swój nowy projekt celebrytka zaciekle go broni. Na krytykę jednego z TikTokerów, specjalizującego się właśnie w ocenach tego rodzaju napoju, odpowiedziała błyskawicznie. Niestety jej reakcja tylko pogorszyła sprawę, ale i na to 30-latka miała gotową odpowiedź. Fala krytyki, jaka wówczas na nią spłynęła, jedynie potwierdziła dość negatywne zdanie, jakie Kubicka ma temat ludzi/internautów jako takich.Reklama
Mimo to gwiazda twierdzi, iż do całego tego zamieszania podchodzi z dużym dystansem.
"My się już po prostu śmiejemy z tego w firmie, bo trochę tak jest, iż to się trend stał taki, żeby robić recenzję u nas. Tylko jak tak na chłodno pomyślimy, ja miałam takie przemyślenie kilka dni temu, to jest tylko matcha (...). I tak jak mówiłam wcześniej, są takie, które mogą wam smakować, i są takie, które mogą wam nie smakować" - podsumowała w sieci.
Sandra nie zamierza się poddawać i przez cały czas skupia się na sukcesywnym rozwoju swojego biznesu. Ale po tym, co właśnie ogłosiła, prawdopodobnie znowu zrobi się afera...
Kubicka ogłosiła to oficjalnie przed wszystkimi. Nie do wiary, zaraz znowu będzie afera
W ciągu minionej doby na InstaStories Kubickiej jak zwykle znalazło się sporo materiałów. Celebrytka zrelacjonowała tam m.in. swoją wizytę w konkurencyjnej "matcharni". Chciała bowiem przekonać się, czy w innych miejscach produkt wygląda i smakuje podobnie jak u niej, a tylko jej z jakiegoś powodu (według głównej zainteresowanej - z uwagi na chęć zdobycia rozgłosu) ciągle obrywa się w internecie.
Korzystając z zainteresowania, Sandra wrzuciła na Instagrama dwie oferty pracy: na stanowisku asystentki i specjalisty ds. administracji. Zatrudnione osoby mają pracować w pełnym lub częściowym wymiarze godzin. To jednak nie zakres ich obowiązków, a warunki zatrudnienia budzą największe wątpliwości. Pomimo wymaganej przez lokal Kubickiej dużej lub pełnej dyspozycji godzinowej nowi pracownicy mogą liczyć jedynie na umowę-zlecenia lub B2B.
Wymienione w ogłoszeniu zadania przyszłych członków zespołu oraz fakt, iż mieliby oni działać na wyłączność tej właśnie kawiarni wskazują, iż bardziej odpowiednią formą współpracy byłaby w tym przypadku umowa o pracę.
Zaraz zrobi się z tego kolejna afera?
Czytaj także:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też: