Książę Harry spotkał się z ojcem, królem Karolem III, na herbacie w Clarence House. To ich pierwsza prywatna rozmowa od 19 miesięcy.
54 minuty, które mogą zmienić historięJak podaje Daily Mail, spotkanie trwało dokładnie 54 minuty. Ojciec i syn zadbali, aby nikt im nie przeszkadzał — nie było kamer, oficjalnych zdjęć ani komunikatów dla mediów. Wszystko wskazuje na to, iż tym razem priorytetem była szczera rozmowa, a nie medialny spektakl.
Harry przybył na miejsce o godzinie 17:20, w towarzystwie prywatnej ochrony, którą opłacił z własnych środków. Szczegóły wizyty nadzorował Buckingham Palace, co pokazuje, iż wydarzenie było starannie zaplanowane, mimo zachowania dyskrecji.
„Tak, ma się świetnie” – Harry o ojcuChoć treść rozmowy pozostaje tajemnicą, sam książę Harry krótko skomentował spotkanie tuż po opuszczeniu Clarence House. Zapytany przez reportera, jak czuje się Karol III, odpowiedział:
– Tak, ma się świetnie, dziękuję.
Tych kilka słów i uśmiech Harry’ego odebrano jako wyraźny sygnał ocieplenia relacji. To szczególnie znaczące, zważywszy iż jeszcze niedawno Harry w wywiadach przyznawał, iż praktycznie nie rozmawia z ojcem.
Dawne napięcia i nowe otwarcieRelacje Harry’ego z rodziną królewską od lat były trudne. Spór dotyczył m.in. kwestii finansowania ochrony podczas jego pobytów w Wielkiej Brytanii. Eksroyals podkreślał w mediach, iż brak oficjalnego wsparcia w tym zakresie jest dla niego i jego rodziny poważnym problemem.
Środowe spotkanie pokazuje jednak, iż obie strony gotowe są szukać porozumienia. Symboliczne „pięć słów” Harry’ego wystarczyło, by w brytyjskiej prasie pojawiły się komentarze o możliwym początku pojednania.
Czy rodzina królewska odzyska jedność?Choć trudno mówić o przełomie po jednym spotkaniu, eksperci królewscy zauważają, iż rozmowa w Clarence House może stać się fundamentem dla odbudowy więzi. Wciąż otwarte pozostają pytania o relacje Harry’ego z bratem, księciem Williamem, które również od dawna są napięte.
Jedno jest pewne – po 19 miesiącach ciszy ojciec i syn wreszcie usiedli przy jednym stole. A w świecie, gdzie gesty mają ogromne znaczenie, już sam fakt tej rozmowy to krok milowy w stronę pojednania.