5 kwietnia 2021 roku zmarłKrzysztof Krawczyk - jeden z najwybitniejszych polskich wokalistów, który przez dekady zdobywał serca milionów słuchaczy, łącząc różne gatunki muzyczne - od rocka i popu, przez country, aż po muzykę biesiadną. - Był w stanie śpiewać wszystko. Miał fantastyczny baryton, mógł sobie pozwolić na wybór różnych gatunków muzycznych i żonglowanie nimi - wspominała Maria Szabłowska w rozmowie z PAP tuż po śmierci cenionego artysty. Choć wkład Krawczyka w polską kulturę jest niekwestionowany, a jego hity do dziś nucą kolejne pokolenia, niewielu wie, iż wokalista mierzył się z kompleksami, w które wpędzili go muzyczni krytycy.
REKLAMA
Zobacz wideo Krzysztof Zalewski: Szkoła muzyczna może nie zabija kreatywności, ale na pewno jej nie pobudza
Krzysztof Krawczyk usłyszał, iż "jest artystą lekkiej muzy". Przypłacił to kompleksami
Choć autor hitu "Bo jesteś ty" miał na koncie ogromne sukcesy, wcale nie uważał się za wielką gwiazdę. Przekonywała o tym Maria Szabłowska, która bardzo dobrze znała artystę. - Krzysztof był bardzo zdolny wokalnie. Jego tata był wspaniałym śpiewakiem, więc miał po kim dziedziczyć ten talent. A przy tym nigdy się nie wywyższał i nie uważał się za wielką gwiazdę, którą niewątpliwie był - przyznała w rozmowie z Fakt.pl. W końcu wyszło na jaw, iż wokalista zmagał się z kompleksami, za którymi stali... krytycy muzyczni. - Podchodził do siebie z dystansem i leciutką ironią, ale naprawdę był niezwykle zdolny. Miał jednak taki rodzaj kompleksu, iż inni uważają go za artystę lekkiej muzy, iż mimo wszystko nie doceniają jego głosu, muzykalności - wyznała Szabłowska.
Goran Bregovic pomógł Krzysztofowi Krawczykowi. Dzięki niemu uwierzył w swój talent
niedługo jednak Krawczyk mógł zapomnieć o wszelkich nieprzyjemnościach usłyszanych na temat jego twórczości. Uwierzyć w siebie pomógł mu Goran Bregovic, z którym nagrał płytę "Daj mi drugie życie" (2001). - Pojawił się taki ktoś, kto go docenił. To był Goran Bregović. I tak jak w jednej z piosenek Gorana Krzysiek śpiewa "Daj mi drugie życie", to Goran dał je Krzyśkowi. Przede wszystkim jednak umocnił go w wierze w swój talent. To było dla niego bardzo ważne, ponieważ spotykał się z krytyką, iż śpiewa za łatwe i lekkie piosenki jak "Parostatek", czy "Jak minął dzień" - stwierdziła Szabłowska. - Dobrze zapowiadający się artyści zaczęli zabiegać o uwagę wokalisty, chcąc nawiązać z nim współpracę. - W końcu został doceniony. Zaczęli z nim nagrywać młodzi, jak Edyta Bartosiewicz (utwór "Trudno tak" - przyp.red) czy Muniek Staszczyk (utwór "Lekarze dusz" - przyp.red). Powstawały płyty, które przygotowywali mu wybitni kompozytorzy młodych pokoleń, którzy cenili jego sztukę wokalną, jego sposób bycia na estradzie, jego humor, jego autoironię. Tego wszystkiego będzie nam bardzo brakować - mówiła dziennikarka muzyczna.