Kuba Badach nagle zwrócił się do żony: "Dobrze wiesz, iż mam dosyć"

party.pl 2 godzin temu

W jednym z odcinków podcastu „Jestem Kobietą”, prowadzonego przez Aleksandrę Kwaśniewską, gościem był jej mąż – Kuba Badach. To wyjątkowe spotkanie, bo tym razem rozmowa nie dotyczyła polityki ani kultury, ale ich życia prywatnego. Podczas nagrania pojawiły się pytania o to, jak wygląda ich codzienna komunikacja i jak sztuka wpływa na relację między dwojgiem artystów. Już od pierwszych minut słychać było napięcie i emocje, których na co dzień nie pokazują mediom.

Co naprawdę kryje się za słowami Kuby Badacha?

W pewnym momencie Kuba Badach wypowiedział słowa, które zaskoczyły choćby samą prowadzącą:

To zdanie miało jednak dalszy, jeszcze bardziej poruszający ciąg. Badach dodał, iż mimo codziennych rozmów w ich związku brakuje czegoś więcej rozmów o „plastelinie”, czyli jak to sam ujął, o istocie sztuki i głębszych warstwach bycia razem. Wyraźnie wskazał, iż ta „plastelina” jest nie tylko metaforą artystycznego tworzywa, ale też emocjonalnej materii relacji. W jego wypowiedzi pobrzmiewała nuta niedosytu i refleksji nad jakością codziennych rozmów.

Reakcja Aleksandry Kwaśniewskiej była równie szczera, jak wypowiedź jej męża. Wprost przyznała, iż choć spędzają ze sobą wiele czasu, są sprawy, o których „myśmy nigdy nie rozmawiali”. Kwaśniewska nie kryła zdziwienia, a jednocześnie zrozumienia dla słów Badacha. Z ich rozmowy wyłania się obraz relacji pełnej uczucia, ale też potrzeby głębszego kontaktu, którego często brakuje choćby w najbardziej stabilnych związkach.

Rozmowa w podcaście „Jestem Kobietą” rzuca nowe światło na relacje w świecie show-biznesu. Kuba Badach i Aleksandra Kwaśniewska, mimo popularności i medialnego wizerunku idealnej pary, pokazali, iż również oni zmagają się z typowymi problemami: brakiem otwartości, niedomówieniami, różnymi oczekiwaniami.

Zobacz także:

  • Kolejne głośne rozstanie w świecie polskiego show-biznesu. "Rozstaliśmy się ostatecznie"
  • Nagłe oświadczenie Julii Walczak po rozstaniu z Katarzyną Zillmann
Idź do oryginalnego materiału