Krzysztof Skiba: Tego dowiedziałem się na lekcjach religii. Uważam, iż dzieci powinno trzymać się z daleka od Kościoła

thefad.pl 2 tygodni temu

Krzysztof Skiba

Uważam tak po ludzku, bez żadnego fanatyzmu i zacietrzewienia, iż dzieci powinno trzymać się z daleka od Kościoła. Dla ich dobra. Fundowanie dziatwie szkolnej księdza, który wpędzi ich w strach, rozwali psychikę na temat własnej cielesności, utrwali wiarę w zabobony i pomiesza w głowie, to tortury, za które płaci państwo z publicznej kiesy.

We wrześniu modne jest hasło „Witaj szkoło!”. A w zasadzie, drogie dzieci, powinno być „Witajcie w piekle”. Bowiem na lekcjach religii, ksiądz diabełek będzie znowu Was uczył o Bogu i uczył jak być posłusznym Kościołowi.

Źródło: Wikipedia

Jestem z pokolenia, które chodziło na religię do salek katechetycznych. Ksiądz mało opowiadał o historii Jezusa, czy o tym, dlaczego Bóg jest dobry. Głównie nas straszył. Miałem może osiem lat i dowiedziałem się, iż nie wolno łapać się za siusiaka. Ksiądz powiedział nam, iż był taki chłopiec, który zbyt często dotykał swojego małego węża i zmarł. Ze strachu przez rok sikałem jak dziewczyna, czyli na siedząco. Bałem się dotknąć swojego pisiorka, bo nie chciałem umierać.

Kościół i te jego obsesje seksualne

To jest temat niewyczerpany. W starszych klasach ksiądz opowiadał już bardziej wyrafinowane historie, ale wszystkie kończyły się śmiercią.

Raz usłyszeliśmy opowieść o tym, jak grupa chłopców zebrała się w domu rodziców jednego z nich. Tata gospodarza był lekarzem i miał w domu książkę medyczną. W tamtych czasach nie było internetu, a dostęp do drukowanych pornoli był nielegalny, więc jedyne zdjęcia gołych kobiet drukowano w atlasach medycznych. I ci chłopcy dotykali swych siusiaków, przeglądając książkę medyczną. W ciągu tygodnia wszyscy zmarli.

Była też opowieść o tym, iż chłopiec, który się onanizował, szedł raz ciemną klatką do własnego mieszkania. Zapukał do drzwi i tym pukaniem wywołał ducha, który go udusił.

Tego dowiedziałem się na lekcjach religii. Przez długi czas nigdy nie pukałem do drzwi. Używałem tylko dzwonka. Bałem się też ciemności, bo wiedziałem, iż duch, który dusi dziesięcioletnich chłopców lubi ciemność.

Ten ksiądz, który uczył nas religii, to nie był żaden dewiant. Nikogo nie obmacywał ani nie zapraszał na zaplecze, by ściągać mu spodenki. Był to normalny, „dobry” ksiądz. Ceniony wychowawca i opiekun dzieci. Wpędził nas wszystkich w głębokie traumy. Tak nas nastraszył, iż baliśmy się ciemnych klatek, własnych siusiaków i podręczników medycyny.

Po zaliczeniu bierzmowania, które uważano za konieczne, frekwencja na lekcjach religii słabła. W liceum mało już kto chodził na religię. Ale była wesoła grupa, która tuż przed maturą pojechała na pielgrzymkę do Częstochowy, by pomodlić się o powodzenie na egzaminach. Cała ekipa się mocno upiła, a dwie dziewczyny straciły dziewictwo.

Z badań wynika, iż większość Polaków jest przeciwna religii w szkołach. Spora grupa jest też za ograniczeniem ilości lekcji do jednej tygodniowo.

Uważam tak po ludzku, bez żadnego fanatyzmu i zacietrzewienia, iż dzieci powinno trzymać się z daleka od Kościoła. Dla ich dobra. Fundowanie dziatwie szkolnej księdza, który wpędzi ich w strach, rozwali psychikę na temat własnej cielesności, utrwali wiarę w zabobony i pomiesza w głowie, to tortury, za które płaci państwo z publicznej kiesy.

Wszyscy polscy politycy są niewolnikami biskupów. Tych średniowiecznych mandarynów żyjących w pałacach poza polskim prawem i oderwanych od rzeczywistości. Dlatego długo nic się nie zmieni.

Oczywiście wyboru często dokonuje sama dziatwa szkolna. Nogami. Uciekając z lekcji religii. Psychika to jednak delikatna materia. Wiele dzieciaków nie zdąży uciec lub nie ma wyboru, bo rodzice są fanatykami.

Kora Jackowska, gwiazda Maanamu wspominała w swej biografii, jak w sierocińcu siostry zakonne smarowały kupą kilkuletnie dzieci, które narobiły w majty. W normalnym kraju w majty powinni robić kościelni dewianci i krzywdziciele, a nie małe szkraby ze strachu. Dla wielu Polaków mądrości biskupów ze złotych pałaców są ważniejsze niż ich własne dzieci. Niestety.

Ksiądz dla dorosłych, od dzieci wara!

Krzysztof Skiba

Idź do oryginalnego materiału