Polska gospodarka wyraźnie zwalnia, a firmy coraz częściej mówią o cięciu kosztów, zamrażaniu inwestycji i redukcjach etatów. W powietrzu wisi widmo fali bankructw, która może uderzyć już w najbliższych miesiącach. Eksperci ostrzegają, iż sytuacja staje się coraz bardziej napięta – i to nie tylko wśród małych przedsiębiorców.

fot. Warszawa w Pigułce
Grozi nam fala bankructw? Gospodarka zwalnia, a firmy tną koszty
Coraz więcej sygnałów płynie z rynku, iż sytuacja gospodarcza firm w Polsce staje się coraz trudniejsza. Spowolnienie, rosnące koszty i spadek konsumpcji zmuszają przedsiębiorców do radykalnych decyzji. Niektórzy już zapowiadają zwolnienia, inni zamykają działalność. Czy przed nami fala upadłości?
Spowolnienie uderza w przedsiębiorców
W ostatnich miesiącach tempo wzrostu gospodarczego wyraźnie zwolniło. Choć inflacja przestała rosnąć, to popyt na usługi i towary w wielu branżach wciąż pozostaje słaby. Szczególnie dotyczy to sektora handlu, transportu i małych firm usługowych, które po pandemii nie odzyskały pełnej stabilności.
Eksperci wskazują, iż firmy zmagają się nie tylko z niższymi przychodami, ale też z wysokimi kosztami prowadzenia działalności. Ceny energii, składki ZUS, raty kredytów i rosnące wynagrodzenia coraz mocniej obciążają budżety przedsiębiorstw.
Zwolnienia i zamknięcia działalności
Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, iż w ostatnim kwartale liczba firm z problemami finansowymi wzrosła o kilkanaście procent. Rośnie też liczba zawiadomień o zwolnieniach grupowych, szczególnie w sektorze produkcyjnym i budowlanym.
Przedsiębiorcy nie kryją, iż w wielu przypadkach rezygnują z inwestycji i rozwoju, koncentrując się na przetrwaniu. Mikroprzedsiębiorstwa coraz częściej zawieszają działalność, a niektóre – zwłaszcza jednoosobowe – kończą działalność definitywnie.
Bankructwa realnym scenariuszem
Ekonomiści ostrzegają, iż jeżeli sytuacja się nie poprawi, fala bankructw może się nasilić jeszcze w tym roku. Problemy jednej branży gwałtownie przenoszą się na kolejne – co pokazuje przykład transportu drogowego, który odczuwa zarówno spadek zleceń, jak i wzrost cen paliw i opłat drogowych.
Duże firmy bronią się lepiej, ale i one zaczynają odczuwać spowolnienie. W ostatnich tygodniach kilka znanych marek ogłosiło redukcję etatów lub zamknięcie części oddziałów.
Co dalej?
Przedsiębiorcy liczą na poprawę sytuacji gospodarczej, ale jednocześnie przygotowują się na trudną jesień. jeżeli popyt nie wzrośnie, a koszty nie spadną, wielu z nich nie będzie w stanie utrzymać się na rynku.
Rząd zapowiada programy wsparcia dla firm, ale na razie ich zakres i skuteczność pozostają niewiadomą. Biznes oczekuje konkretnych działań – zanim będzie za późno.