Książki, które mogą zainteresować…

przegladdziennikarski.pl 1 tydzień temu
  • Bohdan Drozdowski: „Tańczący z duchami albo Kondukt sztywnych”
  • Krzysztof Daukszewicz: „Pamiętnik IV Rzepy”
  • „Polenlieder”. Antologia w opracowaniu Piotra Roguskiego

Ad.1

Na jednym z ostatnich zebrań polskiego SEC (na którym miałem zaszczyt być), prof. Mikołaj Melanowicz, znany i ceniony japonista, przyniósł ze sobą i upomniał się o książkę Bohdana Drozdowskiego „Tańczący z duchami”, która podobno została kiedyś zablokowana przez cenzurę do sprzedaży w roku 2011, kiedy się ukazała. Może jest mimo ówczesnego „zakazu” jeszcze osiągalna u wydawcy, bądź w bibliotekach. Dlatego pozwalam sobie o niej dzisiaj napisać, by ją przypomnieć. Jest wspaniała i warta przeczytania, a więc i odnalezienia (może w antykwariatach?).

Kim był jej autor?

Długoletnim redaktorem pamiętnego dwutygodnika „Współczesność”, a potem miesięcznika „Poezja”.

Jednak przede wszystkim znakomitym poetą, prozaikiem, dramatopisarzem i tłumaczem literackim (zwłaszcza literatury angielskiej), a przed laty – także dziennikarzem m.in. „Dziennika Łódzkiego” i „Życia Literackiego”. Otrzymał nagrody za słuchowiska radiowe i telewizyjne, pisywał sztuki teatralne i jest m.in. laureatem pamiętnej swego czasu nagrody studenckiej „Czerwonej Róży”, oraz aż dwukrotnie – laureatem Nagrody im. Witolda Hulewicza.

Publikował również pod pseudonimami.

Przypomnę ważniejsze pozycje Bohdana Drozdowskiego:

z tomików poetyckich: „Jest takie drzewo”, „Piołun” i „Opór”,

z powieści: „Arnhem – ciemne światło” i „Bastard” (pod pseudonimem Sebastian Lost),

ze sztuk teatralnych: przede wszystkim „Bóg na śmieciach” i „Ballada polska”.

Ukazały się też Jego opowiadania i reportaże, m.in. „Kobiety i ludzie”, „Życie samo w sobie” i „O poezji”.

Przy okazji upomnienia się przez prof. Melanowicza o „Tańczącego z duchami”, przypominam „całego” Bohdana Drozdowskiego! Bo naprawdę warto, bowiem w Jego twórczości jest wiele z naszej rodzimej przeszłości, głównie tzw. „PRL-owskiej”, o której nie pisali inni, a Drozdowski pisał. I to bardzo odważnie!

Książka zawiera (co bardzo cenne) bogaty indeks nazwisk i aneks z dwoma artykułami – esejami Jerzego Koeniga. Jest bogato ilustrowana zdjęciami przypominającymi wielu znanych ludzi, których i ja w swoim życiu poznałem: Jana Koprowskiego, Wojciecha Siemiona (przed dworkiem w Petrykozach), Zbigniewa Domino, Zbigniewa Safjana i Jerzego Harasymowicza.

––

Bohdan Drozdowski: „Tańczący z duchami albo kondukt sztywnych”, Oficyna Wydawnicza PROFI, s. 432, br., Warszawa 2011

Ad.2

Książka Krzysztofa Daukszewicza „ Pamiętnik IV Rzepy” nie jest nowa i przed kilkunastoma laty cieszyła się wielką popularnością. Jednak postanowiłem do niej „wrócić”, jako iż jej treść jest przez cały czas zadziwiająco aktualna, a sam Autor zachęcony przez swego przyjaciela do jej napisania – zacytował go: „…tu nie chodzi o to, żeby się pośmiać albo przypomnieć, tu chodzi o to, żeby nie zapomnieć”.

Książka pozwala nam nie tylko szczerze się uśmiechnąć, ale przede wszystkim wzbudza w nas głęboką refleksję. Bo taką siłę ma żart z rzeczy niezwykle poważnych. I należy zgodzić się ze wspomnianym cytatem: ŻEBY NIE ZAPOMNIEĆ!… Stąd wciąż podziwiamy pana Krzysztofa i Jego niezwykły dar obserwatora i kontestatora życia publicznego. Kochamy Go, podziwiamy i cały czas prosimy o więcej.

Dalej nie będę recenzował Autora. Jest wspaniały w trafnych powiedzeniach, dodam – przestrogach, wypowiadanych „ku pamięci”.

Książka, którą wspominam, jest pamiętnikiem z lat 2004-2007; niby odległych już z perspektywy dnia dzisiejszego, ale jakże przez cały czas PRAWDZIWYCH i AKTUALNYCH!

…” – Kiedy były pierwsze wolne wybory?

– W raju. Bóg wziął Adama, pokazał mu Ewę i powiedział – wybierz sobie żonę.”

Krzysztof Daukszewicz: „Pamiętnik IV Rzepy”, s.301, br., Wydawnictwo Bellona,

Warszawa 2009

Ad.3

I jeszcze o jednej dzisiaj „starej”, ale arcyciekawej książce Piotra Roguskiego: „Polenlieder”, zawierającej niemieckie wiersze o powstaniu listopadowym z 1830r. Wyrażają one wielki podziw i uznanie dla Polaków za wywołanie tego powstania, którego kolejna rocznica już niebawem. Stąd przypominam ten tomik prof. Roguskiego, ale również dlatego, iż „Niemcy” nie schodzą ostatnio z dyskusji publicznej prowadzonej przez wielu polityków prawicy.

Powstanie listopadowe skierowane było przeciwko Rosji za gwałcenie praw naszych przodków w ówczesnym tzw. „Królestwie Polskim”. I choć zamach na ks. Konstantego nie udał się, a wszystkie inne działania prowadzone przez powstańców w 1831r. również zakończyły się niepowodzeniem, piszę o tym wydarzeniu, gdyż w jego wyniku – wielu uczestników tamtych wydarzeń zmuszonych zostało do emigracji. W Niemczech, w Szwajcarii i we Francji powstało wówczas wiele wierszy i pieśni, którymi w ten sposób witano uchodźców z Polski jako „Szermierzy Wolności”. I właśnie te wiersze i pieśni (sprzed prawie 200 lat) zebrał w swojej antologii Piotr Roguski.

Są one dowodem na to, jak wielu Niemców wyraziło wtedy swój wielki szacunek i uznanie dla naszego narodu.

Również jeden z uczestników powstania listopadowego – Józef Alfons Potrykowski w swoim „Dzienniku emigranta wiele miejsca poświęcił serdecznemu przyjęciu, jakiego powstańcy doznali w czasie emigracyjnej wędrówki do Francji przez kraje południowych i zachodnich Niemiec.

Wśród zebranych w antologii Roguskiego wierszy, znajdują się m.in. takie utwory, jak: „Do Polaków 1831” Karla Herlossohna, Augusta von Platena „Nocna przeprawa przez Wisłę” czy Nikolausa Lenaua „Zimą 1832” (a są to uznane i szanowane do dziś w literaturze niemieckiej nazwiska literackie, m.in. Ludwiga Uhlanda wiersz „Do Mickiewicza” …”U Wiślanych tam wybrzeży…Tną tablice, walą kosy… Chór uderza pod niebiosy – JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA! (w przekładzie Seweryny Duchcińskiej).

Przy okazji przypomnę inne utwory prof. Piotra Roguskiego związane z powstaniem listopadowym:

„Tułacz polski nad Renem. Literatura i sprawa polska w Niemczech w latach 1831-1845” oraz „Dzielny kosynier i piękna Polka. Powstanie listopadowe w poezji niemieckiej”.

I zacytuję jeszcze ze wspomnianego już dziennika Potrykowskiego znamienny transparent (którego treść przytacza, gdyż widział go na własne oczy): „Jeszcze Polska nie zginęła, a nie zginie, póki żyją Niemce”… Pozostawiam ten napis bez komentarza, jednak z nadzieją, iż istnieje dziś wiele powodów – od politycznych po edukacyjne, by do tych utworów powracać i je przypominać.

POLENLIEDER. Niemieckie wiersze o powstaniu listopadowym – Antologia w opracowaniu Piotra Roguskiego, Wydawca: Akademia Humanistyczna im. A. Gieysztora, Pułtusk 2012 (książka – co podkreślam – zawiera bogate wskazówki bibliograficzne).

Idź do oryginalnego materiału