Kto zostanie nowym Jamesem Bondem? Oto 10 kandydatów

filmweb.pl 2 dni temu
Zdjęcie: plakat


Kto zostanie ósmym w historii odtwórcą ikonicznej roli Jamesa Bonda? To pytanie od czterech lat zadają sobie fani Agenta 007 z całego świata. Po zakończeniu współpracy z Danielem Craigiem, a także niedawnym rozbratem wieloletnich producentów z serią, 63-letnia przygoda najsłynniejszego szpiega świata ze srebrnym ekranem otworzy swój nowy rozdział. Spekulacje dotyczące tożsamości aktora, który podpisze kontrakt na kolejne filmy, zdają się nie mieć końca; sprawy nie ułatwiają choćby wypowiedzi dotychczasowych twórców cyklu, twierdzących, iż żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Tymczasem medialne doniesienia informują o kolejnych kandydatach, których nazwiska trafiają do rozrastającej się puli. Przedstawiamy sylwetki 10 aktorów przewijających się w typowaniach bukmacherów i rozmowach widzów.

Kto powinien zagrać Jamesa Bonda? Ktoś z 10 może przejąć rolę



James Norton



Getty Images © Gareth Cattermole

Brytyjski aktor ma papiery na reinkarnację postaci Bonda w stylu klasycznym. Norton ma pochodzenie, wzrost, wygląd, jest we właściwym wieku (rok starszy od Craiga, gdy do kin wchodziło "Casino Royale"). W pewien sposób przypomina choćby piosenkarza Hoagy’ego Carmichaela, do którego Bond podobny był w powieściach Fleminga. Na ekranach oglądamy go od ponad 15 lat. W aktorskim CV brakuje jednak znaczących występów w tytułach o dużym kalibrze, a choćby produkcji, które zyskały popularność z czasem. Jego dorobek poznała głównie rodzima widownia, która kojarzy go z seriali "Wojna i pokój", "Czarne lustro", "Grantchester" i "Happy Valley". Za oceanem pojawił się w takich tytułach jak "McMafia", "Linia życia", "Małe kobietki", "Nierealne" czy "Bob Marley: One Love". Jedną z niewielu głównych ról dała mu Agnieszka Holland w jej anglojęzycznym filmie "Obywatel Jones". Dla twórców kolejnych części Bonda Norton wydaje się bezpiecznym wyborem – z taką opinią zgadzają się bukmacherzy, dla których urodzony w Londynie aktor pozostaje faworytem do objęcia roli.

Aaron Taylor-Johnson



Getty Images © Patricia J. Garcinuno

Problemu Nortona z brakiem obycia w wielkich produkcjach nie ma natomiast Aaron Taylor-Johnson. Aktor z rocznika 1990 błyszczał już w "Kick-Ass", "Godzilli", "Avengers: Czas Ultrona", "Tenet", "Bullet Train" czy ostatnio "Kraven Łowca". jeżeli twórcy nowej wersji przygód Agenta 007 będą chcieli zmienić postać w młodszego, atletycznego szpiega, który dopiero uczy się fachu – odróżniając go od zmęczonej życiem wersji Craiga – aktor wydaje się dobrym kandydatem. ale jego doświadczenie w kinie blockbusterowym paradoksalnie może być wadą tego wyboru. Zarówno Craig, jak i Pierce Brosnan nie byli wziętymi aktorami, których twarze znało już wielu widzów. Obu na firmamencie umieściła dopiero rola Jamesa Bonda, gdyż wcześniej występowali raczej w niezależnych, kameralnych produkcjach. Tymczasem 35-letni Anglik był już choćby niejednym superbohaterem z największych franczyz świata. dla wszystkich aktora zostanie 007 będzie znaczącym krokiem w karierze. Dla Taylora-Johnsona wydaje się nieco mniejszym niż dla reszty najpopularniejszych kandydatów.

Harris Dickinson



Getty Images © Tristan Fewings

Pomimo ledwie 28 lat na karku kariera Harrisa Dickinsona nabrała już pokaźnych rozmiarów. Już jego aktorski debiut, jako Frankie z filmu "Beach Rats", przyniósł mu wiele nagród i nominacji, w tym do Gotham Awards i Independent Spirit Awards. Potem było już tylko lepiej: serial "Trust", "Czarownica 2", "King's Man: Pierwsza misja", nagrodzone Złotą Palmą w Cannes "W trójkącie", czy popularny dramat "Gdzie śpiewają raki". Aktor pokazał się niedawno w sportowych "Braciach ze stali" oraz "Babygirl" z Nicole Kidman – udowodnił, iż każda kolejna rola dodaje do jego portfolio kolejny interesujący tytuł odkrywający nowe pokłady umiejętności aktorskich. Możliwy wybór Dickinsona nie tylko zerwie z wizerunkiem zmęczonego życiem dorosłego faceta, ale i otwiera nowe możliwości dotyczące filmowych wątków, które pojawiają się w talii filmowców. Jednak czy Bond w młodszej wersji byłby przez cały czas tą samą postacią, jaką pokochały miliony widzów? jeżeli 007 od Amazona nie zmieni niezmienianego obrazu agenta, lubiana przez bukmacherów kandydatura Dickinsona traci te największe argumenty.

Theo James



Getty Images © Matt Winkelmeyer

40-letni Anglik o greckich korzeniach może pochwalić się nie tylko rozpoznawalnymi tytułami z CV, ale również doświadczeniem pracy przy seriach filmowych. Młodsi widzowie, których wybór Jamesa na Bonda z pewnością przyciągnąłby do kin, znają aktora jako Tobiasa Eatona z trylogii "Niezgodna". Powtórzył też swój występ jako David w dwóch odsłonach wampirzego cyklu "Underworld". W ostatnich latach oglądaliśmy go przede wszystkim na małym ekranie: w "Białym Lotosie", "Miłości ponad czasem" czy "Dżentelmenach". U Osgooda Perkinsa w horrorze "Małpa" pokazał się jako podwójnej roli bliźniaków, poszerzając repertuar swoich bohaterów o demonicznego złoczyńcę. Sam aktor zdaje się zbywać jakiekolwiek plotki związane z potencjalną rolą, samemu sugerując, iż twórcy kolejnych filmów powinni postawić na bardziej oryginalne podejście, bez powielania dotychczasowego dorobku.

Josh O’Connor



Getty Images © Jeff Kravitz

Kolejny bohater spekulacji dopiero zawitał do kina popularnego. Teraz ma same udane lata na wielkim ekranie. Oprócz "Challengers" występował w "Lee. Na własne oczy", "La chimera" i "Emma." oraz serialu "The Crown". Wcześniej pojawił się w "Boskiej Florence" czy miniserialu "Nędznicy". W kontekście roli Bonda O’Connorowi brakuje jedynie udziału w filmach wypełnionych akcją. Jego notowania utrzymują wysoką średnią, natomiast sam aktor podchodzi do nich raczej jako ciekawostki. Według niego łączenie go z postacią 007 rozpoczęło się zaraz po programie Actors On Actors – corocznemu cyklowi rozmów organizowanego przez Variety. O’Connor poprowadził rozmowę, siedząc naprzeciwko Daniela Craiga. – Jeśli jestem Bondem, to nic mi o tym nie wiadomo – podsumowywał w styczniowym wywiadzie dla Deadline.

Henry Cavill



Henry Cavill w filmie "Kryptonim U.N.C.L.E."

Po raz pierwszy w zestawieniu pod uwagę brana jest osoba, która już walczyła o rolę Bonda. Henry Cavill był podobno numerem dwa spośród wszystkich kandydatów. W pojedynku wyprzedził go Daniel Craig. 20 lat później 42-letni aktor jest już w innym punkcie swojej kariery, a jego szanse widocznie spadły. Aby przywdziać garnitur Agenta Jego Królewskiej Mości musiałoby wydarzyć się naprawdę wiele przypadków. choćby dotychczasowa kariera Supermana mówiła jasno, iż został urodzony do zagrania szpiega w typie 007. Dla fanów Cavilla, którzy nie oglądają go w Wiedźminie lub w ikonicznym trykocie superbohatera z Kryptonu, pozostają takie filmy, jak "Argylle - Tajny szpieg" czy "Kryptonim U.N.C.L.E.". Pogoń za rolą zmieniła się nieudany romans z adekwatną osobą, która pojawiła się w złym czasie. Zresztą dotychczasowy dorobek (ale także porażki finansowe, takie jak wspomniany film Matthew Vaughna) cementują pozycję Cavilla jako hollywoodzkiego Adasia Miauczyńskiego: ciągle tego drugiego. Dla niespełnionej gwiazdy kina akcji stojącej tuż za plecami tych największych i najjaśniejszych znajdzie się jeszcze wiele ról. Ta jedna wydaje się już jednak melodią przeszłości.

Zwiastun filmu "Kryptonim U.N.C.L.E."





Regé-Jean Page



Getty Images © Samir Hussein

Czy gwiazda serialu "Bridgertonowie" i takich widowisk jak "Gray Man" i "Dungeons & Dragons: Złodziejski honor", ma szansę na zostanie Agentem 007? Choć znajduje się w trzecim szeregu potencjalnych kandydatów według bukmacherów, aktorowi nie brakuje niczego, żeby przejąć schedę po Craigu. Każdy, kto widział jego przełomową rolę w kostiumowym dramacie Netfliksa, wie, ile charyzmy potrafi wykrzesać ze swoich występów. A pomimo dużych produkcji w dorobku, Page pozostaje nieopatrzoną twarzą. Niedługo zobaczymy go też w "Szpiegach" Stevena Soderbergha – wydaje się, iż razem z widowiskiem braci Russo nie ma lepszej wprawki pod rolę Bonda. Po prostu Page udowodnił swoją dotychczasową pracą, iż nie musi być jednym z wielu nazwisk w zestawieniach podobnych do tego. Jego odwaga w mierzeniu się z ikonicznymi bohaterami (niedawno informowaliśmy, iż aktor przygotowuje własną wersję "Hrabiego Monte Christo") to kolejny argument za poważnym rozpatrzeniem jego nazwiska.

Callum Turner



Getty Images © Rodin Eckenroth

Aktor pochodzący z Londynu spełnia wszystkie warunki książkowego pierwowzoru. Do tego szykuje gorące projekty, a w mediach społecznościowych pielęgnuje związek z popularną celebrytką. Prywatnie Turner umawia się z piosenkarką Duą Lipą, a choć personalne relacje nie powinny wpływać na wyrok w sprawie, dodają aktorowi punktów. 35-latek jako Bond i popularna gwiazda pop śpiewająca piosenkę z filmu? To połączenie brzmi aż za dobrze. Jednak za kandydaturą Turnera przemawiają również jego zdolności. Prezentował je m.in. w trylogii "Fantastyczne zwierzęta", filmach "Ósemka ze sternikiem", "Ostatni list od kochanka" czy "Emma.". Zyskał również pozytywne recenzje po występie w serialu Apple TV+ "Władcy przestworzy". Choć to nie typ mięśniaka, Turner wydaje się charyzmatyczną postacią, która potrafi samodzielnie uciągnąć cały projekt. Pomimo innych faworytów wyścigu aktor może być jego czarnym koniem.

Joseph Quinn



Getty Images © John Nacion

W zaledwie trzy lata przeszedł drogę od nieznanego aktora do jednej z gwiazd widowiska "Gladiator II". Zaraz zadebiutuje jako jeden z członków superbohaterskiej Fantastycznej Czwórki Marvela. Wszystkie gwiazdy na niebie wydają się układać pod jego dyktando. choćby jego partnerka, raperka i piosenkarka Doja Cat, na ostatniej gali Oscarów śpiewała tytułową piosenkę z "Diamenty są wieczne". Bond w wydaniu Quinna nie nawiązywałby do poprzedników, byłby od nich nieco młodszy (a może w idealnym wieku, zanim produkcja 26. filmu cyklu dobiegnie końca?). Ale właśnie ten potężny sukces staje w sprzeczności z poświęceniem się roli w kolejnej dużej franczyzie. Kontrakt z Marvelem na wiele filmów tworzy szansę na więcej kalendarzowych konfliktów, na które nie pozwoli sobie ani Disney, ani Amazon. Jednak takiego przekleństwo urodzaju życzy chyba sobie każdy aktor.

Aaron Pierre



Getty Images © Olivia Wong

Kolejne gorące nazwisko, które przewija się przez ekrany, zagarniając je dla siebie. Pierre ma na koncie nie tylko rolę wkurzonego żołnierza z "Rebel Ridge", ale także Malcolma X w nowym sezonie antologii "Geniusz", czy występ w serialu "Kolej podziemna". Jego głos mogliśmy usłyszeć w tytułowej roli prequelu słynnego filmu Disneya "Mufasa: Król Lew". Spośród wszystkich kandydatów wygląda najbardziej jak przeszkolony agent specjalny, któremu w walce wręcz nie mogą sprostać żadni przeciwnicy. Pierre będzie niedługo ratował cały wszechświat jako Zielona Latarnia w nowym serialu DC "Lanterns". Może w swoim grafiku znalazłby czas na rozprawienie się z zupełnie przyziemnymi problemami ludzkości i co najmniej kilkoma egoistycznymi złoczyńcami.
Idź do oryginalnego materiału